Odbył się 22. września w Berlinie 14. Marsz dla Życia. Około 5500 osób protestowało przeciwko mordowaniu dzieci nienarodzonych oraz przeciw wprowadzaniu eutanazji.

W Marszu wzięło udział trzech biskupów: arcybiskup samego Berlina, Heiner Koch, berliński biskup pomocniczny, Matthias Heinrich - oraz biskup bawarskiej Ratyzbony, Rudolf Voderholzer. W Marszu szedł też Hans-Jürgen Abromeit z Greifswaldu, który we wspólnocie ewangelickiej pełni funkcję biskupa.

Berliński Marsz dla Życia to największe takie wydarzenie w Niemczech. Za Odrą aborcja jest dostępna do 3. miesiąca ciąży na życzenie; wystarczy uzyskać dokument ze specjalnej poradni; dostaje go każda kobieta, która o to poprosi. Skutkuje to około 100 tysiącami aborcji rocznie.

W Niemczech jest też rozpowszechniona pigułka ,,po''; sprzdaje się jej rocznie kilkaset tysięcy sztuk.
Abp Heiner Koch zwracał uwagę, że walka o życie to nie tylko walka o nienarodzonych, ale także pomoc głodnym, chorym - i uchodźcom.

Marszowi jak zwykle towarzyszyły kontrmanifestacje organizowane przez satanistycznych rewolucjonistów, którzy chcieliby, aby zabijanie nienarodzonych pozostało legalne. To między innymi socjaldemokraci, postkomuniści, Zieloni. W ich chorej narracji ci, którzy upominają się o prawa nienarodzonych, to faszyści. Ci, którzy te dzieci mordują, mają być bojownikami o wolność.

bb/fronda.pl