Lista spraw, które w trybie pilnym powinien wyjaśnić swoim wyborcom obóz „dobrej zmiany” zaczyna rosnąć w tempie lawinowym. Począwszy od roszad na stanowiskach prezesa rady ministrów i szefa MON, po uzasadnienie zmiany zdania w sprawie korytarzy humanitarnych dla imigrantów, złagodzenia kursu wobec establishmentu III RP, aż do wycofania się z publikacji aneksu do raportu o likwidacji WSI. Czy wreszcie, kim jest pan Jonny Daniels, z czego wynika jego nadzwyczajnie silna pozycja w kręgach władzy i jaka była jego rola w formowaniu gabinetu premiera Morawieckiego.

Bez wysokiej klasy specjalisty od politycznego PR na miarę Igora Ostachowicza, który potrafił wypłatać Tuska z największych opresji, taka operacja może się nie udać. A wyborcy są coraz bardziej dociekliwi i coraz mniej wyrozumiali. Niełatwo będzie przekonać głosujący na PiS elektorat, że koniec końców nawet Donald Tusk czy Bronisław Komorowski poniosą odpowiedzialność za swoje działania, skoro skazany prawomocnym wyrokiem na 4 lata więzienia w aferze marszałkowej we wrześniu 2016 r., pułkownik Aleksander L., nie rozpoczął jeszcze odbywania kary. Jego prawnicy wnoszą o kolejne odroczenia. Wprowadzany do prokuratury przez agentów CBA jesienią 2015 r., poseł PSL Jan Bury, podejrzany o przyjęcie około miliona złotych łapówek, przebywa obecnie na wolności, a sprawa utknęła w proceduralnych przepychankach.

Na początku grudnia 2017 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVN S.A. karę w wysokości niemal 1,5 miliona złotych za naruszenie ustawy o radiofonii i telewizji, poprzez „propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu”. Na początku stycznia kara ta została uchylona przez przewodniczącego KRRiT, wraz z zapowiedzią utworzenia Medialnego Okrągłego Stołu. Czyli, myśląc logicznie, telewizja TVN złamała prawo, nałożono na nią karę, ale w wyniku formalnych i nieformalnych nacisków, tęże anulowano, i zapowiedziano uzgadnianie wyroków przy zielonym stoliku? Czy to ma być  „państwo prawa” w wydaniu obecnej władzy?

Inny flagowy przykład bezprecedensowej bezradności wymiaru sprawiedliwości, to brak prześwietlenia sposobu rozliczeń finansowych fundacji Jurka Owsiaka. W przestrzeni medialnej pojawiają się informacje o tym, że każdego niemal roku, od kilku do kilkunastu milionów złotych nie jest trafia na zakup sprzętu medycznego, a na jakieś inne, nie do końca sprecyzowane cele. Co dzieje się z tymi pieniędzmi nie wiadomo, ponieważ WOŚP i współpracujące z nią firmy, należące m.in. do małżeństwa Owsiaków, systematycznie odmawiają okazania pełnych przepływów finansowych. Lekceważyli nawet wyroki sądu w tym zakresie. Nietykalni i nieweryfikowalni, mimo to, że są finansowani z pieniędzy państwowych i publicznych zbiórek.

Ale cóż mówić o takiej świętej krowie, jak WOŚP, jeśli państwo polskie nie potrafi sobie poradzić z fundacjami pana Kramka i jego żony, współfinansowanymi m.in. przez podmioty powiązane z Rosją, z siedzibą na Krymie. Pomimo jawnie antypolskiej działalności, wymiar sprawiedliwości i powołanego do tego służby są wobec nich bezradne. Tak zwany trzeci sektor w Polsce, zasilany pokaźnymi wpłatami przez obce państwa i firmy, z budżetami daleko przekraczającymi budżety większości partii politycznych, hula sobie po naszym kraju jak chce i gdzie chce. Realizuje przy tym często wrogą nam politykę swoich darczyńców.

Tu inny przykład sobiepaństwa z ostatnich dni. Wezwany na piątek do prokuratury Władysław Frasyniuk, zamiast na przesłuchanie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, trafił do stacji TVN24, gdzie uzyskał moralne wsparcie od redaktor Kolendy-Zalewskiej. Znana ze swoich niecodziennych występów redaktor stwierdziła, że „to jest tak, że panu więcej wolno, bo pan się nazywa Władysław Frasyniuk”. Warto mieć na uwadze, że to m.in. histeryczne komentarze z Sejmu tej pani w TVN24 z grudnia 2016 r., były podstawą do nałożenia kary na telewizję z Wiertniczej. Kary niedawno anulowanej.

Jednak nasza władza ma wyniki i lubi się nimi chwalić. Nowy minister spaw wewnętrznych, Joachim Brudziński, odtrąbił sukces na odcinku walki z „mową nienawiści”. Owa mowa została wytropiona we Wrocławiu o piątej nad ranem, kiedy to młody Ukrainiec do spółki z Polakiem postanowili nakrzyczeć na dwóch cudzoziemców. Rozpętała się afera na cały kraj. Podejrzani zostali natychmiast schwytani i osadzeni w areszcie przez dzielną policję. Zostaną zapewne skazani szybciej i posiedzą dłużej niż poseł Bury za milionowe łapówki, o ile oczywiście okaże się winny.  

Dziś trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób będą rozliczani aferzyści III RP ze swojej przestępczej działalności. Od początku było jasne, że wszystkie działania władzy, zmierzające do ukarania winnych korupcji, afer, przekrętów czy szpiegostwa, będą oprotestowane przez pikietujących obrońców wolności bez odpowiedzialności. Dziwi tylko, że rządzący nie przygotowali stosownych rozwiązań dla takich scenariuszy. Nigdy nie brakowało w tym zakresie wiedzy, natomiast dziś wydaje się, że zaczyna brakować woli przeprowadzenia stosownych działań. Sam minister Jaki nie wymierzy sprawiedliwości. 

Podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej, PiS użył broni najcięższego, PR-owego kalibru. Sam prezes Kaczyńskiego, wygłosił krótki acz zdecydowany apel do wyborców pod hasłem „ufajcie”. Na kilka, kilkanaście kolejnych dni, ten komunikat powinien wystarczyć. Tylko co dalej?

Paweł Cybula