Niemiecka polityka historyczna okazała się tak bardzo skuteczna, że prezydent USA Barack Obama wygłaszając laudację na cześć Jana Karskiego (30.05.2012) użył skandalicznego sformułowania "polski obóz śmierci". Co wspólnego mieli Polacy, w czasie II wojny światowej, z obozami koncentracyjnymi poza tym, że znajdowały się one na terenie okupowanej Polski? Jedynie to, że wielu zakończyło w nich swoje życie, zostali w nich zamordowani. Czy po latach świat miał zapomnieć, że te obozy były niemieckie? Pokolenia, które nie pamiętają wojny, mały nie wiedzieć, kto był agresorem, a kto ofiarą? Czytając biografię Reichsfuhrera SS "Himmler. Buchalter śmierci", autorstwa Petera Longericha, uderza fakt, że skutki niemal każdej podejmowanej przez niego decyzji widział w perspektywie  dziesięcioleci. To co było zainicjowane w pierwszej połowie XX wieku, miało być kontynuowane, a nawet rozwijane przez kolejne pokolenia prawdziwych Niemców. Plan polityki historycznej, podobnie jak to miało się stać z "dziełami" Himmlera, zaowocował po ponad pół wieku od zakończenia XX wojny światowej. Świat przestaje mówić o niemieckich obozach koncentracyjnych. Mówi o obozach nazistowskich, bądź przypisuje je Polsce.  

Biografia Reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera byłaby wybiórcza gdyby nie przedstawiono w niej historii obozów koncentracyjnych. Gdyby Longerich opisując życie Himmlera ominął, bądź wybiórczo potraktował zagadnienie obozów koncentracyjnych, obraz "kariery" Reichsfuhrera SS byłaby niepełny. Na kolejnych kartach książki historyk nie szczędzi więc miejsca na opis  obozów koncentracyjnych, które to początkowo powstawały na terenie Niemiec, a później w krajach okupowanych przez ten kraj. Oczywiście także i w Polsce.

Jednym z obozów działających w Niemczech był obóz w Dachau. Początkowo był on strzeżony przez oddział policji monachijskiej. 2 kwietnia 1933 roku, działając jako szef bawarskiej pomocniczej policji politycznej, Himmler rozkazał, żeby jego nadzór przekazać SS. Himmler "w krótkim czasie stworzył w <swoim> obozie rodzaj systemu, który znacznie różnił się od reżimu panującego we wczesnym okresie sprawowania władzy przez nazistów w innych obozach koncentracyjnych: tak zwany model Dachau." Był on odcięty od świata zewnętrznego co miało zapobiec ucieczkom; zostały w nim wprowadzone oddziały robocze dla więźniów. W obozach początkowo przebywali Niemcy, przestępcy zamknięci w aresztach prewencyjnych.

"Na początku 1937 roku Himmler postanowił znacznie zwiększyć liczbę przestępców ukaranych aresztami zapobiegawczymi. W styczniu powiedział oficerom Wermachtu, że

<z uwagi na fakt, że przestępczość w Niemczech jest, jak sądzę, wciąż na zbyt wysokim poziomie, zamierzam zamknąć znacznie więcej niż dotychczas zawodowych przestępców po tym, jak popełnili kilka przestępstw, powiedzmy trzy albo cztery, i nie wypuszczać ich później. My, zwłaszcza z naszymi sentymentalnymi humanistycznymi poglądami i niekwestionowanymi prawami, nie możemy usprawiedliwiać tego, że ci ludzie są na wolności, zwłaszcza mordercy, ludzie popełniający przestępstwa, złodzieje samochodów itp., których ściganie tak strasznie dużo nas kosztuje>" - mówił w jednym ze swoich przemówień Reichsfuhrer SS.

Już w lutym 1937 roku Himmler nakazał, żeby 2 tysiące "bezrobotnych zawodowych przestępców i zwyczajnych kryminalistów natychmiast aresztować i zamknąć w obozach koncentracyjnych". W marcu aresztowano 2 tysiące osób, ze wcześniejszymi wyrokami. Zostali oni zamknięci w obozach koncentracyjnych. W konsekwencji liczba "więźniów prewencyjnych" wzrosła czterokrotnie. "Areszt zapobiegawczy nie był już wyjątkiem, lecz stałą rutyną."

W latach 1936- 1937 Himmler zlikwidował małe obozy, w których osadzone były osoby aresztowane prewencyjnie, np. w Esterwegen, Lichtenburg. Spośród starych obozów pozostał tylko ten w Dachau. W zamian Inspektorat Obozów Koncentracyjnych stworzył nowy typ obozu, a pierwszym zbudowanym według niego był Sachsenhausen pod Berlinem. Projektowanie tych tych obozów opierało się na zasadzie rozmieszczenia w zamkniętym kompleksie budynków oddzielnych centrów funkcjonalnych: właściwego obozu, biur komendantury, baraków, straży, budynków mieszkalnych dla personelu komendantury.

