Robert Biedroń przygotowuje się już do kampanii prezydenckiej. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie TVN stroił się w piórka swoistego ,,antysystemowca'', który chce ,,rozbić dupol Tusk-Kaczyński''. Zapowiadał, że to on może być twarzą ruchu ,,progresywnego, prodemokratycznego, prowolnościowego, proeuropejskiego''. Jak podkreślał, ze Słupszczanami umówił się na ,,trwały związek monogamiczny'', ale do polityki będzie musiał wrócić, bo jest na lewicy ,,pustynia''.

,,Jeszcze 10 lat temu pan nie rozmawiałby ze mną jako prezydentem Słupska. Jak zasypiam to myślę o różnych rzeczach. Marzę o Polsce, która będzie wyglądała tak, jak dzisiaj wygląda Słupsk. Będzie się rozwijała i łączyła tak, jak robimy to u mnie w mieście i o tym na pewno marzę'' - mówił Biedroń.

,,Wydaje mi się, że to bardziej tęsknota za pewnymi wartościami, które pewnie stoją za tym, jak zarządzam miastem, uprawiam politykę i pokazywaniem, że polityka może być inna. Te sondaże bardziej odzwierciedlają chęć tego, żeby też ten duopol, który dla wielu jest wyniszczający Tusk-Kaczyński...żeby w końcu zakończyć ten etap, żebyśmy przeszli dalej, jeśli chodzi o wspólnotę, społeczeństwo'' - dodawał radykalny lewicowiec.

,,Trzeba rozbić duopol. Mi się już wszystko pomieszało, to jest wymieszane jak spaghetti. Ujazdowski jest nie wiem, w PiS-ie czy PO jeszcze? Roman Giertych, który do niedawna był koalicjantem Kaczyńskiego i chwalił go, jego geniusz, dzisiaj jest w PO czy w PiS-ie? Mi się podoba wszystko, co jednoczy. [...] Tam tak naprawdę jest to samo środowisko prawicowe, które gdzieś się między sobą miesza'' - przekonywał w antysystemowym stylu zwolennik homoideologii.

,,Donald Tusk, który wróci do Polski, na pewno nie będzie Tuskiem, albo mam nadzieję, że nie będzie Tuskiem, który wyjeżdżał z Polski, który blokował konwencję antyprzemocową, nie wprowadził związków partnerskich, mówił że nie będzie klękać przed księżmi, a klękał [...] Dzisiaj powrót Tuska to podtrzymanie duopolu Kaczyński-Tusk, tego śmiertelnego uścisku, w którym jesteśmy jaki społeczeństwo, który nas wyniszcza'' - perorował.

Biedroń powiedział też, że z mieszkańcami Słupska umówił się na ,,trwały, monogamiczny związek''. Zapewnił jednak, że ,,wcześniej czy później będzie musiał wrócić na scenę polityczną'', ponieważ ,,po stronie progresywnej, proeuropejskiej, jest pustynia''.

Zadeklarował, że chętnie podejmie współpracę z Barbarą Nowacką, która jest ,,świetną polityczką''.

Na koniec Biedroń skrytykował Monikę Jaruzelską, która jego zdaniem chce się ,,przypodobać elektoratowi bardziej konserwatywnemu''. Biedroń czytając jej ostatni wywiad dla ,,GW'' miał ją mylić z Beatą Kempą.

W SLD trwa tymczasem debata, kogo poprzeć w wyborach prezydenckich. Były szef partii Leszek Miller mówił w RMF FM, że Roberta Biedronia poprzeć, owszem, można by było, ale duże nadzieje wiązał z kandydaturą Moniki Jaruzelskiej, która obecnie przechodzi do aktywności politycznej rozpoczynając od samorządów.

mod/300polityka, fronda.pl