Trzeba być idiotą, albo cynicznym oszustem”, żeby wierzyć, że zagraniczni inwestorzy przejmują polskie firmy w innym celu niż po to, żeby pozbyć się konkurencji – mówi prof. Jerzy Żyżyński, ekonomista i poseł PiS w wywiadzie dla „Nowej Konfederacji”. - Albo jednym i drugim, jak Balcerowicz – dodaje.

 

Jerzy Żyżyński stawia tezę, że wzrost polskiego eksportu, o którym czasem słychać, jest pozorny. Ekonomista zwraca uwagę, że większość dóbr konsumpcyjnych w Polsce pochodzi z importu.

- Nawet gwoździe są niemieckie – mówi. Dodaje, że uzależnienie od jednego rynku jest dla gospodarki niebezpieczne. Tymczasem 30 proc. polskiej sprzedaży zagranicznej trafia do Niemiec.

Prof. Żyżyński w ostrych słowach krytykuje też sposób, w jaki wpuszczono na polski rynek podmioty z zagranicy.

- Jak można firmę sprzedać zagranicznemu konkurentowi? Przecież wiadomo, że ją zlikwiduje. Wejdzie tylko po to, by przejąć rynek. To się nazywało wówczas eufemistycznie „branżowy inwestor strategiczny”. Wejdzie i szczęśliwy, że kupił taniej, będzie rozwijał. Trzeba być idiotą, albo cynicznym oszustem, żeby tak myśleć. Albo jednym i drugim, jak Balcerowicz – ocenia poseł.

 

 

KJ/nowakonfederacja.pl