W styczniu 1937 roku Himmler do grupy Wehrmachtu powiedział, że osoby przetrzymywane w obozie nie są w nim bezzasadnie. "Żaden z nich nie znalazł się tu bezzasadnie"- ogłosił. "Są to przestępcze szumowiny, ludzie, którzy obrali złą drogę. Nie może być lepszego dowodu praw dziedziczności i rasy. (...) Są tu ludzie z wodogłowiem, zezowaci, ludzie z deformacjami, pół - Żydzi, cała masa niższego rasowo materiału". Osoby osadzone w obozach według Himmlera „stanowili prawdziwą kolekcję osobowości". 

W 1939 roku powstał obóz koncentracyjny dla kobiet w Ravensbruck. Choć warto także wspomnieć o jeszcze jednym takim miejscu. Jego przeznaczenie było zupełnie inne. W 1942 roku "w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie Reichsfuhrer stworzył środek odwykowy dla członków SS z problemami odwykowymi." To pokazuje, że podwładni Himmlera nie byli ludźmi wolnymi od nałogów, słabości, wad.

Obozy koncentracyjne w czasie II wojny światowej stały się dla Niemców istotnym narzędziem "używanym" do budowy Rzeszy jaka miała powstać. Nie miała ono być po prostu "germańską" lecz miała być "wielką germańską". Fundamentalne znaczenie dla poglądów ideologicznych Himmlera miało przekonanie, że istnieje wyższa rasa nordycka czy też germańska jako przywódczyni "ras białych", a tym samym przedstawicielka ludzkości jako całości  angażuje się w tysiącletnią walkę z niższymi pod względem rasowym przeciwnikami: "walka między ludźmi i podludźmi."

"Celem Niemiec na przyszłość jest albo wielkie imperium, albo nic"

Według Himmlera niebezpieczni dla Rzeszy byli masoni, komuniści i Żydzi. "Prezentując publicznie swoje ideę, Himmler wskazywał masonów, komunistów i Żydów jako niebezpiecznych wrogów". Choć sam wychował się w tradycyjnej, katolickiej rodzinie po latach także chrześcijaństwo uważał za równie niebezpieczne. Reichsfuhrera SS marzył o "wspaniałym aryjskim świecie". Jednak by tak się stało należało zrealizować długofalowy plan "stadiami".

Jednym z tych "stadiów" była deportacja Żydów z "Wielkiej Rzeszy Niemieckiej" do "żydowskiego rezerwatu" (Judenreservat). W miarę możliwości mieli by oni "wypędzeni" do wschodniej części Polski okupowanej przez Związek Sowiecki. Z kolei "wojna z Polską była prowadzona przez przywódców nazistowskich poniekąd jako wojna w celu wyniszczenia jednej z ras". 

Himmler bardzo interesował się tym co działo się w obozach koncentracyjnych. Wizytował je. Jedna z takich wizy, w obozie przejściowym, w dystrykcie łódzkim Himmler miała miejsce trzynastego grudnia 1939 roku. Dzień wcześniej był on świadkiem jak zagazowywano ludzi w komorach gazowych. Ogłosił, że miało to zapobiec "pojawieniu się mieszańców na terytoriach, które miały być na nowo zasiedlone. Chcę stworzyć prowincje krwi."

Z zeznań porucznika policji kryminalnej, który dowodził jednym z plutonów egzekucyjnych, dowiadujemy się, że Himmler bywał również widzem egzekucji. Wspomnienia te klarownie ukazują nam bezduszność mężczyzny. Jedną z egzekucji Himmler obserwował w 1941 roku,   "przybrał, jak się wydaje, pozę naturalnego i niezaangażowanego obserwatora". 

"Po pierwszej salwie Himmler podszedł do mnie i zajrzał do rowu, zauważając, że ktoś tam się rusza. Powiedział do mnie: <poruczniku, proszę go zastrzelić!>". Porucznik wykonał rozkaz. "Himmler stał koło mnie, kiedy to robiłem. (...) Dla Himmlera i jego świty było to po prostu przedstawienie" - mówił już po wojnie porucznik policji kryminalnej (Kripo).

Być może to "doświadczenie" spowodowało, że Himmler "interesował się mniej krwawymi metodami zabijania, nad którymi pracowano już w Niemczech". Nie on ukrywał faktu mordów dokonywanych na terytorium okupowanej Polski. Do procederu odniósł się m.in. we wrześniu 1940 roku. Zbrodni nie próbował przedstawić jako przypadku. "Przeciwnie: wewnątrz organizacji otwarcie przyznawał się do mordów, kiedy przypominał swoim ludziom, że w Polsce w temperaturze minus 40 stopni <musimy wywieźć tysiące, setki tysięcy ludzi. Musimy być dość twardzi  - macie tego wysłuchać, a następnie znów natychmiast o tym zapomnieć - by zastrzelić tysiące najważniejszych Polaków>".

