Coraz bliżej finału sprawy sądowej dotyczącej napadu w berlińskim metrze, który zbulwersował nie tylko Niemcy. Oskarżony o atak na kobietę Swietosław S. przed sądem przyznał się do winy, ale zeznał, że nic nie pamięta, ponieważ był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Sąd ma wydać wyrok 6 lipca.

Do ataku doszło pod koniec października ubiegłego roku. Na nagraniu miejskiego monitoringu widać, jak czterech mężczyzn podążało się za kobietą. Gdy zbliżali się do schodów prowadzących na perony stacji Neukölln, jeden z nich mocno kopnął ją w plecy. Ta spadła, w wyniku czego doznała złamania ręki. Odniosła też obrażenia głowy.

Rannej 26-latce pomogli inni pasażerowie, a napastnik, jak gdyby nigdy nic, spokojnie odszedł, trzymając w rękach piwo i papierosa. Nagranie wywołało oburzenie. Ujawniono je, gdy doszło do wielu innych brutalnych ataków ze strony migrantów w Niemczech.

Prokuratura ustaliła, że za atakiem stał Swietosław S., 27-letni obywatel Bułgarii. Mężczyznę zatrzymano na dworcu w Berlinie. Trafił do aresztu. Przed sądem rozpoznał się na filmie.

Zeznał, że to faktycznie on kopnął niewinną kobietę, ale nie pamięta tego zdarzenia, ponieważ był pod wpływem alkoholu i narkotyków. – To było straszne i nie potrafię wytłumaczyć, jak do tego doszło – przekonywał.

Wyrok w sprawie Swietosława S. ma zostać ogłoszony 6 lipca.

przk/tvp.info