„Zawsze powtarzałem: nie umarłem i nie mam zamiaru teraz umierać! To walka, którą trzeba stoczyć i którą muszę wygrać. Wierzę w lekarzy, ufam Bogu i jestem pewien, że to się szczęśliwie zakończy” – przekonuje w rozmowie z Robertem Mazurkiem poseł PiS Artur Górski.

Parlamentarzysta opowiada o tym, jak dowiedział się o chorobie, jak na wiadomość zareagowała rodzina i jego kilkuletni syn. Mówi również o tym, że nie robił wyrzutów Panu Bogu z powodu choroby. „Przecież to choroba, nie mogę mieć do nikogo pretensji” – wyznaje.

Górski przekonuje, że w trudnych chwilach pomogła mu przetrwać modlitwa. „Zdawałem sobie sprawę, że to choroba śmiertelna, ale dzięki łasce bożej i ludzkiej modlitwie mogę ją pokonać. Zaufałem sile modlitwy” – deklaruje.

Poseł w rozmowie z „Plus Minus” dodaje, że zawsze był religijny, ale pierwsze miesiące swojej choroby nazywa wielkimi, duchowymi rekolekcjami. „Bardzo dużo się modliłem, czytałem książki religijne i to był rzeczywiście czas poświęcony Bogu. Wróciłem do św. Ignacego Loyoli, mojej fascynacji z młodości. Poznałem też nowego świętego – Libańczyka, św. Charbela” – opowiada Robertowi Mazurkowi.

Górski mówi również o tym, jak radził sobie z okropnym bólem. „Starałem się ofiarować go Bogu. Gdy wierzę, że mogę ofiarować cierpienie za innych, za tych, którzy mojej modlitwy bardziej potrzebują, to ono ma jakiś sens” – przekonuje. Całość rozmowy z Arturem Górskim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu „Plus Minus”.

mbw/Rzeczpospolita/Plus Minus