Tomasz Wandas, Fronda.pl: Zdaniem pierwszego prezesa Sądu Najwyższego – pani Gersdorf naród wypowiedział się w Konstytucji, której teraz PiS nie przestrzega. Czy zatem PiS nie słucha głosu obywateli?

Dr Bartłomiej Biskup, politolog: Nie wyciągałbym prostych wniosków, w tego typu debatach prelegenci stosują liczne figury retoryczne, co jest normalne. PiS z jednej strony realizuje to co zapowiadał, a z drugiej strony pojawiają się wątpliwości co do zakresu i trybu tych zmian. Najbardziej wątpliwą sprawą w moim odczuciu jest skracanie kadencji i „ręczne” sterowanie sądem w okresie przejściowym. Prezes Gersdorf wydaje się mówić językiem PiSu.

To znaczy?

Skoro PiS mówi, że spełnia wolę narodu, to pani prezes mówi, że naród opowiedział się też za Konstytucją.

Przewodniczący KRS utrzymuje, że nie ma rzeczowych powodów do reformy Wymiaru Sprawiedliwości. Czyli korupcja, liczne nadużycia czy upolitycznienie sądów to nie problem?

Korupcja nie ma nic wspólnego z ustrojem sądu. Jeżeli natomiast członek, czy przewodniczący KRS mówi, że nie ma powodów do reformy Wymiaru Sprawiedliwości, to jest to teza wątpliwa, dlatego, że wszyscy, nawet politycy opozycji mówią, że chcą reformy.

Na co obywatel powinien zwrócić uwagę podczas tego co się dzieje teraz w związku z reformą sądownictwa, tak aby nie przegapić tego co najistotniejsze?

Obywatel przede wszystkim powinien przeczytać projekt tych ustaw. Opozycja krzyczy o zamachu, a koalicja rządowa moim zdaniem zbyt mało uzasadnia, zbyt mało tłumaczy ludziom jak i dlaczego ma wyglądać reforma sądów.

Najlepiej byłoby zatem samemu wziąć i przeczytać projekty i zobaczyć jakie są różnice jeżeli chodzi o kompetencje, powoływanie sędziów, wewnętrzną konstrukcję Sądu Najwyższego – co moim zdaniem jest najważniejsze.

Skąd zatem problem jeśli wszyscy chcą reformy sądów?

Problem powstał dlatego, że projekty nie były konsultowane z środowiskami sędziowskimi. Wydaje się być to zatem reforma, która miałaby być planem jednej strony politycznej. Jeśli nie jest ona konsultowana, to nie dość, że nie uwzględnia postulatów niektórych sędziów, to pewnie podejmuje i kroki wbrew temu czego oczekiwaliby niektórzy sędziowie. Władza oczywiście ma prawo do takich działań – po to została wybrana. Natomiast po raz pierwszy w historii Polski mamy do czynienia z sytuacją, w której sędziwie czują się pominięci w konsultacjach pracy nad tymi projektami dlatego, że „zawsze wszyscy się ich o wszystko pytali”.

Dziękuję za rozmowę.