Podejmowany przez nas temat nie jest nowy, słyszeliśmy już o różnego rodzaju elitarnych „chrześcijańskich aśramach”. Nowa jest skala i zasięg, szybko rośnie ilość wspólnot uprawiających specyficzną medytację: „Od 1975 roku powstało w ponad 100 krajach około 1800 grup i 27 centrów medytacyjnych”, zawiązują się one przy wielu centrach polskiej duchowości. Wchodzą w to benedyktyni, dominikanie, jezuici, organizowane są kursy w duszpasterstwach akademickich i szkołach. O czym mowa i skąd to się wzięło? Mówimy o „Światowej Wspólnocie Medytacji Chrześcijańskiej” (The World Community for Christian Meditation). Oficjalna jej strona w języku polskim www.wccm.pl
Na wstępie parę słów o założycielu: „Ojciec Laurence Freeman urodził się w Londynie 17 lipca 1951 roku. Uczęszczał do szkoły benedyktyńskiej. Stopień magistra literatury angielskiej zdobył w New College w Oksfordzie. Pracował w ONZ, bankowości i jako dziennikarz, aby ostatecznie wstąpić do zakonu benedyktynów w opactwie Ealing w Londynie. Nowicjat odbył pod kierunkiem ojca Johna Maina OSB i wraz z nim zakładał pierwsze Centrum Medytacji Chrześcijańskiej (The Christian Meditation Centre) w Londynie. Śluby monastyczne złożył w 1979 roku. Wraz z ojcem Johnem Mainem OSB w 1977 roku założył klasztor w Montrealu, który zainspirował jeden z nurtów odnowy kontemplacyjnej w Kościele i szybko stał się duchowym centrum dla setek grup medytujących chrześcijan na całym świecie. Po śmierci Johna Maina OSB został przeorem tego klasztoru. W 1991 roku wrócił do Londynu i stał się członkiem benedyktyńskiej wspólnoty klasztoru Chrystusa Króla w Cockfosters należącym do Oliwetańskiej Kongregacji Benedyktyńskiej. Stąd też kieruje Światową Wspólnotą Medytacji Chrześcijańskiej (The World Community for Christian Meditation” (dalej będę ją nazywać w skrócie WCCM)” (http://www.wccm.pl,) Wśród celów i założeń WCCM jest m inn. „4.Popieranie i prowadzenie dialogu i medytacji wśród chrześcijan wszystkich wyznań, jak również z przedstawicielami wspólnot kontemplacyjnych innych religii i świętych tradycji.” Właśnie te „inne religie i święte tradycje” są tym najgorętszym punktem, wokół którego kręci się żywy spór.

Kto się zatem spiera z WCCM? W środowiskach w których propagowana jest ta medytacja narasta rodzaj buntu, fala oburzenia idzie ze strony tej części wiernych, która sama ucierpiała z powodu wschodnich sekt czy okultyzmu, ci szukają sprzymierzeńców wśród osób duchownych. Tamci z kolei nieraz są rozdarci, bo z cicha podzielają te obawy, niemniej, ponieważ propagują coś przełożeni, to nieraz trudno jest się im głośniej odezwać. Wielu duchownych ma wątpliości czy wręcz negatywnie ocenia tę medytację, ale skoro przy klasztorach powstają "grupy medytacji chrześcijańskiej", to musi to się dziać co najmniej za cichym przyzwoleniem przełożonych.
My, portal fronda.pl nie boimy się odezwać. W nauczaniu WCCM znajduje się szereg kontrowersyjnych punktów. Wskażemy na nie, podkreślając je wprost w cytatach z wypowiedzi twórców teorii tej medytacji i dodając zamiast własnego komentarza prowokujące, krótkie pytanie jakie zasłyszeliśmy od „przeciwników”, co pozwoli naszym czytelnikom zorientować się w tym swoistym polu teologicznej bitwy.
1„Uważam, że nasza obawa przed Wschodem bierze się stąd, że jesteśmy w zbyt słabym kontakcie z kontemplacyjnym korzeniem tradycji chrześcijańskiej. Nasza religijność jest nadmiernie zaprzątnięta teologiczną ortodoksją i moralnością. Są to na pewno ważne aspekty religii. Ale jeśli zostaną oddzielone od wymiaru kontemplacji, stają się obsesją. Jesteśmy zbawieni przez wiarę, a nie przez to, w co wierzymy.” (wywiad w prasie włoskiej: www.missionline.org/index.php?l=it&art=4454). Przeciwnicy: Czy mamy wierzyć w konkretnego Boga, Jezusa Chrystusa Zbawiciela, czy „w coś”?
2. „Myślę, że Jezus był nauczycielem medytacji. Jezus był nauczycielem kontemplacji. (…) Był człowiekiem jak my wszyscy. Był sobą zarówno, gdy w samotności przeżywał modlitwę, o której nauczał, jak (…) ucząc o Bogu czy lecząc chorych. We wszystkich wymiarach ujawniała się Jego osoba i Jego zakorzenienie w Bogu. Dlatego Jezus jest wzorem człowieczeństwa.” (Modlitwa jest kołem - z o. Laurence Freemanem OSB rozmawiają Anna Bednarkiewicz i Katarzyna Jabłońska „Więź maj-czerwiec 2012 (nr 5-6 [643-644]) wywiad na stronach 96-107 cytowane fragmenty są na s. 96 i 97”) W tym wywiadzie Freeman luźno przytacza (czy świadomie przeinacza?) cytat z Ewangelii: "Gdy się modlisz, wejdź do swojej WEWNĘTRZNEJ izdebki..." "Tu jest sformułowana zasada wewnętrzności", stwierdza Freeman (s. 96).
Przeciwnicy: Jezus był nauczycielem medytacji? A na jakiej podstawie tak twierdzicie?

3. „Jezus – żyjące narzędzie wybaczania i Budda – lustro nieodgadnionej mądrości mistycznej unii z Nieskończonym, spotykają się w swoich ślubowaniach ubóstwa, w swej prawdziwej mądrości, wyrzeczeniu i współczuciu” (s. 13).
Przeciwnicy: jest jednak różnica, Jezus Chrystus umarł na Krzyżu, a Budda umarł na niestrawność. Ponadto Jezus był Bogiem...
4. Medytacja to propozycja dla ludzi o słabej wierze, a także dla ludzi, którzy nie mają żadnej wiary ani religijnego przygotowania. W nadchodzących latach wzrośnie ilość tych, do których będzie musiał zwracać się kurczący się w swojej liczbie Kościół. Religijne rytuały i słownictwo będą stanowić coraz mniej skutecznie środki dzielenia się naszą wiarą i przekazywania jej, o ile nie będzie im towarzyszył wymiar głębokiej i płynącej z doświadczenia ciszy, do której możemy zaprosić innych, aby dzielili się z Obecności…. Dzięki milczeniu umysłu i ducha docieramy do tego punktu niezredukowanej prawdy, w której nie tylko znajdujemy siebie, lecz również tracimy siebie” (s. 28 i 29).
Przeciwnicy: Czy jeżeli mam zamiar odnalezienia „punktu niezredukowanej prawdy” lub „siebie”, to czy rzeczywiście się modlę?
5. Jedność i pokój to nierozerwalne aspekty duchowego rozwoju. W Kościele brak jedności i niezgoda, to cechy szczególnie dziś widoczne (s. 32).
Przeciwnicy: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” Łk. 12.51
6. Grupy, które spotykają się w klasztorze w Montrealu, na medytacjach to komunista i kapitalista, konserwatysta i liberał, chrześcijanin i muzułmanin, katolik i protestant: istnieje poziom doświadczenia na medytacji, otwarty dla wszystkich, gdzie różnice mogą przestać być podziałami.(s. 32 i 33).
Przeciwnicy: czy rozróżnienie pomiędzy komunistą i kapitalistą, konserwatystą i liberałem, chrześcijaninem i muzułmaninem istotnie jest złe i do likwidacji?

7. Medytacja ma polegać na wypowiadaniu słowa „maranatha”, jako 4 sylaby równej długości, wsłuchuj się w nie, gdy mówisz, powtarzaj je nieustannie, nie myśl o niczym innym… Nie chodzi o rozmawianie z Bogiem albo myślenie o Bogu, albo proszenie Go o cokolwiek…. (s. 126 i 27).
Przeciwnicy: jeżeli w modlitwie nie chodzi o kontakt z Bogiem (myślenie, rozmawianie, proszenie) to o co chodzi?
8. Chrześcijańska medytacja ukazuje nam pokój jako energię Ducha Chrystusa…. Rozdział „Miłość, która przebóstwia”: w wizji ojca Johna pierwszym celem milczenia medytacji jest umożliwienie nam odnalezienie naszego własnego ducha (s. 91).
Przeciwnicy: „pokój jako energię Ducha Chrystusa….”??? Nie rozumiemy ! (cytaty 3-8: Laurence Freeman OSB, Światło wewnętrzne. Droga medytacji chrześcijańskiej, wyd. Esprit, Kraków 2006)
9. Uczymy więc dzieci medytacji, ponieważ ten dar jest wrodzony, mamy tę zdolność uczestniczenia w świętym umyśle i w świętej świadomości - ale oczywiście z czasem tracimy ją lub zostaje ona w nas stłamszona. Pamiętam na przykład, że jako dziecko obudziłem się raz w środku nocy... no dobrze - dla mnie był to środek nocy, może było około godziny dziewiątej - i byłem po prostu przepełniony najbardziej wszechogarniającym, że aż prawie bolesnym doświadczeniem miłości. To znaczy, tak bym to opisał w tej chwili. I było to tak wspaniałe, że musiałem pobiec do salonu, gdzie siedzieli moja matka i ojciec. Przypominam sobie, że się śmiali. Nie było sposobu na wyjaśnienie im czego doświadczyłem. Myślę, że wiele dzieci ma podobne doświadczenia. Jest to coś, co widzą lub doświadczają w naturze, zabawie, muzyce. Mają w sobie tę zdolność. To doświadczenie Boga da się z swej natury skonceptualizować, tak więc dziecko nie jest w stanie go ani opisać ani ukonkretnić. Jednocześnie podczas procesu edukacji dzieci uczą się pojęcia Boga, idei dotyczących Boga i religii, które mogą mieć bardzo małe odniesienie do ich doświadczenia, które przeżyły rzeczywiście. Na przykład, kiedy przygotowywano mnie do Pierwszej Komunii Świętej i Sakramentów, a byłem wtedy w bardzo młodym wieku, wpojono we mnie poczucie grzechu i pewnego strachu przed Bogiem, jako wymierzającym karę za zło. Myślę, że tego typu katecheza ma miejsce nadal w Kościele katolickim, chociaż mniej niż kiedyś. Ale obraz Boga, pojęcie Boga, jako karzącego sędziego jest bardzo odległe od rzeczywistego doświadczenia Boga. Co więc się dzieje, kiedy doświadczenie i obraz Boga, którego uczy się dziecko, coraz bardziej oddalają się od siebie, tak że rozdzielają się zupełnie? Kiedy dziecko dochodzi do okresu dojrzewania nie powinniśmy być zbyt zaskoczeni, że porzuca ono religię, ponieważ religia często nie ma zbyt wielkiego związku z jego doświadczeniem. (Wypowiedź ojca Freemana w dyskusji radiowej Encounter stacji ABC Radio (Australia) z 19.11.2006.
Przeciwnicy: Spowiedź i Komunia Św. to podstawa katolicyzmu ...
10. "... Właśnie to robimy, gdy medytujemy – ma-ra-na-tha, ma-ra-na-tha – wchodzimy i schodzimy po słupie, oddychając bez wysiłku. Kiedy tak siedzimy, utrzymujemy nasze ego w dyscyplinie, przez cały czas trwania medytacji. Później, po jakimś czasie, jeśli ego nam jest do czegoś potrzebne, możemy je przywołać, lub pozostawiamy je na słupie, by się po nim wspinało i schodziło w dół, gdy nie jest nam potrzebne. Mamy kontrolę nad ego.
Przeciwnicy: Czy Jezus Chrystus ma być moim Panem, czy ja mam „mieć kontrolę nad ego”?

11. Być może największą zaletą medytacji chrześcijańskiej jest to, że pomaga nam ona ujarzmić ego. Przyjrzyjmy się sytuacji, kiedy wzbiera w nas gniew. W pewnych sytuacjach, na przykład w czasie zagrożenia, gniew jest pożądaną energią ego, ale bardzo szybko może okazać się ona destrukcyjna, jeśli nie jest poddana kontroli. Jeśli pozwalasz na to, by gniew miał nad tobą władzę, to wówczas tak na dobrą sprawę ktoś inny kontroluje twoje życie. Wcześniej gniew był tylko chwilową reakcją — w najmniej spodziewanym momencie to, co stłumione, wyszło na jaw. Ci, którzy medytują są tego świadomi, co pozwala im decydować, czy mają się poddać gniewowi, czy go zignorować. Nie obwiniaj się za to, że wpadłeś w gniew, jedynie to zauważ. Do ciebie należy wybór. Wówczas możesz powiedzieć: „Nie pozwolę, by ta osoba, czy sytuacja, kontrolowała moje życie”. Możesz być panem lub niewolnikiem. Kiedy medytujemy, odkrywamy, że jesteśmy panami naszego ego i dochodzimy do większej pełni naszego życia."
Przeciwnicy: : "Nikt bez pomocy Ducha nie może powiedzieć: Panem jest Jezus". (1 Kor 12,3)
(cytaty 9-11 ze strony www.wccm.pl, fragment konferencji o.Gerry Pierse'a CSSR)
O logo Wspólnoty :
12. „Obraz pijącej gołębicy jest archetypowy. Jest to ponadkulturowa metafora, mówiąca o tym, że tego co święte doświadczamy wyłącznie przez uczestnictwo w codzienności. Uderzająco głębokie echo tego bogatego symbolu odnajdujemy w starożytnej hinduskiej upaniszadzie Mundaka. Pojawia się w niej dusza uwikłana w materię, wędrującą przez samsarę oraz dusza, będąca tylko obserwatorem:
"Dwa ptaki, nierozłączni towarzysze,
Na tym samym drzewie przebywają,
Jeden z nich zjada słodkie owoce,
Drugi patrzy, nie spożywając niczego."
(tłum. Maria Kudelska) (Polly Schofield Montreal, Canada"
Przeciwnicy: A nam się naiwnym wydawało, ze to jest motyw z mozaiki wczesnochrześcijańskiej...

12. Podczas Meditatio 2012 w Kielcach rozmawialiśmy z ojcem Freemanem o możliwościach przeszczepienia doświadczeń WCCM dot. medytacji chrześcijańskiej w szkołach w Australii i innych krajach na polski grunt. Powstało kilka pomysłów, które chcielibyśmy wprowadzić w życie. W tym celu postanowiliśmy utworzyć specjalny program pt. „Medytacja w szkole”.
