Media obiegła informacja, że współrządząca bawarska CSU przygotowuje uchwałę, w której będzie zobowiązywało się niemiecki rząd do skłaniania obcokrajowców, którzy chcą zamieszkać na stałe w Niemczech lub już tam mieszkają, aby nie tylko w miejscach publicznych, ale i w domu mówili po niemiecku. Nic nie wiadomo o planowanych rozwiązaniach prawnych w tych sprawach i o przewidywanych karach za mówienie w Niemczech w innym języku niż język niemiecki.

Jest to niezwykle kontrowersyjny i szkodliwy pomysł, bo może zepsuć relacje polsko-niemieckie. Jest zamachem na wolność jednostki i rodzin przedstawicieli mniejszości, w tym licznie mieszkających w Niemczech Polaków. To jawne nawoływanie do germanizacji innych nacji. To jest też powrót do tradycji III Rzeszy, gdzie nazistowska władza chciała kontrolować i regulować to, co dzieje się i jak mówi nie tylko w miejscach publicznych, ale i w domach prywatnych. To jest łamanie obowiązujących powszechnie, także poza Unią Europejską, podstawowych praw człowieka i przedstawicieli mniejszości i napływowych gości. Czy kolejnym postulatem praktycznym polityków CSU, mających w tej sprawie poparcie niektórych polityków CDU, będzie ustawienie w mieszkaniach innych nacji kamer i montaż mikrofonów podsłuchowych? Kto powiedział, że Niemcy są dzisiaj orędownikami wolności?

Mam nadzieję, że polski rząd, jeśli zjazd CSU przyjmie tę uchwałę ostro zaprotestuje. Nie pozwólmy germanizować Polaków mieszkających i żyjących w Niemczech, jak to było w XIX i XX w.

Artur Górski