Zdziwiłem się, kiedy bliscy znajomi uwierzyli w opowieści o banderowcach mordujących ludzi na Majdanie. Okazuje się, że propaganda serwowana na modłę Goebbelsa jest skuteczna. To odkrycie mnie poraziło. Tym bardziej trzeba wesprzeć media niezależne. Jeśli ich nie będzie, nie uda im się przekrzyczeć rosyjskiej propagandy, to stracimy suwerenne państwo - pisze białoruski opozycjonista Franak Wiaczorka.

Nie doceniliśmy siły oddziaływania rosyjskiego propagandy,  rozpowszechnianej przede wszystkim poprzez rosyjskie kanały telewizyjne.

Cieszyliśmy się, że mamy Internet, którego władze nie mogą kontrolować. Rozmawialiśmy o tym, ile mamy niezależnych stron internetowych, użytkowników i fanów w portalach społecznościowych.  Dopiero gdy doszło do agresji  na Krymie, a potem do walk o niepodległość Ukrainy, dostrzegliśmy,  że rosyjskie kanały potrafią wszystko przeinaczyć na swoją modłę i jak duży jest ich wpływ. Byłem zaskoczony, gdy usłyszałem od swoich bliskich znajomych, którzy mają dostęp do Internetu i dobrze się orientują w tym co się dzieje na świecie, że ”na Ukrainie teraz naprawdę rządzą faszyści-banderowcy i naprawdę zabijają i torturują ludzi”. Twierdzili również, że Władimir Putin nie odgrywa tutaj szczególnie złej roli, po prostu ”wykorzystuje chaos i anarchię na Ukrainie”.

Mogłem zobaczyć, jak wygląda sytuacja w wielu białoruskich miastach. Odwiedziliśmy wiele miejsc, by rozdawać tam niezależne reklamówki Radia Swaboda, byliśmy zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie, w Borysowie czy Żodzinie. Dość często na rynkach miast, gdy rozdawaliśmy nasze materiały promocyjne, ludzie pytali nas, czy nie jesteśmy banderowcami i czy nie chcemy Majdanu na Białorusi.

Wydawało się, że można dotrzeć do niezależnych mediów, ludzie orientują się, co się dzieje, nienawidzą Łukaszenki. Okazuje się jednak, że rosyjskie kanały, których każdy odbiera 4 czy 5, powtarzają w sposób goebbelsowski historie o banderowcach i … ludzie w nie wierzą.  Dotyczy to nawet porządnych, dobrze wychowanych ludzi, mieszkających blisko granicy z Polską. Ta świadomość sprawiła, że poczułem się przerażony.

I z tych przyczyn doszedłem do wniosku, że musimy teraz skoncentrować się na rozpowszechnianiu niezależnej informacji. Trzeba starać się o wsparcie niezależnych mediów: internetowych, elektronicznych, satelitarnych, tradycyjnych – by przekazywały prawdziwe informacje o tym, co się dzieje na Białorusi i na Ukrainie. Obecnie prawie nikt na Białorusi nie słyszał o samolotach, które Rosja rozmieściła na Białorusi i o rosyjskich żołnierzach, którzy biorą udział w ćwiczeniach w tym kraju i  mogą być wykorzystani w operacji o Ukrainie. Za to wszyscy ”wiedzą” o ”faszystach” buszujących w Kijowie.

Radio Wolna Europa, Biełsat, TVP, Radio Racja, Europejskie Radio dla Białorusi, Karta 97, Białoruskij Partyzan  - to niektóre niezależne media, które dostarczają białoruskiej opinii publicznej niezależnej informacji. Potrzebują dużego wsparcia. Bo jeśli nie będziemy mieli mediów, nie damy rady przekrzyczeć rosyjskiej propagandy -  de facto stracimy niepodległość.

Franak Wiaczorka

Zobacz: Blog Franaka Wiaczorki w serwisie Raport Białoruś na portalu PolskieRadio.pl >>>