...i oskarża PiS-owską i prawicową swołocz o "dorabianie mu gęby" przez sfałszowanie życiorysu jego ojca na Wikipedii.

No proszę, Tomasz Lis boleje nad tym, że dorabiają mu gębę. A warto przypomnieć, że tak niedawno Lis posłużył się cytatem z fałszywego konta na Twitterze by zaatakować Andrzeja Dudę i jego rodzinę. Teraz dostał bumerangiem w twarz.

A chodzi tylko o mały wpisik dotyczący rodziny Tomasza Lisa na Wikipedii, wcale nie zdominowanej przez PiSowskie trolle - jak uważa Lis - ale przez lewaków.

Tomasz Lis opublikował na portalu natemat.pl artykuł opatrzony tytułem "WIKISYF, czyli ŁAPY PRECZ OD MOJEJ RODZINY. I pisze, że na Wikipedii tak opisano jego życiorys: "Tomasz Lis urodził się w Zielonej Górze jako syn Stefana Lisa (ur. 1949), oraz matki Wandy. Ojciec Tomasza Lisa z pochodzenia Białorusin, do 1953 r. legitymujący się jako Stiepan Eduardowcz Lisienko), początkowo służył w wojsku polskim jako podoficer polityczny, w późniejszym okresie był etatowym pracownikiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR oraz WUSW". Ile w tym prawdy tego na razie nie wiemy, wiemy jedno: Lis znalazł już sprawców tego ataku: "Rozumiem jednak, że nie o prawdę tu idzie, ale o potwarz, nie o fakty, ale o dorobienie komuś mordy. PIS-owcy, jako prawdziwi katolicy, serca mają przepełnione miłością bliźniego. Zapewne stąd wynika potrzeba oplucia każdego, kto z pewnie niepatriotycznych powodów PIS-owi nie kibicuje. A nawet wręcz przeciwnie" – przekonuje redaktor naczelny Newsweeka.

Lis stwierdza, że skoro "w naszym pięknym kraju" można zgnoić prezydenta, "to tym bardziej można zgnoić jakiegoś Lisa, robiąc z niego Lisienkę". "Nie widzę bowiem powodu, by jaka swołocz zmieniała życiorys mi i moim krewnym. Nie zgadzam się na to dziś, nie zgodzę się nigdy" – zapowiada dziennikarz. Lis zaznaczył, że przewiduje reakcje "prawicowych trolli" na swój artykuł, bo zna ich naturę.

No cóż, Tomasz Lis ruszył na wojnę ze swoim cieniem.

mm/telewizjarepublika.pl