Szef BBN, Paweł Soloch, podsumował wyniki spotkania prezydenta, ministrów z jego kancelarii oraz ministra obrony narodowej z sekretarzem generalnym NATO, Jensem Stoltenbergiem. Spotkanie trwało dłużej, niż zaplanowano, a jego wyniki szef BBN ocenia optymistycznie.

"W zasadzie już nie ma sensu, żebyśmy mówili o rozwiązaniach "Newport Plus" tylko mówmy o zupełnie nowym otwarciu, przede wszystkim polegającym na tym, że NATO wojskowo w sposób realny przesuwa się na wschód i nowoprzyjęte państwa członkowskie wychodzą z szarej strefy"- mówi Paweł Soloch, zaznaczając, że skutki spotkania idą dalej, niż poprzedniego szczytu, w Walii.

Uczestnicy spotkania byli zgodni co do przełomowego charakteru lipcowego szczytu w Warszawie, ze względu na podjęte w lutym decyzje o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. Na szczycie lipcowym mogą zapaść już bardziej konkretne decyzje, jednak wszystko, co zostanie ustalone w lipcu, będzie miało bardziej charakter rozwojowy, niż skończony.

"Choć nie mają to być klasyczne bazy, ma to być obecność stała i międzynarodowa, zadaniem oddziałów będzie ochrona państw członkowskich, a nie tylko ćwiczenia, mają też powstać składy sprzętu wojskowego, elementy rozpoznania oraz inna infrastruktura. Wracamy do tej wizji obrony kolektywnej, obrony terytorium państw NATO"-wyjaśnia szef BBN.

Relacje z Rosją i wzmocnienie wschodniej flanki NATO mają być tematem pierwszego dnia szczytu.

Jesn Stoltenberg poinformował, że w NATO jest zgodność co do wysuniętej obecności na wschodzie czterech batalionów, choć, jak zaznacza Paweł Soloch, jeszcze nie wszystko jest ustalone. Byłoby to istotne w sytuacji zagrożenia typu hybrydowego. Jeśli zaś chodzi o zagrożenie wojną, należy tę obecność jeszcze zwiększyć.

Obie strony spotkania były zgodne co do Rosji- "Niezależnie od jakiś przegłosów czy informacji prasowych, jednak pogląd całej wspólnoty sojuszniczej jest jednoznaczny, nie ma powrotu do business as usual z Rosją"- podsumował szef BBN.

źródło: wiadomosciWP