Przeciwnicy: kiedy szkolnictwo się sypie, na nic nie ma pieniędzy i jest atak na lekcje religii, prężna i bogata organizacja proponuje medytacje...
13. Ze statutu WCCM:
Majątek i fundusze:
1. Środki do realizacji celów Stowarzyszenia i pokrycia kosztów jej działalności pochodzą ze:
- środków pochodzących z funduszy i programów Unii Europejskiej oraz funduszy i programów krajowych
- środków uzyskanych od organizacji międzynarodowych oraz polskich i zagranicznych organizacji rządowych i pozarządowych.
2. Cele Stowarzyszenia i sposoby ich realizacji:
Celem Stowarzyszenia jest:
- wspieranie i prowadzenie dialogu i medytacji wśród chrześcijan jak również z przedstawicielami wspólnot kontemplacyjnych innych religii
- organizowanie sesji dla propagowania i pogłębiania nauczania medytacji chrześcijańskiej i tworzenie forum dla dialogu na szczeblu międzynarodowym, krajowym, regionalnym i lokalnym
- działania na rzecz integracji europejskiej oraz rozwijanie kontaktów i współpracy między społeczeństwami całego świata.
(www.editor.net/data/www.wccm.pl/download/statut%20wccm.pdf)
Przeciwnicy: To mówi samo za siebie: nie ma to nic a nic wspólnego z duchowością i medytacją ojców pustyni. Amen. trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć....
Natalia Kaniewska
<p>Chrzanić: Bernoulliego, Pascala, Newtona i Leibniza - Różaniec Święty to modlitwa właściwa dla nas !</p><p>koniecznie polecam obejrzeć <a href=\"http://www.youtube.com/watch?v=hcqHt7gpLXg\">http://www.youtube.com/watch?v=hcqHt7gpLXg</a> <a href=\"http://www.youtube.com/watch?v=joO83SoHzAs\">http://www.youtube.com/watch?v=joO83SoHzAs </a><a href=\"http://www.youtube.com/watch?v=3oLuzJpyAd8&feature=related\">http://www.youtube.com/watch?v=3oLuzJpyAd8&feature=related</a> naprawdę bardzo zachęcam </p><p><a href=\"http://www.youtube.com/watch?v=3oLuzJpyAd8&feature=related\">http://www.youtube.com/watch?v=3oLuzJpyAd8&feature=related</a> wysyłam jeszcze raz dwa pozostałe bo coś nie zadziałało:P</p><p><a href=\"http://www.youtube.com/watch?v=joO83SoHzAs\">http://www.youtube.com/watch?v=joO83SoHzAs</a></p><p>Verlinde OK +++</p><p>- jaka medytacja jest chrześcijańska? </p>
<p>- ignacjańska</p><p>Dziękuję bardzo za ten artykuł.</p>
<p>Jak widać, szatan sprytnie wnika do wnętrza Kościoła udając niewiniątko, manipulaje, jak się da, a najlepiej pod pozorem dobra i pokoju. Odsyłam do Apokalipsy św. Jana, do wizji papieża Leona XIII i św. Jana Bosco.</p>
<p>Serce krwawi, gdy widzi się, że nasi pasterze nie trzymając się Ewangelii [sic!] dają się zwieść i pozwalają, by zwodzone były ich owieczki.</p>
<p>Gdzie źródło? Gdzie Słowo Boże, które nas karmi i poucza? Czym żyje Kościół?</p>
<p>Z całym szacunkiem dla człowieka i osoby Dalajlamy, ale zatytułować książkę \"Jego Świątobliwość...\"? Odsyłam do jednego z odcinków programu \"Boso przez świat\" i cytowanej w nim przez Wojciecha Cejrowskiego modlitwy Dalajlamy. <span \"text-decoration: underline;\">http://pl.gloria.tv/?media=281666</span> Tu nie można mieć już złudzeń.</p>
<p>Religie nie są sobie równorzędne i ich medytacje też.</p>
<p> </p><p>Tu jest promowana naturalistyczna medytacja, wyciszenie emocji to odczucie pokoju, a nie pokój Boży. Kiedy jesteśmy w zgodzie z bogiem nieraz odczuwamy niepokój. <span \"color: #222222; : arial, sans-serif; line-height: 15px; font-size: small;\">W Liście do Efezjan czytamy: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: </span><strong><em \"font-weight: bold; font-style: normal; : arial, sans-serif; line-height: 15px; font-size: small;\">niech nad waszym gniewem</em></strong><span \"color: #222222; : arial, sans-serif; line-height: 15px; font-size: small;\"><strong> nie zachodzi słońce” </strong>(4, 26).</span></p><p>sorry za lierówkę, Panie <strong>B</strong>oże</p><p>Panie Terlikowski! Wystarczyłoby, by zwrócił się Pan w stronę katolickiej Tradycji i np. przypomniał sobie o św. Ignacym Loyoli i jego metodzie medytacji. To naprawdę nie jest trudne! Ćwiczenia Duchowe można nabyć w każdej księgarni katolockiej, w XLM zapewne też.</p><p>Tu są podobieństwa tzn. jeden z medytujacych siedzi na tyłku i oddycha i drugi z medytujacych siedzi na tyłku i oddycha, ale są głowy !</p><p>a kto się w to już wpakował? Lista wspólnot <a href=\"http://www.wccm.pl/index.php?id=68\">http://www.wccm.pl/index.php?id=68</a> </p><p>ps.</p>
<p>http://www.katolik.pl/modlitwa.html?c=22215</p><p>Każdy, kto stawia Jezusa obok Buddy ma nierówno pod sufitem. Człowiek, kóry zostawił żonę i dziecko i całe życie szukał sposobu jak uciec od cierpienia vs Ktoś, kto świadomie wszedł w cierpienie i wyprowadził z niego naszą wolność. Wypowiedzi O. Freemana są pełne przekłamań.</p><p>@BAYOY</p>
<p>Dziękuję za wymowny link i polecam go innym.</p>
<p> </p>
<p><span \"color: #000000;\"><strong><span \"font-size: 16px;\">Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie. Zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga... (Ps 92,13-14)</span></strong></span></p>
<p><span \"color: #000000;\"><strong><span \"font-size: 16px;\">Rozważajmy, medytujmy Słowa naszego Pana. </span></strong></span></p><p><a href=\"http://www.effatha.org.pl/sekty/swiadectwa/verlinde.htm\">http://www.effatha.org.pl/sekty/swiadectwa/verlinde.htm</a> <span \"background-color: #fff8c9; : \'Times New Roman\'; font-size: medium; text-align: justify;\">Przez cztery lata Jacques poddawał się wszelkim ćwiczeniom medytacyjnym. Był coraz bardziej zafascynowany religiami naturalistycznymi.</span></p>
<p \" : \'Times New Roman\'; text-align: justify; background-color: #fff8c9; font-size: medium;\">Wycofał się ze świata, aby za bić swoje osobowe \"ja\" w poszukiwaniu kosmicznego absolutu.</p>
<p \" : \'Times New Roman\'; text-align: justify; background-color: #fff8c9; font-size: medium;\">Ale już wówczas, w Indiach, kilkakrotnie podczas medytacji widział twarz płaczącej kobiety. Nie wiedział, kim jest ta przepiękna Pani.</p>
<p \" : \'Times New Roman\'; text-align: justify; background-color: #fff8c9; font-size: medium;\">\"Gdy trwałem w praktykowaniu technik medytacyjnych w świątyni w Tybecie, w momencie, w którym tego absolutnie nie oczekiwałem, wielokrotnie pojawiała się przede mną twarz kobiety, która była bardzo piękna, ale jej oblicze nosiło na sobie oznaki cierpienia. Patrzyła na mnie płacząc i jednocześnie z prośbą w oczach, a ja byłem wstrząśnięty tym widokiem. Za każdym razem, kiedy pytałem: \"Kim jesteś?\"; ona znikała. Jak bardzo byłem wzruszony, kiedy po raz pierwszy przyjechałem tu, do stóp ikony Pani Jasnogórskiej, i rozpoznałem w tym Obrazie twarz tamtej kobiety. To Maryja płakała nad swoim dzieckiem, które się oddalało. I tam przed dwudziestu laty do aśramu przyszedł Jezus, aby mnie odnaleźć\" - tak mówił podczas pobytu w Częstochowie w maju 1996 roku w Polsce ojciec Joseph Marie Verlinde.</p><p>ojciec Verlinde, siostra Michaela Pawlik i ksiądz Sergiusz Orzeszko zapraszam do obejrzenia podanych wcześniej linków</p><p>Elko, masz rację, niemniej Verlinde i s. Michalela to Indie, a to nie to samo co buddyzm. A Ks Sergiusz w czym był?</p><p>Buddyzm również ma swe początki w Indiach i popdobnie jak w Hinduizmie obecna jest tu medytacja, a ojciec Orzeszko jest najlepszym przykładem, że ta droga nie prowadzi do Boga co podkreślił w swoim świadectwie ale nie będe się rozpisywać zaprzaszam do obejrzenia.</p><p>WCCM to podejrzana sekta, która dawno powinna być usunięta poza Kościół, a jej kapłani pozbawieni prawa nauczania w Kościele</p>
<p>to, co w artykule zacytowano, to dopiero połowa problemu - oni zaczynają od duchowości katolickiej, owszem - przyciągają na nią wiernych jak na przynęte</p>
<p>a potem przekonują do medytacji energii okultystycznej- qi, mana, prana - różnie w Azji nazywanej</p>
<p>w istocie są to naiwni i łatwowierni ludzie Zachodu, poddawani nawracaniu na buddyzm zen, gdzie przedstawiciele wschodnich kultów (politeistycznych, monistycznych, panteistycznych, czy wręcz ateistycznych - zależnie od szkoły) zawsze na początku pozwalają swoim adeptom uważać się nadal za chrześcijan, co nie kłóci się z ich doktryną, bo traktują chrześcijaństwo jako ułomną cząstkową formę swojej religii, po to żeby stopniowo ukazywać z czasem niemożność pozostania w religii chrześcijańskiej i następuje mniej lub bardziej świadome przejście na religię wschodnią lud dowolną mieszankę tej religii z chrześcijaństwem</p>
<p>WCCM to niebezpieczna sekta, niestety popierana przez Benedyktynów</p>
<p>wszyscym poszukującym duchowości należy polecić szkoły karmelitańskie oraz szkoły medytacji ignacjańskiej, przy czym Jezuici także niektórzy zapuszczają się w pogaństwo</p><p>Konradzie Tomaszu, a gdzie masz dowód na to co WCCM robi dalej ?</p><p>Szanowni rozmówcy, Szanowna Redkacjo:</p>
<p> </p>
<p>Zaczne od słów jednego z userów. User Almi1 napisała<a \"text-decoration: none; color: #928b6e;\" name=\"komentarz_501425\" href=\"http://www.fronda.pl/users/dane/login/almi1\"><cite> </cite></a></p>
<p><em>\"Serce krwawi, gdy widzi się, że nasi pasterze nie trzymając się Ewangelii [sic!] dają się zwieść i pozwalają, by zwodzone były ich owieczki. Gdzie źródło?\"</em></p>
<p>Gdzie źródło?! Ano źródłem są nauki Ojców Pustyni! Pierwszych chrześcijańskich eremitów i kontemplatyków. WCCM naucza tego, czego nauczali Ojcowie Pustyni. Serce krwawi, gdy widzi się, jak słaba jest znajmość własnych tradycji u chrześcijan! Aż dziw bierze, że katolicy nie znają swoich własnych tradycji. WCCM postanowiła tej niewiedzy wypowiedzieć walke - i promować wśród katolików to, o czym zapomnieli.</p>
<p><em>\"To jest dla mnie dziwne, że chrześcijanie, którzy mają swoją tradycję medytacji i modlitwy kontemplacyjnej, sięgają po duchowośc Wschodu.\"</em></p>
<p>No właśnie po to powstało WCCM, aby chrześcijanie nie musieli sięgać po obce tradycje! Gdyby więcej katolików znało tradycje Ojców Pustyni, to nie sięgaliby oni po metody jogi czy buddyzmu. Bo chrześcijanie mają swoje, tylko jak widać tego nie znają.</p>
<p><em>\"<span \" : verdana,geneva; font-size: small;\"><strong>Przeciwnicy: Czy Jezus Chrystus ma być moim Panem, czy ja mam „mieć kontrolę nad ego”?\"</strong></span></em></p>
<p>Nie można oddać się Jezusowi, nosząc w sobie dume, pyche i zarozumiałość - czyli ego. Ojcowie Putyni, pierwsi chrześcijańscy eremici i twórcy całego życia monastycznego Kościoła, uczyli jak przekraczać dume, pyche, zarozumiałość, by oddać się Chrystusowi CAŁKOWICIE.</p>
<p><strong><em><span \" : verdana,geneva; font-size: small;\">\"Przeciwnicy: jeżeli w modlitwie nie chodzi o kontakt z Bogiem (myślenie, rozmawianie, proszenie) to o co chodzi?\"</span></em></strong></p>
<p><span \" : verdana,geneva; font-size: small;\">Ojcowie Pustyni nauczali, że jedną z najwazniejszych form modlitwy, jest modlitwa w ciszy, bez słów. Wielu mistyków opisuje także swoje doświadczenia jako \"Przebywanie przed Bogiem\", \"Trwanie przed Bogiem\", \"Adoracje\", lub \"Modlenie się sercem, nie umysłem\" - to jak najbardziej jest tradycja chrześcijańska w najczystszej formie.</span></p>
<p> </p>
<p>Mam nadzieje, że moja wypowiedź nie zostanie skasowana ani usunięta. Inicjując taki artykuł, Fronda prosi o dyskusje, i ja się w tą dyskusje, korzystając z zaproszenia, włączam. Jednocześnie twierdze, że Fronda popełnia błąd atakując WCCM, bo jest to jednocześnie atak na jedne z najcenniejszych tradycji chrześcijaństwa - nauki Ojców Pustyni. A więc Fronda atakuje, nieświadomie zupełnie, siebie samą, swoją własną religie. Słowo atak nie jest przypadkowe, bowiem w tytule celowo użyto słowa \"bitwa\". To również błąd. Dyskusja nie musi oznaczać od razu bitwy, nie trzba od razu \"iść na noże\". Zwłaszcza, że wiele wątpliwości można było rozwiać inaczej - np. udać się na MEDITATIO i zapytać u źródła, popytać przełożonych. Wtedy osoba pytająca otrzymałaby odpowiedzi na wszystkie zarzuty obecne w tekście, a w razie konieczności zostałaby odesłana do źródeł: tradycji Ojców Pustyni, nauki eremitów, tradycji kontemplacyjnych Kościoła Katolickiego, gdzie medytacja obecna jest od pierwszych wieków. Choć zarezerwowana była wówczas dla eremitów i mnichów. Działacze WCCM wierzą jednak, że ten skarb Kościoła nie jest zarezerwowany dla wąskiego grona, lecz jest dziedzictwem dla nas wszystkich wierzących.</p>
<p>Pozdrawiam w Panu i z Miłością</p>
