Na oficjalnym dokumencie o przyznaniu Władysławowi Bartoszewskiemu nagrody im. Adama Mickiewicza przez Komitet Trójkąta Weimarskiego widnieje nie tylko tytuł profesorski, ale także stopień doktorski i habilitacja. Jak podkreśla „Nasz Dziennik”, jest to niezgodne z prawdą, gdyż formalnie Bartoszewski posiada jedynie średnie wykształcenie.

 

Anonimowy rozmówca dziennika z Niemiec deklaruje, że próbował dowiedzieć się, dlaczego Komitet Trójkąta Weimarskiego umieszcza nieprawdziwe tytuły przed nazwiskiem Bartoszewskiego. Jak mówi, w odpowiedzi zacytowano mu złośliwą łacińską maksymę "Si tacuisses philosophus mansisses" („Gdybyś milczał, byłbyś filozofem”) i zasugerowano, aby więcej nie przysyłał do komitetu żadnych pism w tej sprawie. Rozmówca „ND” jednak nie odpuścił i zwrócił się ze sprawą do prokuratury. Przypomniał także podobną sytuację swojego kolegi lekarza, którego kilka lat temu niemiecki sąd skazał na 180 tysięcy marek grzywny za używanie tytułu naukowego niezgodnie z prawem.

 

Sprawą zainteresowała się także lokalna gazeta z Turyngii, która poinformowała, że wcześniej niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych po zweryfikowaniu biografii Bartoszewskiego usunęło sprzed jego nazwiska tytuł profesora. Teraz sprawa powraca ze względu na dokument Komitetu Trójkąta Weimarskiego. Jednak burmistrz Weimaru, Fritz von Klinggraeff stwierdził, że ze względu na zasługi Władysława Bartoszewskiego nikt nie będzie podawał w wątpliwość jego tytułu profesorskiego

 

Gazeta "Thueringische Landeszeitung" przypomina także, że gościnny tytuł profesorski nadały Władysławowi Bartoszewskiemu uniwersytety w Monachium i Augsburgu.

 

eMBe/Nasz Dziennik/Dziennik.pl