- W 2012 roku, gdy Donald Tusk był premierem RP otrzymał nagrodę 50 tys. franków szwajcarskich od spółki joint-venture Axela Springera. - informuje portal niezalezna.pl
Jak wynika z oficjalnego komunikatu zamieszczonego na stronie wydawnictwa Ringier Axel Springer Media AG, Donald Tusk został laureatem „Europejskiej Nagrody w dziedzinie Kultury Politycznej” przyznawanej przez fundację Hansa Ringiera.
W 2014 roku doszło do rozmowy rzecznika rządu Pawła Grasia z Janem Kulczykiem. Kilka tygodni po niej zmienił się redaktor naczelny "Faktu".
Jan Kulczyk podkreśla, że postara umówić się na kolację z właścicielką Ringier Axel Springer Polska (RASP). Później biznesmen pyta:
"Merkelowa nic tam nie może?”. Graś odpowiada: „Myśmy gadali z nimi i tak, i siak”.
Kulisy otrzymania nagrody przypomniał na swoim blogu Stanislas Balcerac , który sugeruje.
- W 2014 roku Donald Tusk miał pełne prawo wysyłać na posyłki Pawła Grasia aby ten załatwił naczelnego "Faktu". Wszak dwa lata wcześniej, w 2012 roku, Axel Springer opłacił Tuska – czytamy na blogu.
Dlaczego przyznano Tuskowi nagrodę?
Jak wynika z komunikatu, nagrodzono go jako „wielkiego europejskiego męża stanu za jego zaangażowanie w kraju oraz próby stworzenia w Polsce wielkiego, zjednoczonego, społeczeństwa europejskiego, które będzie odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu przyszłości Unii Europejskiej”.
KPRM informowało w 2012 roku, że Donald Tusk nie przyjął finansowej części Nagrody, a fundator nagrody, fundacja Hans Ringier Stiftung, miał przekazać ją na cele charytatywne.
- Kiedy niemiecki koncern medialny, który ma znaczące biznesy w Polsce daje 50.000 franków szwajcarskich urzędującemu premierowi Polski, to nie chodzi tutaj o kulturę – podsumowuje na blogu Stanislas Balcerac.
bg/niezalezna.pl