Komitet Obrony Demokracji planuje demonstrację 11 listopada na ulicach Warszawy. Czy czekają nas prowokacje ze strony Mateusza Kijowskiego i jego ludzi? 

Kijowski w telewizyjnych wywiadach co prawda starał się zachować tajemnicę i przekonywał, że "decyzja w tej sprawie jeszcze nie została podjęta", ale ruchy środowisk antyrządowych wyraźnie wskazują na to, że 11 listopada KOD uderzy w Warszawie. 

Do zaangażowania w marsz wzywał m.in. Tomasz Lis, który pisał na Twitterze: 

„Już dziś wzywam wszystkich demokratów i przeciwników PiS do wielkiej mobilizacji i organizacji 11 listopada marsza pół miliona ludzi”.

Również sam Kijowski stwierdzał, że z pewnością KOD będzie "świętować" 11 listopada, a jednocześnie zapewniał, że wszystko odbędzie się tak, by nie wzbudzać zamieszek.

Czy aby na pewno? W czyste intencje organizatorów kodowskiego marszu powątpiewa szef MSWiA Mariusz Błaszczak. 

Minister zwracał uwagę, że wypowiedzi działaczy i sympatyków KOD jakie pojawiają się na Twitterze, mogą wywoływać niepokój. Zastanawiał się też, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz jako prezydent Warszawy zaplanuje trasy marszu KOD i Marszu Niepodległości, który odbędzie się również 11 listopada. Zdaniem Błaszczaka szanse na prowokacje ze strony KOD są duże. 

Jak podkreślał Błaszczak, KOD może chcieć wykorzystać manifestację, by sprowokować jakąś konfrontację. Czy tak się rzeczywiście stanie, przekonamy się 11 listopada. 

emde/niezalezna.pl