Tomasz Wandas, Fronda.pl: W 2015 roku drukarz z Łodzi Adam J. odmówił wydrukowania plakatu, bo promował on wydarzenie organizacji zaangażowanej w obronę praw osób LGBT. Sprawę rozpatrzył najpierw sąd rejonowy, a później okręgowy. Oba uznały winę drukarza. Czy słusznie? 

Barbara Dziuk, klub parlamentarny PiS: Odwołano się do art. 138 Kodeksu wykroczeń, przepisu, który zakazuje nieuzasadnionego odmówienia świadczenia usług. Do dnia ogłoszenia wyroku wiedzieli o nim zapewne niemal wyłącznie prawnicy. We własnym przedsiębiorstwie, prowadzonym za własne pieniądze, właściciel płacący podatki nie ma prawa do odmówienia świadczenia usługi? Sądy i kuriozalne przepisy uczyniły z drukarza – na którego miejscu może w zasadzie się znaleźć w przyszłości każdy polski przedsiębiorca - niewolnika zamawiających. Opowiadając się za wolnością aktywistów środowisk LGBT, jednocześnie naruszyły swobodę sumienia osób prowadzących działalność gospodarczą.  Problem staje się więc szerszy, a wręcz ideowy – wkraczamy bowiem w dyskusję na temat wolności.

We wrześniu prokurator generalny  Zbigniew Ziobro złożył kasację na korzyść drukarza. Argumentował wtedy, że wyrok naruszył konstytucyjną zasadę wolności sumienia. Czy interwencja ministra sprawiedliwości była konieczna?

Jak najbardziej. Przepisy i dokonujące ich wykładni sądy odbierają przedsiębiorcom wolność sumienia. Zmuszają – w tym wypadku drukarzy – do działalności, która jest związana z ryzykiem opowiadania się przeciw własnym poglądom i przekonaniom. Raz jeszcze podkreślam – prawo zabiera jednej ze stron sporu wolność i poczucie bezpieczeństwa, służąc wyłącznie pewnej określonej grupie obywateli. W istocie więc sąd przestaje być ostoją sprawiedliwości i niezależności. Sąd Najwyższy odrzucił kasację. W mocy pozostaje wyrok, w którym Adama J. uznano za winnego wykroczenia, choć odstąpiono od kary. O czym to świadczy?

Czyli jednak nie jest tak, że sądy są we władzy PiSu, skoro wyrok jest nie taki jaki powinien być zdaniem ministra sprawiedliwości?

Zastanawiam się na ile ten wyrok odkrywa ukrytą niechęć środowiska sędziowskiego do zmian w strukturach sądów? Czy to był wyrok w sprawie, czy kolejna próba sił w sporze z Prokuratorem Generalnym? W okolicy była jedna drukarnia i jeden drukarz? Kuriozalne wyjście z sytuacji: – w mocy pozostaje wyrok, w którym Adama J. uznano za winnego wykroczenia, choć odstąpiono od kary – świadczy o labilności sądów i o tym, że polskie prawo nadal wymaga zreformowania. W polskich sądach jest mnóstwo spraw znacznie poważniejszych niż odmowa świadczenia usługi, jednakże ta znajduje się na wokandzie sądowej jako priorytetowa i przede wszystkim poświęca się jej dużo uwagi w mediach. Należy zadać pytanie, dlaczego akurat ona jest dla sądu tak ważna? I kolejne: czy ta sprawa ma ukryte drugie dno?

Czy Sądy jawnie stają po stronie środowisk LGBT?

Po stronie wolności środowisk LGBT, przeciw wolności przedsiębiorców. Ograniczenie wolności. Po stronie środowisk LGBT, przeciw przedsiębiorcom. Ograniczenie wolności jednych na rzecz innych stanowi naruszenie podstawowej zasady i konstytucyjnie gwarantowanego prawa człowieka. Art. 31 ustawy zasadniczej stanowi bowiem, iż wolność człowieka podlega ochronie prawnej i każdy jest zobowiązany do jej poszanowania. Ponadto nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje. W tej sprawie nie ma mowy o czyjejkolwiek wolności.

Wyrok nie przypadł do gustu Zbigniewowi Ziobrze. "Sąd Najwyższy wypowiedział się w tej sprawie przeciwko wolności. Stanął po stronie przemocy państwa w służbie ideologii aktywistów homoseksualnych, a przeciwko wolności, która jest zagwarantowana w polskiej konstytucji każdemu obywatelowi" - skomentował. Czy te słowa ministra sprawiedliwości dobrze oddają istotę problemu z jakim mamy do czynienia? 

Jak najbardziej. Należy pamiętać, że wyrok jest prawomocny i każdy może się na niego powołać.

Dziękuję za rozmowę.