<p> </p><p>Drogi Grund, jezeli \"ja\" mam stanąć przed Bogiem, to nie mogę tego swojego \"ja\" na modlitwie rozmywać, jeżeli \"ja\" mam zrobić rachunek sumienia, muszę to swoje \"ja\" posiadać. To \"ego\" jest więc na modlitwie potrzebne. </p><p>jedynie argumenty w punktach 1, 3 i 8 trzymają się kupy - reszta jest strasznie naciągana i potwierdza (o czym piszę z przykrością) o braku profesjonalizmu redagujących portal fronda.pl @KonradTomasz \"<span \" : Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 13px;\">to podejrzana sekta, która dawno powinna być usunięta poza Kościół, a jej kapłani pozbawieni prawa nauczania w Kościele</span>\" <--- jeszcze niedawno mówiono tak o Drodze Neokatechumenalnej, Odnowie w Duchu Świętym etc. ;) Od tego są władze kościelne, żeby wszystko na bieżąco analizowały i wskazywały, co jest nieprawidłowe. I Kościół pod przewodnictwem B16 to robi - przypatruje się wszystkim wspólnotom (wccm, odnowie etc - gdzie są ludzie tam ZAWSZE zdażają sie i przegięcia) a walczy z tym co ewidentnie pogańskie czyli np z proaborcyjnymi zakonnicami w usa. To że zdarzają się księża pedofile, nie znaczy że należy ich odgrodzić od dzieci. To, że niektórzy łamią śluby nie znaczy, że należy wszystkich kastrować już w seminarium. To, że w niektórych wspólnotach zdażają sie nieprawidłowości, nie oznacza, że wszystkie są \"do wyrzucenia\". Trzeba być po prostu czujnym. Btw. - po owocach ich poznacie (wccm z tego co widzę owoce ma całkiem niezłe) dzięki Grund </p><p>Ponadto, Drogi Grund, nie próbuj tego argumentu, jakoby jeżleipisał o czymś jakis Ojciec pustyni, to jest to na pewno ortodoksyjne. Są to tak stare dzieje chrześcijaństwa, wówczas nie było jeszcze ustalonych dogmatów, oni byli prości, spytaj lepiej archeologów jak oni jeszcze mieszali religię z magią. Owszem, posiadające imprimatur wypisy z tekstów Ojców Pustyni są OK, ale nie czyni to wszystkich ich wypowiefdzi godnymi duchowego polecenia. </p><p>man.of.Stagira</p>
<p>głupstwa pleciesz- nie znasz chyba duchowości katolickiej i powtarzasz bredni, jakich uczą np. w sekcie WCCM</p>
<p>duchowość chrześcijańska nie jest tylko racjonalnym rozważaniem - jest procesem holistycznym, gdzie rozum, wiara, uczucia i wszystko inne winny postępować harmonijnie, duchowość św. Ignacego jest bardzo emocjonalna, uwzniaślająca, w naturalny sposób przybliżająca człowieka do Boga pod każdym względem</p>
<p>po prostu kontemplacja jest takim doświadczeniem, o którym trudno się pisze, trudno nim się dzielić, dlatego mało się o niej pisze, ale ona immanentnie i stale jest w normalnym chrześcijaństwie</p>
<p>piszę natomiast bardzo wiele o owocach medytacji i kontemplacji, a jest nimi także postęp w rozumieniu prawd wiary - te owoce kontemplacji Boga to jest przecież teologia, cała - na czele z Akwinatą, duchowym uczniem Stagiryty, którego tak cenisz</p>
<p>brednią WCCM jest oddzieranie warstwy rozumowej, pojęciowej od reszty i twierdzenie, że tylko ta reszta jest coś warta, to jest namolne poszukiwanie zenu w Kościele, tylko że Kościół nie potrzebuje kontemlować pustki, bo Kościółowi Bóg się objawił, a buddyści go nie znają</p>
<p>Pierwsze Przykazanie nie zostało zniesione - więc szukanie zbliżenia międzyreligijnego to nic innego, jak współczesny kult Baali - bo tak miło i przyjemnie szukać przyjaźni religijnej z Kaananejczykami, Azjatami etc., sięść i mruczeć - oczywiście nie żadne imiona święte, tylko ,,maranatha\'\'- które wyrwana z kontekstu nie znaczy w ustach heretyka po prostu nic, jak i cała jego wydumana nauka o ,,pozapojęciowości\'\'</p>
<p> </p>
<p> </p><p>Widzisz, nie rozumiesz czym jest ego w nauczaniu Ojców Pustyni. Na ego składają się te wszystkie negatywności, trudności, grzeszności: duma, pycha, niecerpliwość - czyli skpienie się na sobie, zamiast na Chrystusie. Mówiąc inaczej, droga chrześcijanina prowadzi ze skupeinia się na sobie (egoizmie), do skupeinia się na Bogu, na Jezusie. By osoba w końcu mogła powiedzieć \"żyję nie ja, lecz mój Pan\". To oddanie siebie Chrystusowi.</p>
<p>Ale ja nie jestem tutaj od tłumaczenia Tobie tego, co powinnaś już dawno wiedzieć - ludzie powinni być tego uczeni na katechcezie, w kościele, na Rekolekcjach, to zupełne podstawy.</p>
<p>A więc sięgnij po nauki Ojców Pustyni. To samo znajdziesz w naukach karmelitów, cystersów. Powodzenia! Zacząć możesz choćby od lektury świętego Jana od Krzyża.</p><p>Poza tym Drogi Grund, mam wrażenie, ze Fronda nikogo nie zaatakowała, zszarpnęła tylko zasłonę z bałaganu, który istnieje od lat, czyż nie? </p><p>Bloggerko Operowa</p>
<p>zapraszam na mojego bloga, są tam cytaty z oficjalnej strony wccm, niczego nie wymyślam</p>
<p>parę wpisów temu poświęciłem , np. ten:</p>
<p>www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/fronda_portalem_buddyjskim_29859</p>
<p><a \"text-decoration: none; color: #928b6e;\" name=\"komentarz_501551\" href=\"http://www.fronda.pl/users/dane/login/acidechlorique\"><cite>Acidechlorique</cite></a></p>
<p><a \"text-decoration: none; color: #928b6e;\" name=\"komentarz_501551\" href=\"http://www.fronda.pl/users/dane/login/acidechlorique\"><cite>znam Odnowę i nie oddaje się tam czci Baalom, wręcz przeciwnie, to właśnie charyzmatycy przodują w zwalczaniu ezoteryzmu </cite> </a></p><p>Drogi Grund, czy czytasz co piszę? NIe wyskakuj z tymi Ojcami Pustyni, bo to jest stary numer, jak komuś brakuje argumentów to stosuje wytrych słowny \"już ojcowe pustyni\". Ich wypowiedzi jest sterta, część jest apokryfami, jest tam dosłownie wszystko, zluzuj z tym. </p><p>Konradzie Tomaszu, wstaw link w osobnym wpisie, wyłącznie przeznaczonym na link, bo inaczej nie da się wejść. Zepsute tu mamy.</p><p>Szanowna BloggerkoOperowa:</p>
<p>Mam wrażenie, jakbyś o naukach Ojców Pustyni usłyszała po raz pierwszy, czyż nie? :) Oczywiście trzeba tu zaznaczyć, że nie wszyscy czują pociąg do rozwijania kontemplcyjnego wymiaru duchowości, czy do mistyki. Dlatego te rzeczy były zarezerwowane wcześniej dla mnichów i eremitów. Może to błąd WCCM, że wynoszą to poza mury klasztorów. Aczkolwiek nie musisz z tego krozystać, jak nie chce, daj korzystać tym którzy czują taką potrzebe serca. W tradycji Kościoła rodzajów modlitwy jest wiele, i jeszcze by tego brakowało, żeby zwolennicy jednych rodzajów modlitwy zaczęli zwalczać zwolenników innych rodzajów modlitwy.</p>
<p>Fajna jest ksiązka \"Ani joga ani zen. Chrześcijańska medytacja głębi\". Sądze, że gdyby więcej osób znało swoją chrześcijańską tradycje dobrze, to nie sięgało by po tradycje innych religii. Jednak jak widać wielu chrześcijan nie zna nawet swoich własnych tradycji - tak jak Ty.</p>
<p>Pozdrawiam z Miłością</p><p>Rzecz w tym, że Ojcowie Pustyni inaczej rozumieli modlitwę i inaczej uczyli modlitwy, niż to robi o. Freeman i spółka. Mówił o tym ks. biskup Andrzej Siemieniewski na otwartym spotkaniu u dominikanów na Służewie (24 maja), w ramach cykul o New Age. Uznał on argumentację odwołującą się do nauczania Ojców Pustyni za fałszywą. Zresztą wystarczy sięgnąć do książki Jana Kasjana \"Rozmowy z Ojcami\", zwłaszcza z Abba Izaakiem, żeby to stwierdzić.</p>
<p> </p>
<p> </p><p>nie robię linków, celowo - trzeba przkleić adres do paska, tak najłatwiej</p>
<p>u mnie także tu poniżej, przy czym w komentach pod wpisami są jeszcze inne adresy, bo dyskusja na blogowisku jakiś czas trwała:</p>
<p>http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/medytacja_wedlug_o._prof._krapca_33489</p>
<p>www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/dla_uroczych_wyznawcow_zblizenia_miedzyreligijnego_33612</p><p>Grund</p>
<p>sorki, ale mieszanie W. Stinissena OCD (Ani joga ani zen) z wccm promującym ezoterykę zakrawa na kpinę z tego ostatniego</p>
<p>nota bene ta książka jest rzeczywiście bardzo dobra</p><p>Drogi Grund, jeżeli jak piszesz \"te rzeczy były zarezerwowane wcześniej dla mnichów i eremitów\" sam wykazujesz się nieznajomością zagadnień Ojców Pustyni, gdyż oni nie byli ani mnichami, ani eremitami, byli chłopami z Egiptu, którzy jako formę azcezy wybierali wychodzenie na pustynię, gdyż właśnie wówczas nie było jeszcze ani monastycyzmu, ani eremityzmu. Więc najpierw stosuj chronologię, potem fakty, potem ewentualnie okraszaj propagandą, a Ty się nie przejmujesz, tylko od razu propagandą na odlew walisz. I kto tu robi bitwę? Ponadto szanuj mnie jako rozmówcę, bo argument ad personam, sugerujący ze nie wiem o czym się wypowiadam wzięty jest nie z salonu i niegodzien jest fronda.pl. Make Peace, not War. </p><p>Tabita napisał:</p>
<p>\"Zresztą wystarczy sięgnąć do książki Jana Kasjana \"Rozmowy z Ojcami\", zwłaszcza z Abba Izaakiem, żeby to stwierdzić.\"</p>
<p>Znam ksiązke \"Rozmowy z Ojcami\", znam też wiele innych książek o naukach Ojców Pustyni, i nie znajduje tam niczego sprzecznego z nauczaniem WCCM. Dlatego najlepiej podaj argumenty do których będzie można się odnieść merytorycznie.</p>
<p> </p><p>ojcami dla wccm są niestety buddyści, z którymi notorycznie się spotykają i których naukę przynoszą do Europy skuteczniej nawet niż ateiści, dla których zen jest namiastką duchowości (tak tak - wyznawcy zen maszerują w marszach ateistycznych) i inne sekty</p>
<p>naukę Ojców Pustyni traktują najwyraźniej jako wstęp do dalszych nauk</p>
<p>oczywiście czysta duchowość chrześcijańska, pozbawiona mantr, ezoteryzmu, medytacji energii oraz elementów zen - jeśli ktoś ją tam odnalazł, to rzecz dobra, ale należy na niej poprzestać i nie wdawać się w te dalsze nauki, oraz rugować ich elementy z katolickich wspólnot modlitwy, czy duchowości</p><p>Drogi Grund, a jak Wam ta Unia Europejska, wymieniona w feralnym punkcie 13 artykułu płaci za rozpierniczanie katolicyzmu, czekami czy przelewem ? </p><p>tu można odsłuchać wykład bp. prof. A. Siemieniewskiego (odpowiada na pytanie z sali o poglądy o. Freemana)</p>
<p>http://www.sluzew.dominikanie.pl/wiara_i_okolice/</p>
<p>zwolennicy WCCM bardzo chętnie powołują się na różne nurty tradycji chrześcijańskiej, prócz Ojców Pustyni także na tradycję modlitwy Jezusowej czy na \"Obłok niewiedzy\" (XIV wiek), w środowiskach katolickich zarzucają katolikom i innym chrześcijanom nieznajomość własnej tradycji, ale w swoich praktykach łączą tę tradycję z technikami wschodnimi albo otwarcie przeinaczają naszą tradycję: twierdz ąc np. że modlitwa \"Ojcze nasz\" jest mantrą</p>
<p> </p><p>Tak więc nie tylko fronda.pl atakuje WCCM, tylko także Bp Siemieniewski? A mógłby poczytać Ojców Kościoła lub u przełożonych się dopytać, przebrzydły. </p><p>BloggerkaOperowa:</p>
<p>\"te rzeczy były zarezerwowane wcześniej dla mnichów i eremitów\" sam wykazujesz się nieznajomością zagadnień Ojców Pustyni\"</p>
<p>Pytasz, czy ja Ciebie uwaznie czytam, ale czy Ty uważnie czytasz to co ja piszę? Chyba nie. Te tradycje były zarezerwowane dla mnichów, dla życia klasztornego. Najpierw Ojcowie Pustyni, potem życie klasztorne, teraz m.in. WCCM stara się je wynosić poza mury klasztorów. Taki jest sens mojej wczesniejszej wypowiedzi.</p>
<p>\"Ponadto szanuj mnie jako rozmówcę, bo argument ad personam, sugerujący ze nie wiem o czym się wypowiadam\"</p>
<p>Jeśli się pomyliłem, to przepraszam. Ale sama musisz przyznać, że Twoje wypowiedzi mogły kogoś skłonić ku takiej opinii - bo gdybyś znała te tradycje, to czyż zadawałabyś pytania o ego? Gdyby Fronda znała, to czyż zadawałaby pytania o modlitwe czystą, modlitwe w ciszy?</p>
<p>\"Make Peace, not War\" - Zgadzam się! :) Tu się zgadzamy jak najbardziej :)</p>
<p> </p>
<p>Konrad Tomasz:</p>
<p>\"sorki, ale mieszanie W. Stinissena OCD (Ani joga ani zen) z wccm promującym ezoterykę zakrawa na kpinę z tego ostatniegonota bene ta książka jest rzeczywiście bardzo dobra\"</p>
<p>Tak, dobra książka. Nie widze większych różnic między tym co w niej pisze, a w tym co pisze np ojciec John Main. Sedno jest to samo. Różnice w szczegółach, no pewnie tak.</p>
<p> </p>
<p>______________</p>
<p>Ogólnie nie mam nic więcej do dodania, niż to co pisałem w pierwszym poście. Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości to zawsze może pytać u źródła - samych nauczycieli medytacji chcrześcijańskiej zgodnie z tradycją WCCM, czy ich przełożonych - i tak naprawde chrześcijanin w ten sposób powinien się zachować, tj. zapytać, dyskutować z zainteresowanymi, czy najpierw ich upomnieć, jeśli widzi coś niestosownego, a dopiero potem wyciągać brudy (oskarżenia) publicznie. Przy czym nie mam najmniejszych wątpliwości, że na zadane w tekście pytania można odpowiedzieć odwołując się do nauk Ojców Pustyni właśnie. Nie ulega to najmniejszej wątpliwości.</p><p>Grund</p>
