– Rosyjska propaganda, niestety powielana także w zachodnich mediach, powtarza tezę, że los Nord Stream 2 został przypieczętowany dzięki poparciu przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana Claude’a Junckera oraz opinii jej prawników, którzy twierdzą, że kontrowersyjny projekt nie musi być podporządkowany prawu unijnemu. To nieprawda. Komisja ukrywa dokumenty na ten temat. BiznesAlert.pl do nich dotarł – pisze redaktor naczelny Wojciech Jakóbik.

Projekt zakłada budowę drugiego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Bałtyk, który zagrozi bezpieczeństwu dostaw, rozwojowi rynku i dywersyfikacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Z tego względu projekt krytykują Polska, Grupa Wyszehradzka, kraje bałtyckie, Rumunia, Chorwacja, a jasnej oceny prawnej domagają się Dania i Szwecja, które w 2017 roku będą musiały udzielić ewentualnej zgody na pociągnięcie odcinków przez ich wody terytorialne.

Od tego, czy Nord Stream 2 ma podlegać prawu unijnemu, będzie zależała przyszłość projektu. Jeżeli Gazprom będzie musiał dostosować go do prawa Unii, zakończenie budowy zaplanowane na 2019 roku może być co najmniej odłożone w czasie. Z punktu widzenia krytyków, jak Polska, to cenny czas na zaproponowanie alternatywy jak Korytarz Norweski. Być może jednak koszt polityczny i ekonomiczny Nord Stream 2 wzrósłby w takim scenariuszu ponad gotowość Moskwy i Berlina do forsowania tego przedsięwzięcia.

W otoczeniu medialnym funkcjonuje nieoficjalna informacja EurActiv.com na temat rzekomego poparcia Jeana Claude’a Junckera dla kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Jego szarą eminencją opisywaną na łamach BiznesAlert.pl jest Martin Selmayr, port parolle Berlina w Komisji.

Nie wiadomo czy wpływał na Junckera i czy w razie odpowiedzi pozytywnej byłaby to realizacja deklaracji wicekanclerza Niemiec Sigmara Gabriela z wityzy u prezydenta Rosji Władimira Putina z października 2015 roku. Wicekanclerz zapewnił wtedy Putina, że „nie pozwoli, aby Komisja Europejska mieszała się” w projekt Nord Stream 2.

Komisja wmieszała się w projekt, ale w jej łonie trwa konflikt frakcji o różnym spojrzeniu na kontrowersyjne przedsięwzięcie. Jest on skrzętnie ukrywany przez Junckera. Na Twitterze prym wiedzie zaś nowy rzecznik konsorcjum Nord Stream 2, który tworzy rzeczywistość przekonując komentatorów z Polski, że spór prawny o projekt został już rozstrzygnięty, a wszelkie próby ustalenia prawdy to „upolitycznianie sporu”. Jest inaczej. To polityka zwolenników projektu, którzy mogli uzyskać wpływy w Komisji uniemożliwia przejrzystość dyskusji na ten temat. Bruksela ma kwity na Nord Stream 2, ale od roku nie chce ich ujawnić. W ten sposób nie realizuje swej instytucjonalnej roli obrońcy traktatów, a jej bezczynność wykorzystują budowniczowie Nord Stream 2 do kreowania polityki faktów dokonanych. Czy znalazła się pod nieformalnym wpływem Niemiec?

24 lutego 2017 roku szef Dyrektoriatu Generalnego ds. Energii (DG Energy) w Komisji Europejskiej Dominique Ristori napisał do niemieckiego regulatora energetyki (Bundesnetzagentur – BnetzA) list, w którym stwierdza, że prawo Unii Europejskiej w przypadku „jakiejkolwiek infrastruktury naziemnej ma w jasny sposób zastosowanie”, a Dyrektywa Gazowa, Regulacja o Bezpieczeństwie Dostaw (SOS) i powiązane z nimi Kody Sieci są możliwe do zaaplikowania. Prawnicy i specjaliści z dyrektoriatu Ristoriego zajmują się tworzeniem regulacji i projektów dokumentów unijnych z zakresu energetyki.

Jednocześnie Ristori podkreśla, że morskie odcinki nowej infrastruktury „nie mogą” być budowane i obsługiwane wyjątkowo w oparciu o prawo kraju trzeciego (w przypadku Nord Stream 2 – rosyjskiego), ani w „pustce prawnej”. Szef DG Energy zaleca w celu usunięcia tego problemu stworzenie „specyficznego reżimu prawnego” dla podmorskiego odcinka gazociągu Nord Stream 2.
W tym zakresie oczekuje ustalenia właściwej przejrzystości pracy gazociągu, niedyskryminacyjnego wyznaczania taryf (niezależny operator, którym nie może być Gazprom), odpowiedniego poziomu dostępu stron trzecich (Gazprom nie może mieć monopolu na przepustowość), odpowiedniego stopnia prawnego rozdziału właścicielskiego (Gazprom nie może być jednocześnie dostawcą i operatorem). Dominique Ristori wezwał Bnetza do zapewnienia odpowiednich ram regulacyjnych dla Nord Stream 2 w zgodzie z powyższymi wytycznymi.

CZYTAJ DALEJ NA BIZNESALERT.PL