Tomasz Wandas, Fronda.pl: Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych. Ustawa przewiduje podniesienie od przyszłego roku nakładów na armię do 2 procent PKB oraz stopniowe ich podnoszenie - do 2,1 procent w 2025 roku i dwóch i pół procent w roku 2030. O czym to świadczy?

Arkadiusz Czartoryski, członek Komisji Obrony Narodowej, klub parlamentarny PiS: Jest to bardzo dobra informacja, świadcząca o tym, że pan prezydent rozumie koncepcje, które wcześniej przedstawił minister obrony narodowej, pan Antoni Macierewicz. Po pierwsze oznacza to politykę dozbrojenia, w dużym stopniu opartego o własny przemysł obronny, po drugie oznacza to postawienie na własny przemysł i po trzecie zwiększenie osobowego stanu polskiej armii. Do historii o odchodzi doktryna obronna, którą kiedyś podpisał prezydent Bronisław Komorowski. Warto przypomnieć, że doktryna PO mówiła o tym, iż Polsce nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, a już w szczególności nie grozi nam niebezpieczeństwo „ze Wschodu”. Była to oczywiście koncepcja niemądra, dlatego cieszy fakt, że wracamy do polityki zdroworozsądkowej.

Prezydent podkreślił, że Potrzeby armii są olbrzymie i będą rosły wraz ze wzrostem znaczenia międzynarodowego Polski. Czy prezydent słusznie zakłada, że Polska będzie znaczyła więcej na arenie międzynarodowej?

Jest to jak najbardziej słuszne założenie, które potwierdza to, co teraz robi minister obrony narodowej. Antoni Macierewicz aktywną politykę w Europie Środkowo-Wschodniej, która ma na celu podniesienie zdolności do odparcia agresji każdego nieprzyjaciela. Polska w tym regionie zdecydowanie staje się liderem, nasz głos w kluczowych kwestiach jest słyszany na wielu polach polityki zagranicznej, gospodarczej, migracyjnej. Musi oczywiście za tym pójść wzmocnienie wojska, dlatego myślę, że jest to – najpierw – dobra decyzja ministra obrony narodowej, która została teraz przypieczętowana przez pana prezydenta.

Tak, jak Pan Poseł wspomina, ta nowelizacja przewiduje zwiększenie liczebności polskiej armii do 200 tysięcy żołnierzy. W liczbie tej uwzględniono nowy rodzaj wojsk - Wojska Obrony Terytorialnej, które docelowo mają liczyć około 50 tysięcy żołnierzy. Kiedy wojsko osiągnie tę liczbę i czy faktycznie taka armia zapewni nam bezpieczeństwo?

Jest to sytuacja w której po pierwsze, zerwaliśmy z polityką miniaturyzacji armii, po drugie postawiliśmy na powrót wojska polskiego na wschód od Wisły. Przerzucenie na stronę wschodnią polskich czołgów - „Leopardów”, ale przede wszystkim rozwój Obrony Terytorialnej w województwach takich jak: podlaskie, lubelskie czy podkarpackie – które już funkcjonują świadczy o tym, że poważnie traktujemy również obronę całego terytorium Polski. Polityka wycofania wojska polskiego ze wschodniej strony Polski prowadzona przez PO odchodzi do niechlubnej historii.

Czy przez ten gest pana prezydenta, możemy mówić, że jego (rzekomy, bądź nie) konflikt z min. Antonim Macierewiczem został zażegnany?

Polska Konstytucja w kilku miejscach powoduje nakładanie się pewnych kompetencji. Przy aktywności ministra obrony narodowej oczywiście doszło do rozmów na ten temat w środowisku pana prezydenta, początkowo mogło się wydawać, że konflikt jest, jednak efekt ostateczny potwierdza, że doszło do wzajemnego zrozumienia, z czego należy się cieszyć. Jednym z głównych założeń na początku było zaproszenie naszych sojuszników z USA na Polską ziemię i to się udało! Ja sam, osobiście gdy jeżdżę po wschodnim Mazowszu bardzo często napotykam na przemieszczające się wojska amerykańskie. Ten fakt powoduje, że mieszkańcy wschodniej Polski czują się znacznie bardziej bezpiecznie.

Dziękuję za rozmowę.