<p>te ,,szczegóły\'\' to fakt, że Stinissen przestrzegał przed zen, a wccm go promuje</p>
<p>takie tam ,,szczegóły\'\' dla Ciebie...</p>
<p>a powtarzanie nomen omen mantry o Ojcach Pustyni jakoś nikogo nie przekonuje, bo Gerontikon chociażby nie każe mantrować, ani czuć energii kosmicznej</p>
<p>samym uporem i pustosłowiem nikogo nie przekonasz</p><p>Drogi Grund, chyba przesadzasz, mówąac, że wskazanie na problem i naświetlenie stanowisk jakiego dokonała fronda.pl jest od razu \"praniem brudów\". Wyglądasz na wzburzonego. Zrób trochę wdechów i się zanurz we \"spokoju\", pochodź po słupie, jak nakazuje guru Freeman, a potem no nas wróć, ale już bardziej wyważony, bo nie dajesz dobrego świadectwa Miłości którą deklarujesz. Wyglądasz na osaczonego Dziubusiu. </p><p>Konrad Tomasz:</p>
<p>\"ojcami dla wccm są niestety buddyści, z którymi notorycznie się spotykają\"</p>
<p>Spotykają się nie tylko z buddystami, ale i z hindusami, muzułmanami, żydami - bo drugim elementem WCCM jest faktycznie ekumenizm. Ale nie należy tego mylić z synkretyzmem. Czym innego jest płaszczyzna porozumienia z innymi religiami, a czym innym nauczanie swojej tradycji chrześcijańskiej - jedno nie wyklucza drugiego, i WCCM operuje na obu płaszczyznach. Czyli - spotykając się z innymi religiami, nie traci z oczu Chrystusa, a nawet w tych spotkaniach ukazuje Chrystusa innowiercom.</p>
<p>\"oczywiście czysta duchowość chrześcijańska, pozbawiona mantr, ezoteryzmu, medytacji energii oraz elementów zen\"</p>
<p>Nie zgodze się do końca. Bowiem mantra czy medytacja to też chrześcijaństwo. Nie wiem skąd ten pomysł, że mantra czy medytacja to nie chrześcijaństwo? Z uporem będe się odnosił do Ojców Pustyni - którzy używali mantry (powtarzane słowo) i używali medytacji. To od nich bierze początek całe monastyczne i kontemplacyjne życie Kościoła. To jak najbardziej jest chrześcijańskie, i twierdzenie, że nie jest to chrześcijańskie, jest pomyłką. Choć faktycznie, ostatnio w Kościele mocno zapomniane i zmarginalizowane, jak cała mistyka i i kontemplacja. Są to również, że się powtórze po raz kolejny, działy tradycji Kościoła nieznane większości - bo nie naucza tego wiejski proboszcz, ani katecheta.</p>
<p>Będe uparcie twierdził, ze jest to ze skzodą dla Kościoła - nieznajomość tych własnych tradycji pcha wielu w ręce innych religii, bardziej kontemplatywnych. A nie potrzebnie, bo kontemplatywnośc i medytacje chrześcijanie mają i mieli u siebie. Jedynie często nie sa tego świadomi.</p>
<p> </p>
<p>BloggerkaOperowa:</p>
<p>\"Drogi Grund, a jak Wam ta Unia Europejska, wymieniona w feralnym punkcie 13 artykułu płaci za rozpierniczanie katolicyzmu, czekami czy przelewem ?\"</p>
<p> </p>
<p>Prosisz o szacunek w dyskusji i nieatakowanie się, a sama odnosisz się do mnie bez najmniejszego szacunku i bardzo agresywnie. Ale nie mam o to żalu, tylko dziwi mnie to.</p>
<p> </p>
<p> </p>
<p> </p>
<p> </p><p>Ależ Grund, w tym statucie napisane jest, że Unia Europejska za to płaci. Jest to oficjalny tekst statutu. A od kiedy ona buduje katolicyzm? Nie jest to jej zadaniem, więc raczej nie buduje. No to co z nim robi, z tym katolicyzmem ? </p><p>Marysiu:</p>
<p>\"Drogi Grund, problem polega na tym, że sama cisza niczego nie oznacza\"</p>
<p>Nie mam tu nic do dodania. Moge tylko odesłać do słów i doswiadczeń świętych i mistyków Kościoła. Oni mówią o tym więcej niż ja, czy Freeman.</p>
<p> </p>
<p>Bloggerka Operowa:</p>
<p> </p>
<p>Odnosze wrażenie, że w całej dyskusji zachowuje się jednak o wiele spokojniej, bardziej wyważenie i merytorycznie od Ciebie :) Prosze, patrz najpierw na siebie :) Całyczas podchodze do Ciebie z miłością, i naprawde nie czuje żalu za Twoje prowokacje :)</p><p>@Man of Stagira: Że co? że jak ja nie chcę buddyzmu w swojej parafii to ja prywatną wiarę mam? Wyjaśnij bo nie rozumiem. Plissss </p><p>modlitwa powtarzana i mantra to coś zupełnie innego - radzę Ci poucz się o mantrowaniu i nie zdawaj się tak zupełnie na nauczanie tej biednej sekty, ściągnij na chwilę nałożone Ci okulary i zacznij troszkę krytycznie patrzeć na ich naukę, to Ci naprawdę wiele da</p>
<p>mantra w tradycji wschodu to powtarzanie słów, celem pobudzenia wibracji energii - nie jest to modlitwa, wielka mantra OM w ogóle nie jest wyrazem - to dźwięk pozbawiony semantycznego znaczenia</p>
<p>kiedy wccm zrównuje modlitwę Jezusową z mantrowaniem - czyni synkretyczną herezję i świętokradztwo, używając Imienia Świętego w pogańskim rytuale</p>
<p>---ekumenizm dotyczy jedynie zbliżenia chrześcijan - z innymi religiami nie ma ,,ekumenizmu\'\' - znowu uwaga, abyś samodzielnie postudiował ten temat,</p>
<p>z innymi religiami to może być jedynie synkretyzm właśnie - jeśli mieszamy ich praktyki</p>
<p>oczywiście z Żydami temat jest bardziej skomplikowany, ale zbliżenie z judaizmem i jego kabałą także niczego sensownego może nie wnosić - chyba że chodzi o studium Starego Testamentu - to oczywiście jest mostem między nami</p>
<p>powiadam - popatrz krytycznie i samodzielnie postudiuj, co tak naprawdę wmawiają ludziom heretycy z wccm</p><p>
<p class=\"MsoNormal\">Pismo Święte: Pan zawarł z nimi przymierze i przykazał im: „Nie będziecie czcili bogów obcych, nie będziecie oddawać im pokłonu, nie będziecie im służyli i nie będziecie im składali ofiar. Jedynie Pana, który wyprowadził was z kraju Egiptu mocą wielką i ramieniem wyciągniętym - Jego czcić będziecie, Jemu będziecie oddawać pokłon i Jemu składać ofiary. Postanowień i nakazów, Prawa i polecenia, które napisał wam, przestrzegać będziecie i wypełniać je na zawsze. Obcych zaś bogów czcić nie będziecie. Nie zapominajcie o przymierzu, które z wami zawarłem, i nie czcijcie bogów obcych. Czcijcie jedynie Pana, Boga waszego, a On wyzwoli was z mocy wszystkich waszych nieprzyjaciół.”<strong> 2 Krl 17, 35-39</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Nie chodźcie za obcymi bogami, by im służyć i cześć oddawać, ani nie pobudzajcie Pana do gniewu uczynkami waszych rąk, a nie sprowadzę na was nieszczęścia.<strong> Jr 25, 6</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Jak więc przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie. <strong>Kol 2, 6-8</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\">-----------------------------------------------------------------------------------</p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>POSYNODALNA ADHORTACJA APOSTOLSKA ECCLESIA IN EUROPA</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II</strong> (fragment):</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">\"Często ten, kto potrzebuje nadziei, wierzy, że można zaspokoić tę potrzebę przelotnie i nietrwale. I tak nadzieję, ograniczoną do przestrzeni ziemskiej, zamkniętej na transcendencję, utożsamia się na przykład z rajem obiecywanym przez naukę i technikę albo z różnymi formami mesjanizmu, ze szczęśliwością natury hedonistycznej, jaką daje konsumpcjonizm, czy też urojoną i sztuczną, dostarczaną przez narkotyki, albo z pewnymi formami millenaryzmu, z oczarowaniem wschodnimi filozofiami, z poszukiwaniem ezoterycznych form duchowości, z różnymi prądami New Age 19.</p>
<p class=\"MsoNormal\">To wszystko okazuje się jednak głęboko złudne i niezdolne zaspokoić tego pragnienia szczęścia, którego ludzkie serce nie przestaje odczuwać w swej głębi. Dlatego utrzymują się i nabierają ostrości niepokojące oznaki gaśnięcia nadziei, wyrażające się nieraz również w agresji i przemocy20\"</p>
<p class=\"MsoNormal\">(...)</p>
<p class=\"MsoNormal\">Zgromadzenie synodalne ukazało w sposób jasny i przekonujący, że Kościół ma do zaofiarowania Europie najcenniejsze dobro, jakiego nikt inny nie może jej dać: jest to wiara w Jezusa Chrystusa, źródło nadziei, która nie zawodzi30; jest to dar leżący u początków jedności duchowej i kulturowej ludów Europy, który dzisiaj i w przyszłości stanowić może zasadniczy wkład w ich rozwój i integrację. Tak, po dwudziestu wiekach Kościół ma do ofiarowania na początku trzeciego tysiąclecia to samo orędzie, które stanowi jego jedyne bogactwo: Jezus Chrystus jest Panem; w Nim i tylko w Nim jest zbawienie (por. Dz 4, 12). Źródłem nadziei dla Europy i dla całego świata jest Chrystus, „Kościół zaś jest jakby kanałem przenoszącym i rozprzestrzeniającym falę łaski, tryskającej z przebitego Serca Odkupiciela”31.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">18. Synod Biskupów — Drugie Zgromadzenie Specjalne poświęcone Europie, Orędzie końcowe, 1: \"L\'Osservatore Romano\", wyd. codzienne, 23 października 1999 r., s. 5; wyd. polskie, n. 12/1999, s. 50.</p>
<p class=\"MsoNormal\">19. Por. Propositio 5 a; Papieska Rada ds. Kultury i Papieska Rada ds. Dialogu Międzyreligijnego, Jezus Chrystus dawca wody żywej. Chrześcijańska refleksja nad New Age, Watykan 2003.</p>
<p class=\"MsoNormal\">30. Por. Propositio 4, 1.</p>
<p class=\"MsoNormal\">31. Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy św. koncelebrowanej na zakończenie Drugiego Zgromadzenia Specjalnego Synodu Biskupów poświęconego Europie (23 października 1999 r.), 2: AAS 92 (2000), 178; \"L\'Osservatore Romano\", wyd. polskie, n. 12/1999, s. 48.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">---------------------------------------------------------------------------------</p>
<p class=\"MsoNormal\">Oddawajcie cześć Jedynemu prawdziwemu Bogu, przyznając Mu pierwsze miejsce w waszym życiu! Człowiek jest nieustannie wystawiany na pokusę bałwochwalstwa. Niestety, są ludzie, którzy szukają rozwiązania problemów w praktykach religijnych nie dających się pogodzić z wiarą chrześcijańską. Nietrudno jest ulec wierze w mity łatwego sukcesu i władzy; niebezpieczne jest przyjęcie mglistych koncepcji sacrum, przedstawiających Boga pod postacią energii kosmicznej lub w inny sposób, niezgodny z nauką katolicką.</p>
<p class=\"MsoNormal\">Młodzi przyjaciele, nie ulegajcie fałszywym iluzjom i chwilowym modom, po których nierzadko pozostaje tragiczna pustka duchowa! Nie ulegajcie powabom pieniądza, konsumpcjonizmu oraz przewrotnej przemocy, prezentowanym czasem w środkach przekazu.</p>
<p class=\"MsoNormal\">Adoracja prawdziwego Boga jest formą autentycznego oporu wobec bałwochwalstwa jakiegokolwiek rodzaju. Adorujcie Chrystusa: On jest Skałą, na której możecie budować waszą przyszłość oraz bardziej sprawiedliwy i solidarny świat. Jezus jest Księciem Pokoju, źródłem przebaczenia i pojednania, On może uczynić braćmi wszystkich członków rodziny ludzkiej.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>Jan Paweł II </strong></p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>Orędzie Ojca Świętego na XX Światowy Dzień Młodzieży 2005 r.</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\">------------------------------------------------------------------------------------</p>
<p class=\"MsoNormal\">Wypada chyba przestrzec chrześcijan, którzy z entuzjazmem otwierają się na rozmaite propozycje pochodzące z tradycji religijnych Dalekiego Wschodu, a dotyczących na przykład technik i metod medytacji oraz ascezy. W pewnych środowiskach stało się to wręcz rodzajem mody, którą przejmuje się dość bezkrytycznie. Trzeba, ażeby najpierw dobrze poznali własne duchowe dziedzictwo, żeby także za stanowili się, czy mogą się tego dziedzictwa ze spokojnym sumieniem wyrzekać\"</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>Jan Paweł II \"Przekroczyc próg nadziei\"</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">------------------------------------------------------------------------------------</p>
<p class=\"MsoNormal\">To wezwanie, by strzec się bożków, pozostaje aktualne w dzisiejszych czasach. Czyż nasz współczesny świat nie stworzył sobie własnych bożków? Czy nie poszedł w ślady, być może nieświadomie, starożytnych pogan, odwodząc człowieka od jego prawdziwego celu, od szczęścia życia wiecznego z Bogiem? (...)</p>
<p class=\"MsoNormal\">Wszystkim ludziom dobrej woli, którzy mnie słuchają, powtarzam za św. Pawłem: Wystrzegajcie się oddawania czci bożkom, nie ustawajcie w czynieniu dobra!\"</p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>Homilia Ojca Świętego Benedykta XVI wygłoszona w czasie Mszy św. na placu Inwalidów w centrum Paryża (13 września 2008 r.)</strong> (fragmenty)</p>
