W wywiadzie dla portalu wPolityce.pl wiceszef MON Bartosz Kownacki stwierdził, że nie obawia się "buntu w armii". Sekretarz stanu w MON komentował w ten sposób doniesienia na temat odejść generałów oraz atakujące resort obrony wypowiedzi niektórych z nich.

"Żadnego buntu się nie obawiam. Żołnierze, którzy służą w wojsku są odpowiedzialni, dobrze przygotowani i chcą służyć Polsce. Są niezwykle lojalni. Ten atak jest jednak wyjątkowo zmasowany. Nie chodzi już tylko o struktury wojskowe, ale także o obronę terytorialną i kwestie zakupowe. Ten atak jest kompletnie bezsensowny i wynika, najkrócej rzecz ujmując, z naruszenia interesów określonych grup ludzi, podmiotów biznesowych oraz interesów innych państw."- stwierdził wiceminister.

Sekretarz stanu w MON zwrócił również uwagę, że w 2016 z armii odeszło niewiele więcej generałów lub pułkowników, niż na przykład dwa lata wcześniej, gdy resortem obrony kierował jeszcze Tomasz Siemoniak.

"W 2016 odeszło ich 120 w 2014 108. To tylko o 12 mniej, a ktoś podnosi larum i uderza w ministerstwa obrony. To śmieszne."- powiedział wiceminister Kownacki w rozmowie z Wojciechem Biedroniem. W ocenie polityka PiS, zarzuty części oficerów odchodzących z armii są całkowicie oderwane od rzeczywistości, w żaden sposób nie opierają się na faktach. 

"Stawiam tezę, że w Polsce przez 25 lat nie było cywilnej kontroli nad armią. Działo się tak z kilku względów. Niektórym politykom było na rękę błyszczeć na uroczystościach wojskowych i na tym tym kończyła się ich kontrola nad armią. Z kolei dla części oficerów taka sytuacja też była wygodna, gdyż nikt nie interesował się tym co dzieje się wewnątrz wojska(...)Gdy ktoś zaczyna sprawdzać i dopytywać dlaczego tak się działo to okazuje się, że król jest nagi. Stąd potrzeba zmian. Wojsko przestało być księstwem, w które nikt nie ma wglądu. Antoni Macierewicz robi to wszystko bardzo skutecznie i życzyłbym sobie, by zawsze tak wyglądała kontrola cywilna nad armią."- ocenił wiceszef MON.

yenn/wpolityce.pl, Fronda.pl