- Swój przekaz sceniczny oskarżony skierował do obecnych w klubie Ucho fanów zespołu, a na koncercie obowiązywał całkowity zakaz nagrywania. Miał więc pełne prawo liczyć się z tym, że nie wyjdzie to poza mury klubu - mówiła sędzia Monika Jobska.

- Wyrok na moją korzyść odbieram jako zwycięstwo logiki nad zabobonem, zacietrzewieniem i wstecznictwem. Pozostaje teraz poczekać aż zapadnie w końcu prawomocny wyrok w tej sprawie... - oznajmił Nergal. I już jego słowa pokazują zupełnie jednoznacznie, że decyzja sądu jest absurdalna. Jego działalność ma bowiem na celu obrażanie chrześcijan, bluźnierstwo. To jest wpisane w jego twórczość.

TPT/Wyborcza.pl