<p class=\"MsoNormal\">------------------------------------------------------------------------------------</p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>kard. Henri de Lubac SJ (1896 - 1991):</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">„Religie i ludzkie mądrości nie są wcale jakimiś ścieżkami, które w różnych miejscach wspinają się na ten sam, jedyny szczyt. Należałoby je raczej porównać, we właściwych im ideałach, do różnych szczytów, oddzielonych od siebie nawzajem przepaściami, a pielgrzym, który zagubił się gdzieś poza właściwą ścieżką, na jednym z najwyższych szczytów, ponosi ryzyko największego oddalenia się od celu. W końcu, pomiędzy najwyższymi wierzchołkami pojawia się błyskawica wielkich sporów”</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">„Za każdym razem, gdy słabnie świadomość chrześcijańska, gdy Kościół zostaje zanegowany (...)wierni szukają instynktownie jakiegoś substytutu, by zapełnić pustkę. Stąd na przykład ów miraż Indii, który tyle ofiar zebrał wśród młodzieży; stąd zalew najróżniejszych religii wschodnich,(...) stąd pleniące się sekty, niekiedy ściśle zamknięte (...);stąd sięgające nawet klasztorów (pragnę wierzyć, że są to rzadkie przypadki), i to pomimo tylu nie całkiem bezowocnych wysiłków, pewne zapomnienie naszej jakże płodnej Tradycji duchowej, tak Zachodu jak i Wschodu (chrześcijańskiego), niekontrolowany zwrot ku psychoanalizie lub też innym metodom, z których najpoważniejsze nie są w żaden sposób zgodne z przeżytą wiarą.”</p>
<p class=\"MsoNormal\"><span lang=\"EN-US\">------------------------------------------------------------------------------------</span></p>
<p class=\"MsoNormal\"><span lang=\"EN-US\"><strong>kard. Hans Urs von Balthasar (1905 – 1988):</strong></span></p>
<p class=\"MsoNormal\"><span lang=\"EN-US\"> </span></p>
<p class=\"MsoNormal\">„Nie można by zadać Kościołowi bardziej wewnętrznej i śmiertelnej rany, niż gdyby zakony opuściły eksponowane miejsce swojej chrześcijańskiej medytacji, którą sprawują zastępczo dla całego Kościoła i świata, aby wycofać się za parawan medytacji niechrześcijańskiej […] Nie można by nazwać tego inaczej, jak zdradą ukrzyżowanej miłości Bożej...\"</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>D. T. Suzuki</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\">„D. T. Suzuki zestawiając chrześcijaństwo i buddyzm w wydaniu zen stwierdza bardzo stanowczo, że „nawet z grubsza biorąc, nie ma cienia podobieństwa między ćwiczeniami zen a tymi, które proponuje założyciel Towarzystwa Jezusowego [Ćwiczenia duchowe św. Ignacego Loyoli]” Odwołuje się też do samego tekstu Ewangelii, co bynajmniej nie pomaga w znajdowaniu podobieństw między doświadczeniem duchowym obu religii: „Gdy słowa Chrystusa brzmią: \"Ojciec twój, który widzi w skrytości, ten ci odda jawnie\" – wówczas dostrzegamy jak bardzo buddyzm i chrześcijaństwo różnią się między sobą. Dopóki poświęcamy choć jedną myśl komukolwiek, Bogu, diabłu albo temu, że nasze uczynki są znane i zostaną nagrodzone, zen powie: \"Nie należysz jeszcze do naszego grona\" […] Zen chce, aby nawet ten ostatni ślad świadomości Boga uległ, o ile to możliwe, zatarciu”</p>
<p class=\"MsoNormal\">D. T. Suzuki:\"Ilekroć spojrzę na wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa, myślę o głębokiej różnicy dzielącej chrześcijaństwo od buddyzmu. Na Zachodzie podkreśla się silnie osobowe Ja. Na Wschodzie nie ma żadnego Ja […] W buddyzmie potrzebujemy jedynie oświecenia, a nie Ukrzyżowanego […] Buddyzm wyjaśnia, że od samego początku nie ma żadnego Ja, które miałoby być ukrzyżowane”</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>Źródło:</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>WIELE ŚCIEŻEK NA RÓŻNE SZCZYTY - KS. A. SIEMIENIEWSKI</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\">------------------------------------------------------------------------------------------------</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Polecam także katechezę<strong> o. Joseph-Marie Verlinde \"Jedyna Droga, Prawda i Życie\"]</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\">http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=675</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\"><strong>szczególnie ten fragment:</strong></p>
<p class=\"MsoNormal\">Wszystkie tradycje religijne wymagają od nas szacunku, jako pewne świadectwo wysiłku człowieka poszukującego Boga. Ale na końcu czasów Bóg objawił się, ponieważ widział, że człowiek starając się odnaleźć Go po omacku, gubi się. Pan Jezus mówił, że jeśli niewidomy prowadzi niewidomego, to obaj wpadną w dół, i dodał: Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Wielkie tradycje religijne są owocami wysiłku człowieka, który szuka Boga, ale nie może osiągnąć swojego celu ze względu na grzech, który go zaślepia. Zachwycony pięknem natury człowiek zaczyna mylić Boga ze stworzeniem i oddaje boską część naturze. Stąd rodzą się wszelkie rodzaje pogaństwa, a także różne bardziej rozwinięte formy naturalizmu, z których najbardziej znanymi są tradycje hinduizmu, buddyzmu i taoizmu.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Człowiek nie szukałby Boga, gdyby On sam nie złożył w nim tego pragnienia. W pewien sposób Bóg zawsze wychodzi na spotkanie człowieka, który naprawdę Go poszukuje, a więc w tych tradycjach nie wszystko jest fałszywe. Są elementy prawdy - Ojcowie Kościoła mówili, że są tam ziarna prawdy nawiązujące do Chrystusa, które ku Niemu kierują, a w Jezusie odnajdują swoją pełnię. Ale obok tych prawd jest wiele błędów i, jak już zauważyliśmy, nieprzyjaciel chce zagarnąć te tradycje dla siebie. Jednak Hindus, który z przekonania pozostaje w religii, w której się urodził, będzie zbawiony dzięki tym ziarnom prawdy, tym słowom prawdy, które są obecne w jego religii mimo błędów, które także się w niej znajdują. Bóg widzi zawsze dobrą intencję swoich dzieci. Hindus idąc za swoją tradycją, podąża za tym, co uważa za najprawdziwsze i nie wiedząc o tym, kieruje się ku Chrystusowi, nawet jeśli Go nie zna. Odkryje Go dopiero, kiedy stanie przed Nim twarzą w twarz.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Inna jest jednak sytuacja chrześcijanina, który poznawszy już pełnię prawdy, zwraca się do prawd częściowych, zwraca się do religii przedchrześcijańskich. Dla takiego człowieka opuszczenie chrześcijaństwa dla innej tradycji jest apostazją, tzn. zaparciem się wiary. Wówczas cześć oddawana tym częściowym prawdom staje się bałwochwalstwem. Bożek nigdy nie jest kłamstwem. Bożek jest częściową prawdą, która jest uznana za absolut, której oddaje się boską cześć. A więc jeśli Hindus może być zbawiony dzięki niektórym prawdom swojej religii, to sytuacja jest zupełnie inna dla chrześcijanina, który cofa się do tamtych tradycji. Stąd wynikają problemy, które przeżywają ludzie Zachodu zwracający się ku tradycjom wschodnim.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Moje osobiste doświadczenie nauczyło mnie, że przejście przez rytuał inicjacji, to wydanie samego siebie w ręce nieprzyjaciela. Dla chrześcijanina jest to naprawdę zaparcie się Chrystusa, bo w rytuale inicjacji - mówię tutaj o inicjacjach buddyjskich czy też hinduskich - kandydat przynosi kilka symbolicznych przedmiotów, np. kwiaty, owoce, białą chusteczkę, kadzidło i inne przedmioty, reprezentujące całą jego osobę. Ten zaś, kto dokonuje rytu inicjacji, ofiarowuje wszystkie te przedmioty któremuś z bóstw tradycji hinduskiej, które pochłaniają naszą uwagę i odwracają nas od Chrystusa. Są to uosobione siły natury, które Ojcowie Kościoła nazywali wprost demonami, my zaś mówimy o duchach demonicznych. Kiedy więc uczestniczymy w rycie inicjacyjnym, zgadzamy się na - wynikające z niego - przymierze z tymi duchami.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
<p class=\"MsoNormal\">Dlatego wszystkim osobom, które przeszły tego typu inicjację, radzę wyspowiadać się z grzechu apostazji i - jeśli jakieś problemy będą się pojawiać dalej - poprosić o modlitwę o uwolnienie. Sprawa jest poważna. Doświadczenie egzorcystów dowodzi bowiem, iż inicjacje powodują bardzo silne związania. Ale Pan Jezus jest zwycięski we wszystkim i gdy prosimy, by uwolnił nas z więzów, którymi związaliśmy się przez swoją nieświadomość czy przez nieuwagę, także głosimy Jego zwycięstwo.</p>
<p class=\"MsoNormal\"> </p>
</p><p>@Blogerka Operowa</p>
<p>1) Czy jesteś w stenie podać jakąś jawnie heterodoksyjną wypowiedź, któregoś z Ojców Pustyni?</p>
<p>2) Czy to, że \"byli prości\" stanowi dla Ciebie wadę w duchowości? (Swoją drogą, każdemy życzyłbym takiego samopoznania jak np. u Ewagriusza z Pontu).</p>
<p>A co do całości. Medytowałem ok. rok. W tym czasie zrozumiałem z chrześcijaństwa więcej niż przez dwadzieścia klika poprzednich. Zrozumiałem, że Bóg (poprzez i w Jezusie) dla człowieka jest absolutnym szczęściem, które zarówno go \"roztapia w sobie\" jak i \"integruje do prawdziwej osobowości\". Kto tego nie przeżył, ten raczej nie zrozumie. Kto przeżył - rozumie i wie jak trudno oddać to słowami. Kto to przeżył rozumie jak dęta jest większość podanych zarzutów (może poza pierwszym, ale tu wietrzę raczej jakieś przejęzyczenie lub błąd w przekładzie) i że formułujący je po prostu kompletnie missują pointa, używając słów w innym znaczeniu niż to, które dotyczy medytacji.</p>
<p>Teraz nie medytuję - chaotyczny plan dnia ze względu na pracę, dzieciaki i rejwach, który one generują raczej nie sprzyja tego typu modlitwie. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane do tego wrócić. Wiem jedno - między innymi dzięki medytacji bardzo ciężko będzie mi całkowicie odwrócić się od Wiary i Kościoła. Bo ja WIEM, że to czego doświadczyłem na medytacji (odprwianej wg wskazówek o. Freemana) to było działanie Jezusa, który żyje w swoim Kościele.</p><p>@Pojmen, te zbory wypowiedzi Ojców Pustyni, które były wydawane z imprimatur katolickim są wyborem spośród wielkiej masy tekstów i przerwżnie są OK, dotyczą zyciowych spraw. Natomiast jeżlei chodzi o doktrynę, tzw. ojcowie pustyni mieszali różne nurty duchowe katolicyzmem. <strong>Sorry, ale czy ty chcesz mnie przekonać, ze nie istniał na tamtych terenach manicheizm, czy też tak go sobie oswoiłeś, ze nie czujesz różnicy między manicheizmem a katolicyzmem? </strong> Poczytaj sobie choćby wikipedię \"Manicheizm – system religijny stworzony w III wieku przez Babilończyka Maniego (Manesa). Był syntezą wielu religii: <strong>staroirańskiego zoroastryzmu, buddyzmu </strong>ichrześcijaństwa. Dwa podstawowe elementy systemu filozoficzno-religijnego manicheizmu to dualizm i podkreślanie poznania w procesie wyzwalania się spod wpływu zła. Początkującym adeptem (373-382), a później, po nawróceniu i przyjęciu chrztu zdecydowanym oponentem manicheizmu był Święty Augustyn. Manicheizm objął swoim zasięgiem znaczne obszary Azji, <strong>północnej Afryki</strong> i Europy.\" Ojcowie Kościoła byli prości i żyli tym co do nich docierało, nieraz mieszali ortodoksę z manicheizmem. Byli niedouczeni, bo skąd mieli być? Prostota to nie tylko zaleta, niestety. </p><p>Oczywiście budyzm wpływał na późny manicheizm, bo na wczesny chronoligicznie nie dał by rady</p><p>problem wccm nie jest taki, jak próbują go przedstawić wyznawcy tej sekty, tzn. że reszta Kościoła odrzuca duchowość kontemplacyjną, bo nie odrzuca, ani nigdy nie odrzucała- to jest kłamliwe stawianie sprawy, z góry wskazujące na manipulację dyskusją i w iście sekciarski sposób kłamanie o przeciwnikach, że są głupi i nie posiedli naszego oświecenia</p>
<p> </p>
<p>to co w wccm jest wartościowe - znane jest całemu Kościołowi, nie tylko tej subkulturze dziwacznej- w której silnie uwidacznia się typowo sekciarska separacja od reszty świata chrześcijańskiego</p>
<p>problem to zen i ezoteryzm, który tam został doczepiony oraz stale postępujący synkretyzm - czyli fundamentalne odstępstwo w kierunku pogaństwa</p><p>wccm zarzuca chrześcijanom nieznajomość własnej tradycji, ale oni tę tradycję niszczą</p>
