- Nie sądzę, żeby istniały jakiekolwiek zarobki, które uodparniają na korupcję - powiedział w audycji "Tydzień kontra tydzień" Bronisław Wildstein, komentując porzucone przez PiS plany podniesienia wynagrodzeń polityków.
 

Posłowie PiS niespodziewanie złożyli dwa projekty przewidujące podniesienie wynagrodzeń wysokim urzędnikom państwowym i oba wycofali. Plan wprowadzenia kilkutysięcznych podwyżek spotkał się z powszechną krytyką. 

- Politycznie to był strzał w stopę - ocenił Bronisław Wildstein, choć przyznał, że sytuację ratuje fakt, że wycofano się z tego pomysłu. Jego zdaniem, podwyżki jednak się należą. Jak wskazał, są w rządzie fachowcy - sekretarze stanu i podsekretarze - którzy nie mają prestiżu prezydenta czy premiera, spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność, a oferuje im się nawet 1/10 rynkowych stawek dla specjalistów. 

- Brak przygotowania nas do tego wydarzenia jest uderzający - skomentował Jarosław Kuisz. Zauważył, że rzecz zaskoczyła nie tylko osoby, które nie są przychylnie nastawione do Prawa i Sprawiedliwości, ale chyba też samych wyborców PiS. - Zabrakło zapowiadanych przed wyborami konsultacji społecznych - dodał Kuisz. Zastanawiał się, ile politycy najwyższego szczebla powinni zarabiać, żeby być odpornymi na pokusy korupcyjne. 

Goście Marka Mądrzejewskiego mówili także o komisji mającej zbadać aferę Amber Gold, wykluczeniu posłów z PO i ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Na koniec skomentowali ostatnie wydarzenia w Turcji.

bjad/Polskie Radio