Fronda.pl: Prezydent Andrzej Duda podczas szczytu ONZ wygłosił przemówienie, w którym powiedział, że bardzo ważna jest pomoc dla prześladowanych chrześcijan na Bliskim Wschodzie, a świat nie powinien przyglądać się temu bez reakcji. Sądzi Pani, że jest realna szansa na zwiększenie pomocy ONZ dla chrześcijan w krajach ogarniętych wojną?

Barbara Dziuk, poseł, PiS: Ten świat jest małoduszny. Co nie oznacza, że nie należy przypominać wszelkim instytucjom, w tym ONZ, powołanym do obrony słabszych militarnie i finansowo, o podstawowym obowiązku pomocy ofiarom wszelakich prześladowań. Prezydent RP Andrzej Duda powiedział jasno i dobitnie, że jeśli świat będzie się temu przyglądał zamiast działać, konsekwencje poniesiemy wszyscy. Historia jest bezlitosna, a Europa ma tę lekcję za sobą. Pytanie, czy odrobiła zadanie domowe...

Czy jest realna szansa na zwiększenie pomocy ONZ dla chrześcijan?

Nie wiem, wiem, że ta realna pomoc jest mocno zagrożona. Brakiem odwagi. Bogata Europa drży ze strachu przed terrorem, a konsekwencją strachu jest eskalacja agresji i przerażenia. Europa wschodnia się nie boi, ani Wiktor Orban ani Andrzej Duda. Przywódcy Polski i Węgier doskonale zdają sobie sprawę, że tylko stanowcza postawa wobec agresora spowoduje jego ustąpienie, a wspólnie działania mogą nam wszystkim pomóc.

Rząd węgierski w celu pomocy chrześcijanom na wschodzie powołał specjalny Departament ds. Prześladowanych Chrześcijan. Komórka ta ma otrzymać 3 mln euro na cele statutowe. Czy Polska również powinna stworzyć analogiczny program pomocowy? Jesteśmy w końcu jednym krajów o największej liczbie chrześcijan wśród obywateli.

Dla naszego kraju pomoc prześladowanym chrześcijanom nie jest niczym nowym. W Polsce instytucje pomocowe działają planowo i błyskawicznie od wielu lat. Andrzej Wilk, prezes fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej niosącej pomoc humanitarną w krajach Azji, Afryki i Europy, twórca Polish Emergency Team, a także Ekspert ONZ ds. koordynacji pomocy humanitarnej i autor kilkunastu projektów dla ONZ, twierdzi, że pomoc humanitarna fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), największy polski program pomocy humanitarnej dla uchodźców z Syrii, pomógł uciekinierom: dał im dach nad głową i uratował od śmierci z wyziębienia ponad 18 tys. ludzi.

Ponadto policzono - pełny koszt utrzymania 1 uchodźcy w Europie, to koszt utrzymania i pomocy 8 osobom pozostającym na Bliskim Wschodzie.

W lipcu tego roku Rada Ministrów przyjęła pakiet pomocy humanitarnej na Bliskim Wschodzie w roku 2017, który zakłada m. in. coroczny wzrost kwoty przeznaczonej przez Polskę na współpracę, stworzenie pakietu pomocowego obejmującego dofi􀃖nansowanie projektów dla uchodźców i osób przesiedlonych , realizowanych przez polskie organizacje pozarządowe, wsparcie edukacji w ramach wspólnego polsko-niemieckiego przedsięwzięcia, dofinansowanie ze środków budżetu państwa polskich organizacji pozarządowych starających się o fundusze oferowane przez m.in. Komisję Europejską oraz ONZ, czy dokonanie wpłaty na rzecz Regionalnego Funduszu Powierniczego UE w odpowiedzi na Kryzys Syryjski (MADAD), Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża oraz Biura Wysokiego Szczebla NZ ds. uchodźców (UNHCR).

Kwestia bezpośredniego udzielania pomocy humanitarnej w krajach dotkniętych skutkami wojny domowej w Syrii jest priorytetem rządu. Dlatego kwota polskiej pomocy humanitarnej udzielanej krajom Bliskiego Wschodu wzrośnie. Umocni to pozytywny wizerunek Polski na arenie międzynarodowej jako wiarygodnego donatora – możemy przeczytać na oficjalnej stronie Rządu: https://www.premier.gov.pl

Węgrzy i Polacy wydają się stać wyjątkowo mocno na straży europejskiej cywilizacji, takiej, jaką była zanim stała się niemal zupełnie świecka. Prezydent Duda w swoim przemówieniu powiedział także o konieczności wspierania rodzin, które są najważniejszą komórką społeczną. Czy jest jakaś szansa na to, że Polska i Węgry choć trochę zmienią ten lewicowy trend w Europie i skierują choć część obywateli Unii w stronę konserwatywnego modelu rodziny? W końcu w ostatnim czasie wiele ruchów w Europie kontestuje zastaną rzeczywistość.

Szanse są zawsze. Konsumpcyjny model życia obrócił się przeciwko nam. Europa się starzeje i wyludnia, tym samym nie jest zdolna do obrony swoich wartości. Wartości, opartych na dekalogu, który porządkował nasze życie społeczne i rodzinne. Na naszych oczach obserwujemy rozpad rodziny. Przede wszystkim zabrano czas dla rodziny. W korporacyjnym modelu rozwoju Europy nie przewidziano istnienia mamy, taty i dzieci. Wpojono szacunek do pracoholizmu i wszelkimi sposobami zatrzymywano pracownika w firmie: żłobki, stołówki, wyjazdy integracyjne, miały wiązać bardzo mocno pracownika z firmą. Na dom w tej filozofii nie ma miejsca. Co gorsza ten model Polacy „kupili” i w tej chwili obserwujemy korporacyjny model nawet tam, gdzie on nie powinien mieć miejsca, czyli np. :w instytucjach tworzących kulturę, która wymaga wyciszenia i spokoju, a nie korporacyjnego poganiania.

Próbujemy to naprawić. Walka o zamknięte sklepy w niedziele, to nic innego niż przywrócenie mamy dzieciom i dzieci mamie, 500+ na pewno pomaga przyszłym mamom podjąć decyzję o powiększeniu rodziny bez strachu o przyszłość, każde działanie gospodarcze na korzyść pracownika, rencisty, emeryta jest działaniem na korzyść najmniejszej komórki społecznej, jaką jest rodzina. Jest to wspomaganie funkcjonowania rodziny wielopokoleniowej i powrót do wartości, domu który wychowuje przez wspólne spędzanie czasu, domu, w którym jest czas na wspólną pracę i zabawę w dziećmi.

Czy mamy szanse na powrót do normalnego funkcjonowania rodziny? Mamy, chcieć to móc. Przykład bogatej, ale bezsilnej dziś Europy, jednoznacznie wskazuje, że praca jest dla człowieka, nie człowiek dla pracy.

W jaki jeszcze sposób my, Polacy, możemy włączyć się w pomoc chrześcijanom na Bliskim Wschodzie?

Wyczerpaliśmy aspekty pomocy instytucjonalnej czy finansowej, pozostaje nam, chrześcijanom, najważniejsza z kwestii: modlitwa. Wszelkie akcje modlitewne, pielgrzymki, posty i umartwienia pomogą naszym, prześladowanym za wiarę, braciom. Gorąco w to wierzę i namawiam do podjęcia indywidualnych aktów modlitewnych w tej intencji.

Dziękuję za rozmowę.