<p>niech mi ktoś wskaże, którzy Ojcowie Pustyni i gdzie mówili o wyprostowanym kręgosłupie, powtarzaniu jednego słowa z rozbijaniem go na sylaby i o \"zabawach\" z oddechem, tudzież o myśleniu podczas modlitwy o czubku swojej głowy (co zalecał pewien rekolekcjonista z wccm), o mantrze odmienianej przez wszystkie przypadki?</p>
<p>Dlaczego katolicki kapłan (o. Freeman) nigdzie nie zaleca przystępowania do sakramentów czy adoracji Najświętszego Sakramentu, a mówi tylko i wyłącznie o medytacji wg wlasnej recepty?</p>
<p> </p><p>bo na czubku głowy tego czubka jest wg niego czakra duchowości - ale tego wprost nie powie, wleje jad ludziom do głów, tyle ile są w stanie w dany czas przyjąc - sekta w czystej postaci</p><p>martwi i niepokoi ze coraz częsciej wykładnię wiary katolickiej (a jest to często mieszanie nieuzasadnione spraw nie zagrazajacych naszej religii np z posadzeniem filozofii np.konfucjusza o demoniczność) silne nurty protestanckie. Bywam w państwie srodka Chiny i żyja tam katolicy gorliwi ludzie od których tylko nam uczyć się chociażby pojmowania SACRUM ,maja piękna tradycje- MĄDRĄ w której człowieka powołuje się do życia w harmonii...PAMIĘTAJCIE ŁASKA BUDUJE NA NATURZE..europejskość częszto wybierajaca bardziej materię (pęd do bogacenia)spychajaca na plan dalszy ducha ma o wiele większe spustoszenie w sobie niz tamte narody</p><p>Mam duży opór wewnętrzny, gdy widzę wspólną, ekumeniczną medytację benedyktynów i buddystów. Uważam, że jeśli kocha się Jezusa i dużo się z Nim rozmawia przed Najświętszym Sakramentem na adoracji, to modlitwa rzeczywiście się zmienia. To Pan Bóg uczy nas tej wew. ciszy, która jest skupieniem i oddawaniem mu czci. Nie muszę oddychać, prostowac kręgosłupa, powtarzać narzuconych mi słów. Wystarczy tylko kochać, a tęsknocie za Jezusem On sam prowadzi mnie do Siebie w najwiekszej ciszy. Po godnie przyjetej komunii św. wchodzę w taką ciszę bez żadnych wdechów i nie przeszkadza mi fałszujący lud boży. Polecam Ojców Karmelu i Nada nada</p><p>Pan Bóg rozlewa swa madrość i łaskę na wszystkie narody ,bo sa to JEGO STWORZENIA >>NIE OGRANICZAJMY PANA BOGA ..jesli cos nie znamy nie oznacza to ze jest zagrozenie..powiedziane jest wszystko badajcie a co szlachetne zachowujcie .</p><p>\"nada, nada...\" czyli nic- to jest sformulowanie św. Jana od Krzyża, a wyjasnienie przytoczę za <span \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: center;\">Ks. bp Andrzej Siemieniewskim:</span> <strong \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\">Co to znaczy „nic”?</strong><br \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\" /><br \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\" /><span \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\">Mogliśmy się spotkać z czymś, co nazwałbym buddyjską aranżacją dzieł św. Jana od Krzyża. Mianowicie Jan od Krzyża u początków góry Bożej po hiszpańsku wpisał: „Nada, nada, nada, nada y en el Monte nada”. Co się wykłada na język polski: „Nic, nic, nic, nic i na górze też nic”.</span><br \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\" /><br \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\" /><br \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\" /><span \"color: #333333; : Verdana, Arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16px; text-align: justify;\">Otóż często spotykałem w literaturze rozumowanie tego rodzaju. Ktoś czyta: „Nada, nada, nada, nada y en el Monte nada”, czyli „Nic, nic, nic, nic i na górze też nic” i mówi: „Buddyści też tak mówią, więc Jan od Krzyża jest anonimowym buddystą”. Otóż, co prawda, buddyści mówią: „Nic, nic, nic, nic i na górze też nic”, ale na tym kończą. A św. Jan od Krzyża na tym nie kończy. W samym środku ilustracji rzeczywiście widnieje napis „i na górze nic”, ale to nie jest kres drogi. Kresem jest uczta nieustanna. A uczta to jest posiłek z kimś. Taka jest treść słowa „uczta”. Ucztuje się w towarzystwie i to w licznym towarzystwie. Bowiem uczta nieustanna oznacza spotkanie z Bogiem w towarzystwie wszystkich świętych. Jeśli więc Jan od Krzyża mówi: „Nic, nic, nic, nic i na górze też nic”, to ma na myśli: po drodze może się zdarzyć, że nie będzie pociech, nie będzie zewnętrznych radości, może się zdarzyć, że będzie trudno, smutno, tragicznie. W tym sensie mówi: „Nic, nic, nic, nic i na górze też nic” — w sensie, że póki tu jesteśmy na świecie, bardzo różne drogi życiowe do Boga się zdarzają.</span> \" Czyli krotko mówiąc oschłości ,ale na końcu drogi jest Jezus! </p><p>\"Gdy się modlicie – dodaje Chrystus – nie bądźcie gadatliwi jak poganie, którzy przez wzgląd na swoje wielomówstwo myślą, że będą wysłuchani. Ojciec wasz bowiem wie czego Wam potrzeba, jeszcze zanim Go poprosicie. To jest zasada redukcji słów, której przeciwstawiana jest gadatliwość często praktykowana przez nas w Kościele. Warunkiem modlitwy ciszy jest głębokie zaufanie, że Bóg zna moje potrzeby i w swej miłości niesie moje życie. Nie martwcie się jedzeniem, ani piciem – mówi Jezus – i bądźcie uważni. Jezus więc był nauczycielem kontemplacji - życia wewnętrznego. Wiemy, że wiódł bardzo aktywne życie zewnętrzne, że cały czas był zajęty, a mimo to znajdywał czas, aby być w samotności i modlić się w ciszy.\"</p><p>a powtarzanie w kółko \"mantry\" przez pół godziny rano i pół godziny wieczorem nie jest gadatliwością?</p>
<p> </p><p>Jeszcze trochę i Katolicy zaczną się w tym wszystkim coraz bardziej gubić. Wielu tzw. \"katolików\" uważa, że piekła nie ma. Poza tym \"wyborcza\", która chce uchodzić za autorytet moralny i decydować co jest dobre dla Kościoła przyczynia się do \"produkcji\" pseudo-katolików, którzy robią za użytecznych idiotów i sieją zamieszanie. Dlaczego dzisiaj tak wiele niejasności w Kościele Katolickim?</p><p>Boże! chroń Naród Polski, szczególnie nasze dzieci i młodzież przed wszelkimi fałszywymi nauczycielami Twojej Ewangelii.</p>
<p>Widzę tu zbieżność w wielu punktach z filozofią Rudolfa Steinera, ANTROPOZOFIĄ, która jest podstawą wielu praktyk okultystycznych prowadzących wprost do opętań i zniewoleń duchowych.</p>
<p>Dzięki za artykuł. To kolejna, współczesna jakaś szarlataneria rodem z piekła.</p>
<p> </p>
<p> </p><p>Na stronie wccm <a href=\"http://www.wccm.pl/index.php?id=104\">http://www.wccm.pl/index.php?id=104</a> znalazłam taką wzmiankę:\"Zmarł dziś w nocy, 21 maja 2012 o. Jacek Bolewski SJ ... kaznodzieja, rekolekcjonista i spowiednik. Bliski był mu dialog międzyreligijny, zwłaszcza z buddyzmem. Był mistrzem życia duchowego. Praktykował medytację wg nauki o. Franza Jalisca SJ oraz jogę. ...\". Czy to prawda? On był prof. i wykładowca na wydz. teologicznym w Warszawie Patrz też: <a href=\"http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x54861/ks-jacek-bolewski-sj-nie-zyje/\">http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x54861/ks-jacek-bolewski-sj-nie-zyje/</a> Przecież joga jest zagrożeniem duchowym, przed którym przestrzegają polscy znani egzorcyści, np. ks. dr Aleksander Posacki- <a href=\"http://zagrozeniaduchowe.pl/?p=367\">http://zagrozeniaduchowe.pl/?p=367</a></p>
<p>A co na to KONFERENCJA EPISKOPATU POLSKI? Jakoś nie słyszałam, żeby ten ksiądz był suspendowany.</p>
<p>Czy na Papieskim Wydziale Teologicznym \"Bobolanum\" w Warszawie wykłada więcej duchownych uprawiających jogę?</p>
<p> </p><p>Słowianko, zainteresowanie niektórych duchownych jogą jest starsze niz świadectwo o. Verlinde. Dopiero tamto świadectwo niektórych przekonało, ale tylko niektorych. A co do Twojego pytania przeczytaj: \"Joga a chrześcijaństwo 2010-07-22 22:04:35 Chciałbym się zapytać o stanowisko Kościoła wobec jogi. Chodzi mi o sytuację gdy ktoś traktuje jogę jako ćwiczenia fizyczne, bez zagłębiania się w systemy filozoficzne, towarzyszące temu diety itp. Wiem że część księży uważa to za zagrożenie płynące z wpływu religii dalekiego wschodu, natomiast wiem że np. <strong>o. Jacek Bolewski</strong> uważa że joga może być przydatna w medytacji chrześcijańskiej.<strong> Odp.</strong> Ćwiczenia jogi mogą być przydatne w medytacji chrześcijańskiej. Są chrześcijanie, którzy twierdzą, że nie i argumentują to tym, że nie da się tych ćwiczeń oddzielić od filozofii na bazie, której joga powstała. Ale przecież chrześcijaństwo nie takie rzeczy chrzciło. W bliższej nam tradycji mamy wiele zwyczajów pogańskich, które zostały włączone w katolickie święta i mają się dobrze nie będąc zagrożeniem dla ducha. Zamiast szukać zagrożeń w obcych nam kulturach, umacniajmy naszą własną tożsamość i poznawajmy lepiej istotę chrześcijaństwa a nie będziemy musieli lękać się byle gimnastyki. Polecam artykuł hinduskiego jezuity w kwartalniku \"Być dla innych\" - Joseph M. Pithekar SJ, \"Wszystko będzie dobrze\" - medytacja drogą do wolności i pokoju. Wojciech Żmudziński SJ </p><p><a href=\"http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/67/n/362\">http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/67/n/362</a></p><p>Różaniec to na pewno chrześcijańska medytacja. Powtarzamy w kółko to samo. </p><p>Jak to to samo Różaniec i medytacja Rudziu, to po co są zmiany tajemnic rózańcowych? POnadto tekst powtwrzany jest skierowany do istniejących osób: Zdrowaś Mario i Ojcze nasz. A podstawą tzw. medytacji jest że zwracasz się do pustki. Czy nie widzisz różnicy między pustką a Osobą? </p><p>joga dąży do wyzwolenia energii ezoterycznej kundalini zgromadzonej w tyłku, celem połączenia się z energią kosmiczną</p>
<p>- nie ma możliwości uprawiania jej jako duchowości przez chrześcijan, bo to podstawa pogańskich religii wschodu</p>
<p>jeśli uprawianie jogi jako duchowości przez chrześcijanina nie jest synkretyzmem, to co jest?</p><p>Rudzia</p>
<p>oczywiście, że różaniec to chrześcijańska medytacja, ale nie dlatego, że coś powtarzamy lub nie, tylko dlatego, że ROZWAŻAMY (meditatio) tajemnice życia i śmierci Pana</p><p>fanom wccm należy wskazać, że wiele jeszcze przed nimi do odkrycia - mogą w ramach ekumenizmu zacząć w kościołach uprawiać seks tantryczny albo składać dzieci w ofierze Kali</p><p>Vrrr</p>
<p>spod Twojej kpiny nie sposób wyczytać, o co Ci faktycznie chodzi</p>
<p>mieszasz zapożyczenia estetyczne, filozoficzne, czy językowe z teologicznymi, z treścią wiary</p>
<p>wypadałoby odróżniać swoją wiarę od pogaństwa</p>
<p>nie miałbym nic przeciwko przypomnieniu nauczania Konfucjusza o szacunku dla tradycji, rodziny, rodziców,</p>
<p>Kościół jest powszechny, to znaczy między innymi, że jest w stanie oddzielić to, co wartościowe i niesprzeczne z wiarą i przyłączyć to do własnego nauczania</p>
<p>co nie zmienia faktu, że świątynie pogańskie zburzono, a rytualne prostytutki rozpędzono - nie wszystko da się przyłączyć</p><p>pierwsi chrześcijanie wg Ciebie uciekali od świata, jaki znali? ,,Na początku był Logos...\'\' -to Biblia</p>
<p>rozbijasz sobie głowę właśnie o te różnice - co jest prawdą wiary, a co jej ekspresją językową, czy estetyczną</p>
<p>mity i rytuały znalazły wypełnienie w Chrystusie - więc nie ma niczego złego nie ma w tym, że Kościół odnajduje wyraz dla Ewangelii w języku i obyczajach różnych kultur, ale przetworzonych</p>
<p> </p><p>@Bloggerka Operowa</p>
<p>Błagam Cię zatem, wskaż choć jeden heterodoksyjny tekst pochodzący od Ojców Pustyni (tak jak ich rozumie chrześcijańska tradycja oczywiście), najlepiej taki, którym podpiera się WCCM.</p>
<p>\"A podstawą tzw. medytacji jest że zwracasz się do pustki\".</p>
<p>Pardon, ale ten tekst chyba najjaskrawiej pokazuje, że nie masz pojęcia o co chodzi w chrześcijańskiej medytacji, a już na pewno takiej jaką propaguje o. Freeman.</p><p>nie mogę zdzierżyć, jak Freemanowcy i inne wccm wycierają sobie gębę różańcem -</p>
<p>różaniec jest od wieków modlitwą Kościoła, jego warstwa słowna opiera się na tekście natchnionym. W różańcu gruntem dla medytacji jest uwielbienie imienia Jezus, skupienie na Bogu objawiającym swoje miłosierdzie, Osoba Jezusa w Jego bóstwie i człowieczeństwie. Różaniec osadza nas w czasie (\"teraz i w godzinę śmierci naszej\"), azjatyckie medytacje wyprowadzają poza czas i świat. Odmawiając różaniec wiemy, DO KOGO SIĘ ZWRACAMY! Technika (czyli tutaj powtarzanie określonych słów) jest służebna - istotą jest ukierunkowanie na Jezusa przez rozważanie tajemnic naszej wiary. Różaniec ma też wymiar wspólnotowy (\"módl się za NAMI\")</p>
<p>Co to ma wspólnego z zamknięciem się w swoim \"ja\" i bezmyślnym powtarzaniem jednego słowa, kiedy nie wiem, na co się otwieram, a przy okazji robię sobie bożka z techniki (kręgosłup, oddech)?</p>
