Portal Fronda.pl: Po zamachach w Brukseli polski rząd zaostrza stanowisko dotyczące przyjmowania imigrantów z Bilskiego Wschodu: „Nie widzę możliwości, aby w tej chwili do Polski przyjechali imigranci” - powiedziała w rozmowie z Superstacją premier Beata Szydło. Co znaczy „w tej chwili”? Czy oznacza to, że jednak w przyszłości Polska przyjmie obowiązkowe kwoty tzw. „uchodźców”, narzucane przez Unię Europejską, czy może będziemy mogli wykorzystać sytuację z Brukseli, czyli kolejny atak terrorystyczny, by stanowczo sprzeciwić się stanowisku UE?

Arkadiusz Czartoryski, PiS: Dokładnie tak. Stwierdzenie „w tej chwili” jest związane wprost z faktem podpisania przez Polskę umowy z innymi krajami Unii Europejskiej. Aby doprowadzić do ostatecznych zmian w tej umowie, potrzeba rozmowy z naszymi partnerami. To, że na południowych granicach Unii Europejskiej nie ma możliwości zweryfikowania przyjeżdżających osób, jest faktem. Dalsza ich relokacja na terytorium pozostałych krajów wiąże się z poważnym zagrożeniem. Wiemy, że zamachy w Paryżu, czy teraz w Belgii są związane z imigrantami. System weryfikacji absolutnie nie zapewnia szczelności. W praktyce wygląda to najczęściej tak, że przypływa łódź, na której znajdują się ludzie, sami podają imię i nazwisko i kraj, z którego przybywają, później pobierane są od nich odciski palców. Jest to pierwszy dokument. Jest to oświadczenie tych ludzi, nie ma możliwości tego zweryfikować.

Dalsza relokacja stwarza ogromne zagrożenia dla pozostałych krajów, stąd stanowcze stwierdzenie premier Szydło, że najważniejsze jest najpierw bezpieczeństwo własnych obywateli. To stanowisko jest spójne z tym, co jeszcze przed wyborami mówił Jarosław Kaczyński, gdy stwierdził, że jest jakiś porządek miłości.

Jesteśmy w okresie przedświątecznym i warto pamiętać, że w naszej cywilizacji i kulturze istnieje ordo caritatis, czyli właśnie porządek miłości. Ta zasada zobowiązuje nas do otwartości, lecz w pierwszym rzędzie pomagamy najbliższym, potem najbliższemu otoczeniu, później Ojczyźnie, a dopiero potem ludziom  z innych części świata. W tym duchu dzisiaj najważniejsze jest bezpieczeństwo u nas w Polsce. Mieliśmy już wybuchy w Madrycie, w Paryżu, w Londynie, w Brukseli, w Stambule.

Po drugie, nie można zapomnieć o tym, że Europa popełniła gigantyczny błąd. Dzisiaj Niemcy nie są w stanie doliczyć się setek tysięcy imigrantów, którzy przybyli na ich terytorium, nie wiedzą co się z nimi stało, gdzieś się rozpłynęli. Dlaczego błąd jednych ma być powielany w Polsce?

Po trzecie, nawiązując do wypowiedzi pani premier musimy mieć świadomość, że w Polsce będziemy za chwilę odpowiedzialni za gigantyczne przedsięwzięcie, które spada na nasze barki – zapewnienia bezpieczeństwa pielgrzymom na Światowe Dni Młodzieży. Musimy zrobić wszystko, by wyeliminować wszelkie potencjalne zagrożenia, by ŚDM odbył się w duchu chrześcijańskim i w spokoju. Przyjeżdżają do nas goście ze 170 krajów świata. Jest to naprawdę wielkie przedsięwzięcie. Jeszcze jeśli mielibyśmy do tego dołożyć przyjmowanie imigrantów, to po prostu narazilibyśmy tę uroczystość na wielkie niebezpieczeństwo.

Czy w takim razie możemy jednoznacznie stwierdzić, że Polacy mogą odetchnąć z ulgą, czuć się bezpiecznie, ponieważ Polska nie będzie przyjmowała tzw. „uchodźców”?

Myślę, że deklaracja pani premier i pana ministra spraw wewnętrznych jest dosyć jasna. W tych warunkach, które dzieją się w Europie i na świecie nie ma możliwości przyjmowania imigrantów.

Moim zdaniem Polska powinna włączyć się w rozwiązanie problemów, choćby wysyłając pomoc do miejsc obozów dla imigrantów. Można wysłać swoich specjalistów, tworzyć szpitale polowe, pomoc humanitarną. Powinniśmy  również naciskać na Unię Europejską, by nie zachowywała się jak Federica Mogherini, która płakała na antenie. Unia, zamiast płaczącej szefowej dyplomacji europejskiej powinna mieć odwagę powiedzieć największym tego świata, czyli Stanom Zjednoczonym i Rosji, by zatrzymać wojny na Bliskim Wschodzie, które powodują wypędzenie masy ludzi ze swoich domów, a przede wszystkim morderstwa dokonywane na chrześcijanach w tamtym regionie.

Moim zdaniem Federica Mogherini nie nadaje się na to stanowisko. Co zrobiła, żeby zatrzymać rzeź chrześcijan na Bliskim Wschodzie? Co zrobiła, by zatrzymać te wojny?

Z jednej strony, Rosji przecież zależy na współparcy z Europą, budowanie Nord Stream 2 itd., a z drugiej strony Unia Europejska nabiera wody  w usta i udaje, że się nic nie dzieje, kiedy Rosja podgrzewa wojnę w Syrii, bombardując i powodując większe fale imigracji.

Nie zgodzę się z tym, że Unia nic nie może zrobić! Może! Po pierwsze, zrywamy współpracę w tych obszarach gospodarczych, na których zależy Rosji, jeśli Rosja nie wycofa się z tej wojny. Jest to jeden z przykładów. Europa może znacznie poważniej potraktować zagrożenie terrorystyczne. To dziecinne zachowanie służb belgijskich, które otrzymały terrorystów od służb tureckich i ich wypuścili – jest po prostu niebywałe!

Reasumując, Europa może znacznie więcej zrobić, a tego nie robi. Mam ogromną nadzieję, że te kolejne wybuchy w Brukseli opamiętają polityków europejskich. Myślę, że jeśli chodzi o polityków czeskich, węgierskich i polski rząd – już nastąpiło opamiętanie. Na niemieckich portalach społecznościowych jest dużo pozytywnych komentarzy na temat tej wypowiedzi pani premier.

Rozmawiała Karolina Zaremba