Auschwitz

Oświęcim to miejsce najczęściej kojarzymy kiedy słyszymy o obozach koncentracyjnych. Czy Himmler wiedział o istnieniu obozu w Auschwitz? Oczywiście. Co więcej w 1939 roku oświadczył, że obozy koncentracyjne mogą być zakładane tylko za jego przyzwoleniem. "Kiedy Himmler dowiedział się w styczniu 1940 roku , że von dem Bach - Zalewski, HSSPF we Wrocławiu (Breslau), zamierzał utworzyć  <na wzór państwowych obozów koncentracyjnych> regionalny obóz odosobnienia w dawnych koszarach artylerii w pobliżu miasta Oświęcim (Auschwitz), przejął nieruchomość, wykorzystując swoją władzę Komisarza do spraw Osadnictwa. (...) Początkowo większość przetrzymywanych tam więźniów stanowili polscy cywile." W kolejnych latach II wojny światowej Niemcy przewozili tam osoby z całej Europy. w marcu 1942 roku pierwszy „transport”  tysiąca zakładników wyjechał z Francji. 

Dla Himmlera ten, jak i inne obozy, były bardzo ważnym narzędziem, dzięki któremu mógł eliminować osoby nie mogące żyć w świecie jaki miał powstać. Zajmujące się mordami SS tworzyli ludzie, którzy zbrodniczą organizację traktowali jako zakon. Byli oddani swojemu wodzowi, a on sprawiał wrażenie, że o nich jak i o ich rodziny dba. Co więcej utworzył także kalendarz świąt i listę obrzędów. Kolejna sprawa może wydać się dziwna. Dla Himmlera bardzo ważne były również cnoty, którymi mieli się kierować esesmani. Najważniejszą z nich była... przyzwoitość. Było wręcz żądanie, by SS zabijało swoich wrogów "przyzwoicie". Zasada "przyzwoitej walki" stosowano jedynak tylko do "każdego przeciwnika godnego takiego traktowania, natomiast <szaleństwem> było stosować <tę rycerską postawę (...) do żydostwa i do bolszewizmu> podludzie bądź <zwierzęta w ludzkiej postaci>."

Dbając o swoich ludzi Himmler, jak już to było wcześniej wspomniane, chciał znaleźć metodę mordowania ludzi niezbyt uciążliwą dla osób dokonujących egzekucji. W Auschwitz więc zaczęto zagazowywać ludzi. Sugestia o tym, że gaz może być wykorzystywany do uśmiercania ludzi wyszła najprawdopodobniej od Himmlera, jak wiadomo zasięgał on rad od ekspertów programu "Eutanazja." „Niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz od początku wojny ze Związkiem Sowieckim bardzo się rozrósł. Prowadzono tam eksperymenty z trującym gazem cyklon B, który był już wcześniej stosowany w tym obozie, ale do dezynfekcji". Później pojawił się piece. "W pierwszych miesiącach 1942 roku uznano, że lepiej będzie zwiększyć <moce poborowe> urządzeń zagłady na terenie okupowanej przez Niemcy Polski. Piece przewidziane początkowo dla Mohylewa wysłano, w 1942 roku, do Auschwitz."

W książce "Himmler. Buchalter śmiercie" Peter Longerich stwierdza, że "systematyczny mord europejskich Żydów- który dziś najczęściej kojarzony jest z nazwiskiem Himmlera - był w jego oczach jedynie wstępem do krwawego zaprowadzenia <nowego porządku> na całym kontynencie europejskim". Skoro faktycznie "dziś najczęściej kojarzony jest z nazwiskiem Himmlera" to w jaki sposób zaczęły się pojawiać informację o "polskich obozach śmierci"? Czy rozmywanie prawdy o obozach koncentracyjnych to dalszy ciąg realizacji jakiegoś ściśle określonego "długofalowego planu"?

"Zamierzam się dziś odnieść całkowicie szczerze do pewnej bardzo poważnej kwestii. W tym gronie możemy o niej mówić otwarcie, choć nigdy nie powinniśmy tego robić publicznie. Mam na myśli ewakuację Żydów, eksterminację narodu żydowskiego. Większość z was dowie się, jak to jest, gdy widzi się 100, 500 albo i tysiące ciał leżących obok siebie. Poradzenie sobie z tym i pozostaniem przyzwoitym człowiekiem - mówię o przypadkach ludzkiej słabości - to doświadczenie, które uczyniło nas twardymi. To niezapisana, i niech taką pozostanie, a jednak chlubna karta naszej historii. Wiem bowiem, jak byłoby nam trudno, gdybyśmy na domiar nalotów, ciężarów i niedostatków wojny mieli wciąż w każdym mieście Żydów jako sabotażystów, agitatorów i mącicieli" - mówił 4 października 1943 roku w Poznaniu Himmler. Czyż już sam powyższy cytat nie ucina wszelkich kłamstw o "polskich obozach śmierci"?

Biografia zbrodniarza- czy jest sens ją czytać? Tak. Dlaczego? By nie pozwalać na fałszowanie historii własnej ojczyzny.

Agata Bruchwald

 

Himmler. Buchalter śmierci”, Peter Longerich, Prószyński i S-ka