<p>Freemanowcy, odczepcie się od różańca!</p><p>@Tabita</p>
<p>1) Otóż warstwa słowna medytacji z najpopularniejszą mantrą \"Marana-tha\" również opiera się na tekście natchnionym.</p>
<p>2) Otóż w medytacji nie chodzi \"o zamknięcie się w swoim ja\" (kto Ci takich bzdur naopowiadał), ale o wyciszenie własnego \"ja\", żeby \"On wzrastał, a ja się umniejszał\". W medytacji właściwie chodzi właściwie tylko o to - o wewnętrzną ciszę, w której człowiek całkowicie przylega do żywego Boga, a nie do swoich o nim fantazji.</p>
<p>3) Myślę, że każdy, kto medytuje bądź medytował powie Ci, że technika (kręgosłup, oddech itd.) jest całkowicie wtórna i właściwie pojawia się sama jak jest cisza. Ja np. jak się skupiałem na technice to marnowałem tylko czas. </p>
<p>4) Ci, którzy praktykują medytację chrześcijańską dobrze wiedzą na co się otwierają - na Jezusa, który jest Bogiem-Logosem. I wiedzą, że jeśli powtarzają słowo ze świętego, natchnionego tekstu, które jest niczym innym jak wezwaniem Jezusa, to krzywda im się od tego stać nie może.</p>
<p>Pozdro!</p><p>Pojmenie</p>
<p>nie bierz tego do siebie, bo wierzę, że POMIMO głupoty wccm uchroniłeś w sobie zdrową duchowość (tylko nie nazywaj wezwań chrześcijańskich mantrą, bo to zakrawa na bluźnierstwo)</p>
<p>ale wielką naiwnością Twoją jest uważanie, że jeśli ktoś wzywa Imion Świętych, czy używa wezwań z Biblii - to z pewnością otwiera się na Jezusa Chrustusa</p>
<p>Dobry Boże, ilu jest takich, co wzywają pod tym imieniem energię, ,,Jezusa Kosmicznego\'\', ,,Issę\'\', awatara hinduskiego bożka, jakieś panbóstwo - cały new age świata zachodniego wyciera sobie buzię Imionami Świętymi - a potem trzeba ich egzorcyzmować na przykład - ,,nie każdy, kto mówi Panie, Panie...\'\'</p><p>@KonradTomasz</p>
<p>1) Tak, faktycznie, sam nie lubię słowa \"mantra\" i raczej go nie używam jak myślę o tym co robiłem.</p>
<p>2) Och całą wiarę można sprowadzić do naiwności i świat właściwie cały czas to robi. Ja natomiast wierzę, że jeśli wzywam mojego Pana, którego poznałem ze słuchania Ewangelii, to nie przyjdzie do mnie demon. A wierzę tak dlatego, że ufam Mu i jestem przekonany, że On nie wodzi na manowce wołających Go szczerze. Natomiast bycie w (i osiąganie) szczerej prostocie jest zasadniczym elementem duchowości medytacji chrześcijańskiej.</p>
<p>3) To całe koszmarne nieporozumienie bierze się chyba z dwóch rzeczy.</p>
<p>A) Do medytacji chrześcijańskiej nie potrzeba ani grama pogańskich religii wschodu. I to jest jasno w tesktach oo. Maina i Freemana. Wystarczy krótke wezwanie z naszej Tradycji (może być \"Marana-tha\", może być po porostu imię \"Jezus\", są chyba tacy, którzy wołają \"Jezu ufam tobie\") i budowanie poprzez i w ciszy całkowitego otwarcia na Tego, którego się wzywa. Koniec. Reszta to tylko codzienna praktyka. Wszelkie koncypowanie w trakcie medytacji w kierunku \"Issy\", \"Jezusa Kosmicznego\" itp. jest CAŁKOWICIE przeciwne temu co należy w trakcie chrześcijańskiej medytacji robić.</p>
<p>B) Freeman dał sobie zrobić dużo zdjęć z Dalajlamą i przez to niektórym się wydaje, że jest między nimi jakaś zasadnicza wspólnota wiary w sensie teologicznym. Nie ma i Freeman, z tego co pamiętam, kiedyś dość wyraźnie o tym pisał. Natomiast chrześcijanin, który w medytacji zaszedł daleko zaczyna mieć bardzo dużą pewność że to w co wierzy jest prawdą - bo mu to \"zstępuje\" z rozumu i woli do serca. I wie, że jak usiądzie obok buddysty, to nie \"zarazi się\" buddyzmem, bo w jego sercu nie ma potrzeby szukania czegoś więcej - Jezus wystracza (nie tylko na poziomie woli i rozumu, ale również serca). Rozumie jakie rzeczy Bóg może zrobić w człowieku dobrej woli, nawet jeśli nie poznał Prawdy przechowywanej przez Kościól, jeśli jest on wyciszony. Krótko mówiąc i używając dość dosadnego języka - jestem przekonany, że Freeman wie, że jak medytuje z buddystą, to prędzej buddysta zarazi się Jezusem niż on buddyzmem.</p><p>OK, pozdrowiania i życzę wolnego czasu!</p>
<p>Niemniej moja krytyka dotyczy tekstów i nauk kapłanów z wccm, którzy jawnie głoszą, praktykują i szerzą kult energii okultystycznych i duchowość opartą na zen - opieram się na filmach instruktażowych tego stowarzyszenia i jego oficjalnej stronie www, gdzie z przerażeniem spotkałem wiele takich elementów</p><p>zapraszam do Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego (działąjącą przy Jezuitów). jest to wspólnota działająca w wielu krajach, w której propagpowana jest własnie Medytacja Ignacjańska. Oczywiście nie są to jakiejś specjalne techniki umysłu, ale nauka modliwy i spotkania z Bogiem, korzystająca z duchowości św Ignacego. Wymagająca nieco czasu i skupienia forma modlitwy z Pismem Świętym. wzch.org.pl</p><p>@Pojmenie</p>
<p>1) w TEJ akurat medytacji warstwa słowna nie ma znaczenia, liczy się zgranie sylaby z oddechem... chodzi o powtarzanie wybranego słowa tak długo, aż człowiek przestaje myśleć o czymkolwiek. Tak mówił o. Freeman na konferencji. Piękne słowo \"Maranatha\" jest tu wyrwane ze swojego biblijnego kontekstu. Zresztą argument, że jeśli powtarzaną \"mantrą\" jest np. słowo \"Maranatha\" czy \"Jezus\", to mamy już do czynienia z medytacją chrześcijańską, jest bez sensu - niestety tak nie jest.</p>
<p>2) masz zupełną rację, że w medytacji chrześcijańskiej nie chodzi o \"zamknięcie się w swoim ja\" i jest tak, jak piszesz. Niestety, w medytacji a la Freeman jest inaczej</p>
<p>3) technika powinna być wtórna, owszem... ale dlaczego Freemanowcy tak wielką wagę przywiązują do oddychania, kręgosłupa, czubka głowy, itd.? to już nie jest chrześcijańskie. Pan Jezus nic o takich rzeczach nie mówił, a wyznawcy religii wschodnich - i owszem.</p>
<p>4) ci, którzy uprawiają lectio divina czy medytację ignacjańską, wiedzą, na KOGO się otwierają. A wccm??? żadne święte i natchnione słowo nie jest magiczną formułą i nie sprawia automatycznie, że otworzymy się na pewno na Boga</p>
<p>Pozdro!</p><p>Hans Urs von Balthasar w tekście Medytacja jako zdrada (Meditation als Verrat) najmocniej wyraził swoją opinię na temat częstej wśród osób zakonnych Kościoła katolickiego mody oddawania się metodom medytacji zaczerpniętym z apersonalistycznych religii Wschodu. Zauważył tam zresztą, że problematyka konfrontacji z mentalnością monistycznej lub panteistycznej medytacji nie jest absolutnie nowa. Już Ojcowie Kościoła poruszali problem konfrontacji chrześcijaństwa z medytacją zabarwioną wschodnim apersonalizmem. Przykładem dobrej akulturacji w tym względzie może być asymilacja pojęć filozofii greckiej dla wyrażenia trynitarnej i chrystologicznej tajemnicy. Ślady rozważania problemu medytacji wschodniej można też znaleźć w komentarzach św. Augustyna do Psalmów. (...)</p>
<p>„Nie można by zadać Kościołowi bardziej wewnętrznej i śmiertelnej rany, niż gdyby zakony opuściły eksponowane miejsce swojej chrześcijańskiej medytacji, którą sprawują zastępczo dla całego Kościoła i świata, aby wycofać się za parawan medytacji niechrześcijańskiej […] Nie można by nazwać tego inaczej, jak zdradą ukrzyżowanej miłości Bożej […] jak cudzołóstwem w o wiele straszniejszym znaczeniu, niż odnosiło się to do synagogi (por. Ez 16)”. Po tym przejmującym werdykcie Balthasar dodaje też trzeźwe i praktyczne uwagi dotyczące tym razem nie samego zjawiska medytacyjnego synkretyzmu, co raczej pędu ku uproszczonej i skróconej wersji medytacji wschodniej popularnej wśród chrześcijan. Uwagi te znowu zawierają ostre sformułowania i nie wahają się przed użyciem słowa „zdrada”. „Dziwaczny dyletantyzm: […] w ciągu kilku godzin zdobyć to, co mieszkańcy Azji osiągają przez lata ćwiczeń […] szarlatańska mieszanka tak zwanego zen połączonego beztrosko z elementami o posmaku psychoanalitycznym i dynamiki grup […] skłaniałoby to do śmiechu, gdyby nie trzeba było pokryć oblicza wstydem na widok zdrady w samym sercu twierdzy Kościoła”. Wreszcie zaś „ci, którzy mniemają, że ostatecznie «jest to wszystko jedno», że uśmiechnięty Budda i umierający ze strasznym krzykiem Opuszczony-przez-Boga to ostatecznie przejawy tej samej głębi bytu” – są „niebezpiecznymi synkretystami”.</p>
<p>ks. A. Siemieniewski (obecnie biskup), fragment książki \"Wiele ścieżek na różne szczyty: mistyka religii\"</p><p>@KonradTomasz .... Nie wrzucajmy w analizie do jednego worka dwóch zupełnie róznych religii Wchodu ... politeistycznego hinduizmu i praktycznie agnostycznego buddyzmu (zwłaszcza w wersji zen). Bo oczywiscie buddyzm tantryczny to juz nieco inna sprawa. </p>
<p>Ale to był tylko wstęp do dalszej kwestii dotyczacych medytacyjnych tradycji \"drugiego płuca chrześcijaństwa\" tzn. prawosławia czyli hezychazmu i Modlitwy Jezusowej (vide \"Droga Pielgrzyma\"). Formalnie schizmatyckie ... a praktycznie ... ???</p><p>sorry oczywiście: \"Opowieści Pielgrzyma\" ...</p><p>@Tabita</p>
<p>Przyjacielu/przyjaciółko,</p>
<p>Mylisz się bardzo jeśli myślisz, że w chrześcijańskiej medytacji chodzi o \"zgranie oddechu z mantrą\", że w \"medytacji a la Freeman\" chodzi o \"zamknięcie się w sobie\", że freemanowcy jakąś szczególnie \"wielką wagę przywiązują do kręgosłupa, oddechu i czubka głowy\" i że medytujący według wskazań wccm nie wiedzą na kogo się otwierają. Pisałem w zasadzie o wszytskich tych sprawach do KonradaTomasza, przeczytaj proszę.</p>
<p>Zadaj sobie również trud i wejdź na stronę wccm.pl. Znajdziesz tam \"instrukcję\" o. Johna Maina OSB, która zawiera w sobie ABSOLUTNIE WSZYSTKO co jest potrzebne do tego rodzaju modlitwy (jedynie można w niej zamienić słowo \"mantra\" na słowo \"wezwanie\"). Jest pod adresem http://www.wccm.pl/index.php?id=300. Zapewniam Cię, że nie ma w tym ani grama religii niechrześcijańskich.</p>
<p>Owszem na tej samej stronie są rady o. Pereiry, w których można doszukać się FORM (ale nie TREŚCI) z religii niechrześcijańskich. Po pierwsze są to jednak rady \"fakultatywne\" - to co masz u o. Maina całkowicie wystarcza. Po drugie, o. Pereira jest człowiekiem, który pracuje w Indiach (i to ciężko!) i siłą rzeczy dostosowuje swój przezkaz do odbiorcy wychowanego w pewnej kulturze. Pisałem już o podobnej sprawie do KonradaTomasza - jak chrześcijanin usiądzie razem z buddystą czy hinduistą w \"pozycji lotosu\" i zacznie przyzywać Pana wezwaniem \"Maranatha\" (a zapewniam Cię, że praktykujący ten rodzaj modlitwy wiedzą Kogo i skąd wziętymi słowami wzywają) to prędzej innowierca \"zarazi się\" Jezusem niż chrześcijanin pogaństwem.</p>
<p>Jak już pisałem - praktykowałem taką medytację przez ponad rok i bardzo wiele mi ona dała. Teraz tego nie robię, bo nie jest to rodzaj modlitwy, który można w prosty sposób pogodzić z posiadaniem dwójki rozwrzeszczanych dzieciaków i pracą w bardzo nieregularnym grafiku. Mam jednak nadzieję, że będzie mi dane do tego wrócić, gdyż jest to bardzo prosta (choć wymagająca sporo cierpliwości i pewnego wysiłku) droga do tego żeby całym sercem przylgnąć do Pana Jezusa.</p>
<p>Pozdrawiam!</p><p>@Grund pisze - \"Nie można oddać się Jezusowi, nosząc w sobie dume, pyche i zarozumiałość - czyli ego. Ojcowie Putyni, pierwsi chrześcijańscy eremici i twórcy całego życia monastycznego Kościoła, uczyli jak przekraczać dume, pyche, zarozumiałość, by oddać się Chrystusowi CAŁKOWICIE.\"</p>
<p>Otóż jesteś w błędzie. Samemu nic nie możesz uczynić. Najpierw musisz oddać się całkowicie Bogu, a dopiero w konsekwencji tego Bóg ma moc wyzwolić Ciebie z dumy, pychy czy zarozumiałości. Jeśli twierdzisz, że sam możesz wyzwolić się z własnej pychy, to jest to niczym innym jak właśnie pychą. Tak więc mając w sobie pychę, dumę i zarozumiałość, jedynym co możemy zrobić, jest właśnie oddanie się całkowite Bogu i zaufanie Mu do końca. Kolejność jest zatem zupełnie odwrotna.</p>
<p> </p><p><span \" : Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px;\">bp prof. A. Siemieniewski - Nowa Era: nowoczesna mistyka czy pseudomistyczna iluzja?</span> Od 1:00:31 bp Siemieniewski wykazuje w czym myli się o. <span \" : verdana, geneva; text-align: justify; font-size: small;\">Laurence Freeman</span> <a href=\"http://www.sluzew.dominikanie.pl/wiara_i_okolice/mp3/2012/05_bp_Andrzej_Siemieniewski.mp3\"> http://www.sluzew.dominikanie.pl/wiara_i_okolice/mp3/2012/05_bp_Andrzej_Siemieniewski.mp3</a></p><p>@Pojmenie,</p>
