"To ludzie, którzy lekceważą sobie porządek prawny, jaki w Polsce obowiązuje" – mówił w TVP Info szef MSWiA Mariusz Błaszczak, pytany o to, kto dopuszczał się wykroczeń w nocy z 16 na 17 grudnia ubiegłego roku pod Sejmem.

Mariusz Błaszczak, pytany o rozmowę z Beatą Szydło, podczas której podsumowywał pracę swojego resortu, powiedział, że poruszony został temat ubiegłorocznych wydarzeń, ale również planów na 2017 rok. – Najważniejsze były Światowe Dni Młodzieży. Ludzie z całego świata, którzy przyjechali na to spotkanie z papieżem Franciszkiem, wyjechali z poczuciem, że Polska jest krajem gościnnym i krajem bezpiecznym – powiedział minister.

W planach na przyszły rok jego resort ma m.in. stworzenie biura do walki z cyberprzestępczością oraz wdrożenie organizacji służb mundurowych. – To także położenie większego nacisku na spowodowanie żeby było bezpieczniej na drogach. Skierowanie większej ilości policjantów drogówki na ulice i na drogi. Policjanci mają być widziani na drogach, doprowadzić do tego, by było bezpieczniej – mówił.

Błaszczak odniósł się do krytyki jego pracy ze strony opozycji. Borys Budka (PO) stwierdził, że „upolitycznił on służby mundurowe, zmusza policję do ścigania obywateli i powinien się podać do dymisji”. – Zmuszam policję do ścigania przestępstwa? Tak to mam tp odczytywać. Ścigani są ci, którzy są podejrzani o popełnienie przestępstwa. Rzeczywiście w nocy z 16 na 17 grudnia ubiegłego roku doszło do popełnienia przestępstwa. Odpowiedzialni za to złamanie prawa powinni ponieść konsekwencje. Policja ustala rzeczywiście uczestników tych burd pod Sejmem, jest to zadanie policji, takie jak ustalenie tych, którzy dopuścili się innych przestępstw czy wykroczeń, a w rękach wymiaru sprawiedliwości jest wymierzenie sprawiedliwych kar za łamanie prawa – powiedział.

Pytany o to, kto dopuszczał się wykroczeń w nocy z 16 na 17 grudnia, odpowiedział, że są to ludzie, którzy lekceważą sobie porządek prawny, jaki w Polsce obowiązuje. – Mogę przyporządkować ich do posłów PO i „n” z kropką. Stoją ponad prawem. Zachowywali się w ten sposób. Uważali, że są równiejsi, że zwykły Kowalski odpowiada w sytuacji, w której złamie prawo, a oni nie, bo należą do niezwykłej kasty, która stoi ponad prawem. To się skończyło 25 października 2015 r., gdy w wolnych wyborach wygrało PiS. Wszyscy w Polsce są równi wobec prawa, wszyscy ci, którzy łamią prawo, będą za to odpowiadali – mówił minister.

W programie poruszony został temat zapowiedzi ministra MSWiA na temat nowelizacji ustawy o cudzoziemcach. Chodzi o doprecyzowanie przepisów dotyczących zjawiska nielegalnej migracji. – Nasze granice są bezpieczne – powiedział. Dodał, że kilka miesięcy temu była próba otworzenia nowego szlaku migracyjnego na granicy z Białorusią w Terespolu, kiedy muzułmańscy imigranci ekonomiczni próbowali przeforsować polską granicę.

– Niestety, to jest tak, że Rzecznik Praw Obywatelskich, jego służby, organizacje pozarządowe, ludzie, którzy lekceważą sobie bezpieczeństwo próbowali wywrzeć presję na polskiej straży granicznej żeby otworzyć granice. Póki jestem ministrem MSWiA, na to nie pozwolę. Nie pozwolę na powtórkę wydarzeń, które miały miejsce w Niemczech w 2015 roku. Nie pozwolę dlatego, że konsekwencje takich działań są tragiczne – mówił.

Błaszczak odniósł się również do odesłanej przez prezydenta do TK ustawy o zgromadzeniach. Powiedział, że ci sami ludzie, którzy próbowali zablokować Marsz Niepodległości 11 listopada, chcieli zablokować uroczystości religijne 10 grudnia, a także wjazd na Wawel prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

– Dziś też była taka próba nieudana. Ile zawiści, niechęci, agresji jest w tych ludziach. Ta ustawa dawała możliwość protestowania, skandowania swoich haseł, przedstawiania swoich opinii wprowadzała odległość 100 metrów między jedną i drugą grupą. Prezydent miał wątpliwości, skierował ustawę do TK, Trybunał orzeknie, czy ta ustawa jest zgodna z konstytucją, czy też nie – mówił. W jego przekonaniu jest zgodna i spokojnie czeka na werdykt w tej sprawie.

emde/tvp.info