Europa nie chce zauważyć, że Białoruś staje się areną ekspansji „ruskiego miru”, a bezpieczeństwo europejskie jest dzisiaj bezpośrednio związane z sytuacją polityczną w tym kraju, – przekonuje były kandydat na prezydenta Białorusi w wyborach z 2010 roku Andriej Sannikau. Jego wystąpienie dla portalu postimees.ee omawia portal Kresy24.pl.

W ocenie polityka, sytuacja jest tym bardziej niebezpieczna, że Europa zdaje się nie zauważać tego, co się dzieje na Białorusi. Sannikau podkreślił, że ze strony Brukseli nie wybrzmiało dotąd silne stanowisko,  a zdjęcie sankcji daje reżimowi Łukaszenki carte blanche na kontynuowanie represji.

„Wiele zależy od stanowiska Unii Europejskiej. Europa zaczęła teraz zwracać uwagę na manewry wojskowe „Zapad-2017”, które odbędą się jesienią na terytorium Białorusi. Ale jakoś nie zwracają uwagi na fakt, że przed tymi manewrami trwa „czyszczenie” opozycji. Dziś sfabrykowana została „sprawa Białego Legionu”, skierowana przeciwko białoruskim patriotom. Oznacza to, że grunt jest przygotowany do poważnej obecności „rosyjskiego świata”, w tym wojska. A to zagraża bezpieczeństwu Europy”.

Sannikau powiedział, że jego życzeniem byłoby występowanie Europy na rzecz wartości europejskich. „Te wartości niszczone są na Białorusi, a to znaczy, że niszczone są też w Europie” – powiedział opozycjonista.

 
 ol/Kresy24.pl