<p>pierwszą wiedzę o tej medytacji mam z konferencji ojca Freemana w Warszawie (niestety u dominikanów, w lutym tego roku), gdzie mówił on to, co usiłuję (pewnie nieudolnie) streszczać.</p>
<p>Potem było już tylko gorzej, na stronach wccm można znaleźć dużo dziwnych rzeczy,</p>
<p>choćby ks. Joseph Pereira:</p>
<p class=\"MsoNormal\" \"line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0pt;\"><span \"line-height: 150%; : Verdana; font-size: 10pt;\" lang=\"PL\">John Main opisuje medytację jako wyciszenie ciała i duszy i trwanie w Bożej obecności. Wyciszenie ciała jest siedzeniem w bezruchu, siedzimy zrelaksowani, ale jednocześnie w pełni świadomi. Kluczową zasadą jest utrzymanie wyprostowanego kręgosłupa.(...)</span></p>
<p class=\"MsoNormal\" \"line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0pt;\"><span \"line-height: 150%; : Verdana; font-size: 10pt;\" lang=\"PL\"> </span> <span \"line-height: 150%; : Verdana; font-size: 10pt;\" lang=\"PL\">Pierwszą zatem rzeczą, którą John Main zawsze podkreślał, jest siedzenie z wyprostowanym kręgosłupem. Sugestia ta jest kluczem do pozostania w pełni świadomym. Są różne sposoby siedzenia z wyprostowanym kręgosłupem. Można to zrobić, siedząc na krześle, na poduszce, klocku czy stołeczku medytacyjnym lub po prostu siedząc na podłodze – do ciebie należy wybór najbardziej właściwego sposobu.</span></p>
<p><span \"line-height: 150%; : Verdana; font-size: 10pt;\" lang=\"PL\">W jaki sposób siedzieć z wyprostowanym kręgosłupem, aby być zrelaksowanym, a jednocześnie pozostawać czujnym? Jako chrześcijanie robimy to ze świadomością, że nasze ciało jest światynią Ducha Świętego. W dalszej części nauczymy się, jak w różnych sposobach siedzenia kontrolować mięśnie wokół kości ogonowej, która znajduje się u podstawy kręgosłupa, jak podnieść cały tułów i wyprostować się. Aby to zrobić, relaksujemy skronie, przednią część czoła i kierujemy wzrok w dół w stronę serca. Lekko opuszczamy podbródek, ale nie pozwalamy, aby klatka piersiowa i mostek zapadły się. Należy utrzymać wyprostowany mostek tak, aby ciało pozostawało przebudzone i jednocześnie zrelaksowane. Kiedy już właściwie usiądziemy to wyzwaniem, z którym będziemy musieli się zmierzyć jest rozproszenie umysłu. Wyciszenie ciała przygotowuje nas na wyciszenie ducha. W wyciszeniu ducha chodzi o skupienie wszystkich zmysłów na pełnej wiary recytacji słowa modlitwy, naszej chrześcijańskiej mantry Maranatha. Jej recytowanie od początku do końca medytacji to nasza droga do wyciszenia umysłu.</span></p>
<p>LINK http://www.wccm.pl/index.php?id=395</p>
<p><span \"line-height: 150%; : Verdana; font-size: 10pt;\" lang=\"PL\">mam wrażenie, że jego mantrą jest słowo \"kręgosłup\"...</span></p>
<p> </p>
<p><span \"line-height: 150%; : Verdana; font-size: 10pt;\" lang=\"PL\">życzę Ci bliskości Jezusa, Jego światła i prowadzenia, właśnie teraz, w obecnych realiach życia, w trudach pracy i codzienności</span></p>
<p><span \"line-height: 150%; : Verdana; font-size: 10pt;\" lang=\"PL\">pozdrawiam! </span></p><p>Marysiu, dzięki za zwrócenie uwagi.</p>
<p>Cytat zaczyna się od słów: \"John Main opisuje medytację...\"</p>
<p>na stronach wccm jest dużo lepszych kwiatków :-(</p><p>a cytat kończy się oczywiście na ...nasza droga do wyciszenia umysłu\"</p><p>należy pamiętać, że w medytacji chodzi o to, by żadna myśl nie poruszała umysłu, wszystko inne jest kontemplacją- nie medytacją. medytacja to doświadczanie głębi duszy i tej iskry Bożej, która tam jest. nie myśleć, nie wyobrażać sobie, nie wyrażać ideii... medytacja niejest ani chrześcijańska, ani buddyjska, ani ignacjańska itp.itd medytacja po prostu jest, ona jest... </p><p>Antex - nie bardzo wiem, o co Ci chodzi z Drogą pielgrzym, hezychazmem, a tym co piszę o błędach ezoteryków i synkretystów - pewnie sam nie wiesz</p>
<p>New templum - nie wiem, w której newage\'owej sekcie takie rzeczy opowiadają, ale nawet medytację z kontemplacją udało Ci się pomylić, piszesz o iskrze Bożej - czyżbyś był gnostykiem? nie myśleć, nie wyobrażać? chrześcijaństwo zna wiele sposobów medytacji, a to o czym piszesz to raczej chyba jest zen</p>
<p>-ze smutkiem stwierdzam, że sekta wccm zbiera szerokie krwawe żniwo w postaci fanatycznych wyznawców tak zmaniupulowanych już zenem, synkretyzmem i ezoteryzmem, że wymaga to raczej terapii, żeby przerwać te uzależnienia, bo normalny przekaz już niestety za tą skorupę po praniu mózgów już nie dociera</p>
<p>życzę wszystkim, którzy mieli cokolwiek wspólnego z tą sekta, aby po prostu samodzielnie postudiowali temat duchowości chrześcijańskiej, ale samodzielnie, w oderwaniu od interpretacji synkretycznych, a z pewnością zrozumieją, jak głęboko zostali zranieni obłudą pseudochrześcijańskich wyznawców newage w Kościele z wccm</p>
<p>nie odmóżdżajcie się, nie wpędzajcie się w jakąś apatię, duchowość chrześcijańska to przede wszystkim RADOŚĆ obcowania ze Stwórcą - jeśli nie ma tej radości, tzn. że nie ma w tym Boga</p>
<p>uczcie się też rozpoznawać pogaństwo i NIGDY nie zrównujcie wiary i praktyki tej wiary - z pogańskim zabobonem i czczeniem demonów</p><p>Medytacja łac. meditatio- zagłębiać sie w myślach, rozważanie, namysł. Wbrew łacińskiemu źródłosłowiu wschodnia technika medytacji niekoniecznie ma coś wspólnego z namysłem, tak na prawdę jest jego zupełnym przeciwieństwem. w szkołach filozoficznych wschodu zaleca się oczyszczenie z jakichkolwiek myśli i wyobrażeń. medytacji wschodnia skupia się na wewnętrznej obserwacji aby poprzez odrzucenie nawyków myślowych tworzących pryzmat postrzegania dojrzeć prawdę w czystej postaci. natomiast medytacja nad formą, ideą, zjawiskiem itp. jest rozmyślaniem, kontemplacją istoty rzeczy, jest to ruch myśli, często pełnych emocji, które- zniekształcają, mamią, prowadzą na ubocze. skąd mamy pewność, że nasze myśli są naszymi myślami, czyż nie są one złudzeniami? piszesz:\" duchowość chrześcijańska to przede wszystkim RADOŚĆ obcowania ze Stwórcą - jeśli nie ma tej radości, tzn. że nie ma w tym Boga\" nie do końca zgodzę się z tobą, mogłybym zapytać, czy Jezus był radosny idąc na golgotę? czy był radosny, gdy został zdradzony? myślę, że duchowość chrzescjijańska to olbrzymie wyrzeczenie i cierpienie, ugruntowane niezaprzeczalną wiarą i ufnością, dodam pewnością w miłość Bożą, która czasem pozwala na radość, i prowadzi nas na tym życiowym szlaku. w każdej religii jest zasiew, ziarna odnoszące się do Boga, problem rodzi się z ludzkiej ich interpretacji...</p><p>New templum</p>
<p>nie rozumiem, czego dowodzisz</p>
<p>to jest portal chrześcijański, ja jestem chrześcijaninem - w medytacji chrześcijańskiej interesuje mnie to co jest naszą spuścizną</p>
<p>a Daleki Wschód? nie mam z nim niczego wspólnego i żaden chrześcijanin w pogaństwo nie powinien się zapuszczać</p>
<p>cały problem, że nie ma osobnego słowa na praktyki wschodnie, a powinno być, bo z medytacją z naszego kręgu kultury i religii - nie ma toto za wiele wspólnego</p>
<p>niemniej na tym ,,koniku\'\', że jedno słowo określa dwie różne rzeczy jadą synkretyści twierdząc, że to to samo</p>
<p>pisałem o duchowości, o medytacji, kontemplacji - Ty z kolei pięknie, owszem, ale piszesz o czym innym</p>
<p>o tej duchowości życia ludzkiego, jego sakralizacji, pisałem na swoim blogu wpis ,,Duchowość Drogi\'\', zajrzyj jeśli jesteś ciekaw</p><p>przekonany jestem, że medytacja w swoim istotnym znaczeniu, nie może być ani chrześcijańska, ani buddystyczna, wschodnia , zachodnia itp.itd. przyprawianie jej etykietek religijnych nie ma sensu, to tak jakby przykryć ławę obrusem niemiecki, francuskim, haftowanym i jeszcze innym. przeznaczenie ławy nie zmienia się, być może estetyczniej wygląda, ale zasada pozostaje niezmienna, choć czasem jak to ludzie próbujemy ją zmieniać, przekrzykując się w swoich racjach i naginać prawa istoty rzeczy, z marnym z resztą dla nas skutkiem. medytacja to narzędzie, to droga,sposób, a my ludzie nadaliśmy jej subiektywne wzorce. podążać drogą medytacji chrześcijanskiej, znaczy tyle co używać narzędzia (medytacji) w pewnym znaczeniu ( tu chrześcijańskim). podobnie jak używam młotka, do wbijania gwoździ lub zburzenia muru, czasem mogę się nim nawet puknąć w głowę-wtedy może zrozumiem do czego właściwie służy i więcej się nim nie puknę... spór pewnie będzie trwał nadal, z pewnością jednak czyż nie pierwszej właściwej medytacji doświadczył człowiek pierwotny, który nie ubierając w słowa i myśli tego co dzieje się zarówno w nim jak i poza, wiedziony instynktem, jakże prymitywnym, odbierał Boży przekaz na tyle na ile mógł.</p><p>koszmarna jest ta indoktrynacja wccm, typowy new age, szkoda że w Kościele</p><p>Chrześcijanin, katolik nie potrzebuje żadnych wschodnich pomocy do pełniejszego życia duchowego czy jakiegokolwiek. Mamy mnóstwo swoich technik medytacyjnych: różaniec, koronka, modlitwa Jezusowa. Niemniej jednak uważam, że \"wccm\" jest bogactwem Kościoła i próbą wypełnienia spuścizny SWII. W Lubiniu, u benedyktynów też działa Ośrodek Medytacji Chrześcijańskiej. Jeżeli benedyktyni to popierają to nie może to być coś z gruntu złego. Czym innym jest medytacja chrześcijańska a czym innym medytacja transcendentalna. Taka czy inna techika jest narzędziem, które można w różny sposób wykorzystać: np. młotek można użyć do wbicia gwoździa albo do zatrzaskania kogoś na śmierć. </p><p>Różaniec, koronka, modlitwa Jezusowa to coś nieskończenie więcej niż \"techniki medytacyjne\", nie można ich sprowadzać do techniki. Ostrożnie z traktowaniem technik medytacyjnych jako neutralnego narzędzia, ktorym można się posługiwać w dowolnym kontekście światopoglądowym bez żadnych konsekwencji...</p>
<p>\"Tradycje duchowe każdej religii wymagają od nas szacunku i nie można ich wypaczyć. Trzeba zaznaczyć, że dzisiejszy okultyzm zawdzięcza swoje rozprzestrzenienie się poprzez proponowanie technik orientalnych, które w wielu sytuacjach są skuteczne, ale ich pełny sens jest sensem duchowym, a nie rodzajem władzy czy mocy. Włączanie tych technik w doświadczenie chrześcijańskie jest niezwykle niebezpieczne, bo pociąga to za sobą synkretyzm. Modlitwa chrześcijańska to osobowy dialog, akceptacja osobowego Boga w moim sercu i budowanie relacji miłości do Niego i taka praktyka nie potrzebuje techniki anihilacji osobowości.\"</p>
<p>Bóg Dalekiego Wschodu a Bóg chrześcijan,<span \"color: fuchsia; : Arial Narrow;\"> Wykład wygłoszony przez ojca Jacquesa Verlinde 23 X 1995 na Wydziale Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Tekst nie autoryzowany. </span></p>
<p>cały wykład tutaj</p>
<p>http://arkapana.republika.pl/verl.html</p>
<p> </p>
<p><span \"color: fuchsia; : Arial Narrow;\"> </span></p><p>odpowiedz w Tygodniku Powszechnym <a href=\"http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/tygodnik_powszechny_odpowiada_na_artykul_we_frondzie_na_temat_wccm_36901\">http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/tygodnik_powszechny_odpowiada_na_artykul_we_frondzie_na_temat_wccm_36901</a></p>Droga Frondo, drodzy dyskutanci, czy czytaliście dokument kongregacji Nauki Wiary?
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/zbior/t_2_24.html<p>polecam także ten tekst - Zwodniczy urok New Age. Autor: o. Jacek Salij OP:</p>
<p>http://www.wdrodze.pl/archiwum/index.php?mod=archiwumtekst&id=13493</p>
<p> </p>A jak z medytacja w Lubinie? Co o niej sadzicie?
Link - http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/wiara_i_kosciol/badz_caly_czyli_slow.htmlTu dokładnie i prosto tłumaczy biskup.
http://gloria.tv/?media=302191
Niestety długi wykład, a konkretnie o medytacji o której tu mowa wypowiada się pod koniecPisze z opoznieniem jak widac ale moze da sie ustrzec niektorych ciekawskich i malej wiary, taka jak kiedys bylam ja z cala szczeroscia napisze. Powtorze po raz kolejny u mnie modlitwa przez medytacje skonczyla sie modlitwami o uwolnienie.
Medytacja to autostrada dla zlego i poczytajcie sobie najpierw o otwieraniu czakr (ale takie konkrety a nie jakies bzdety jak tu niektorzy pisza) i niech sie Wam nie wydaje, ze fakt iz wzywacie Jezusa Chrystusa moze Was tu jakos uchronic badz zmienia postac rzeczy. To jest praktyka okultystyczna i warto przypomniec sobie pierwsze przykazanie na poczatek...no wlasnie!
Mam nadzieje ze freemanowcy otworza oczy z ich calym guru na czele i od Polski sie beda trzymac z daleka!