Jak powiedział Mariusz Błaszczak w rozmowie z Konradem Piaseckim w Radiu Zet, chciałby, aby lider Platformy Obywatelskiej publicznie przeprosił za to, że doprowadzał do eskalacji napięcia ws. sejmowego protestu.

Według słów Błaszczaka jedynym pomysłem opozycji na funkcjonowanie jest atak na rząd: 

"Chciałbym, żeby Grzegorz Schetyna wyszedł i powiedział publicznie: przepraszam za to, co się stało. Przepraszam za to, że eskalowałem napięcie, emocje. Mam alternatywne rozwiązanie dla projektów, które składa rząd PiS i on tego nie robi. Dlaczego? Dlatego, że nie ma pomysłu. Jego pomysłem jest atak na rząd".

Mówiąc o złamaniu prawa przez opozycję, Błaszczak podkreślał, że skończył się czas, kiedy byli "równi i równiejsi":

"Złamanie prawa. Wszyscy są równi wobec prawa. Tak, zaatakowali dziennikarza TVP. Nie pozwolili mu wykonywać jego obowiązków. Nie bagatelizujmy łamania prawa. Skończył się czas, w którym są równi i równiejsi. Równiejsi to ci z PO i N z kropką oraz ich poplecznicy, który w nocy z 16 na 17 grudnia próbowali wywołać zamieszki".

Jak dodawał, brak reakcji na ostatnie zdarzenia może prowadzić do dalszej eskalacji napięć, co może pewnego dnia zakończyć się tragedią:

„Jeżeli będzie pobłażanie i przyzwolenie do tego, to skończy się tragedią. W 2010 roku były działacz Platformy Ryszard Cyba w Łodzi zamordował pracownika biura poselskiego PiS. Dlaczego? Bo powiedział, że chciał zamordować Jarosława Kaczyńskiego. Wtedy też fala nienawiści była olbrzymia, a premier Tusk nie przyznał renty specjalnej wdowie po śp. Marku Rosiaku, bo powiedział, że nic strasznego się nie stało”.

emde/300polityka.pl