Zaproszenie Władimira Putina na ślub szefowej austriackiej dyplomacji wywołało burzę nie tylko w Wiedniu. Relacje prezydenta Rosji z politykami rządzącymi dziś Austrią wykroczyły już poza ogólnie przyjęte dyplomatyczne zasady. W czerwcu Austriacy przedłużyli i zwiększyli kontrakt na import rosyjskiego gazu, uczestniczą też w projekcie Nord Stream 2. Udział otwarcie prorosyjskiej partii w rządzie i wpływ jej polityków na struktury bezpieczeństwa Austrii wywołały alarm w partnerskich służbach. Austriacka prasa cytuje anonimowego pracownika kontrwywiadu BVT mówiącego, że istnieje obawa, że tajna informacja trafiająca do jego urzędu już następnego dnia może znaleźć się na biurku Putina…

Osiemnastego sierpnia Putin gościł na ślubie i weselu szefowej austriackiej dyplomacji Karin Kneissl, desygnowanej na stanowisko przez FPÖ. Początkowo zapewniano, że wizyta rosyjskiego prezydenta ma charakter prywatny. Tyle że sam Putin przyznał potem, że w kuluarach imprezy znalazł czas na rozmowy z szefową dyplomacji (panną młodą) i kanclerzem (gościem weselnym) Austrii Sebastianem Kurzem. A przecież na weselu był też wicekanclerz, lider FPÖ Heinz-Christian Strache.

O niezwykle ciepłych stosunkach Moskwy z Wiedniem świadczy też fakt, że w czerwcu Putin właśnie Austrię wybrał na pierwszy cel oficjalnej podróży zagranicznej w nowej kadencji prezydenckiej. Od grudnia ub. r. rządzi tu koalicja centroprawicowej Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP) i populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPÖ). Kanclerz Kurz z ÖVP wielokrotnie mówił, że jego kraj pełni rolę „mostu między Wschodem a Zachodem”, ale dużo dalej idzie FPÖ, która w 2016 roku podpisała formalną umowę o współpracy z putinowską partią Jedna Rosja. Szefowie FPÖ wzywają od dawna do zniesienia sankcji nałożonych na Rosję. Austria nie uczestniczyła też w akcji wielu krajów zachodnich wydalenia rosyjskich dyplomatów powiązanych z rosyjskimi służbami po otruciu Skripala. Austria nie jest członkiem NATO, ale dotychczas była istotnym partnerem w obszarze wywiadu i kontrwywiadu choćby ze względu na to, że w Wiedniu znajdują się siedziby i agendy wielu międzynarodowych agencji (m.in. ONZ, OPEC, OBWE).

Austriacka opozycja i część mediów w tym kraju twierdzą, że minister spraw wewnętrznych Herbert Kickl (jednocześnie sekretarz generalny FPÖ) próbuje wywierać wpływ na służby specjalne. To właśnie politycy Partii Wolności stali za decyzją o nalocie policji na siedzibę Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji i Zwalczania Terroryzmu (BVT) – napisał „Washington Post” akurat w dniu wizyty Putina w austriackiej Styrii. Miano skonfiskować i wynieść tajne informacje. Oficjalnie akcja policji w BVT była podjęta jako część wspólnej operacji z Koreą Południową w dochodzeniu dotyczącym drukowania w Austrii fałszywych paszportów północnokoreańskich. Ale w rzeczywistości mogło chodzić o skompromitowanie dotychczasowych szefów kontrwywiadu i zastąpienie ich ludźmi lojalnymi wobec FPÖ. Wywiad prasowy byłego szefa niemieckiej BND 23 sierpnia można w tej sytuacji uznać za ostatnie ostrzeżenie dla Austriaków. August Hanning przestrzegł na łamach „Bilda” przed wymianą informacji wywiadowczych z Austrią. Były szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej zasugerował, że austriackie służby nie potrafią chronić swoich wrażliwych tajemnic oraz informacji i źródeł swoich partnerów. Kilka dni wcześniej „Washington Post” napisał, że niektóre zachodnie służby wywiadowcze „zamroziły” dzielenie się informacjami z Wiedniem. Tej informacji zaprzeczył szef BVT Peter Gridling, ale opozycja zażądała, żeby w najbliższych dniach zwołać w tej sprawie posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Warsaw Institute