Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Wczoraj podczas pierwszej publicznej debaty przewodniczącego PiS, Jarosława Kaczyńskiego i premiera Węgier, Viktora Orbana padło wiele ważnych słów. Polska i Węgry mają pomysł, by „uzdrowić” Unię Europejską. Czy obu tym państwom uda się naprowadzić Unię na kierunek narodowy?

Arkadiusz Czartoryski, PiS: Polskę i Węgry łączy bardzo wiele rzeczy. Oba państwa mają na przykład podobną historię, kulturę, cywilizację. W tej chwili jednak warto zauważyć najważniejszy wspólny element: zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech mamy prawdziwe przywództwo narodowe, czyli polityków, którzy mają ambitne cele. Jednym z najważniejszych jest podmiotowość Europy Środkowej. Zarówno w Polsce prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło czy Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, jak i na Węgrzech premier Orban i jego rząd, są ludźmi, którzy poważnie traktują przywództwo narodowe. Są w stanie zdefiniować cele i je realizować, ale przede wszystkim wychodzą z inicjatywą, z pomysłami. Nie godzimy się na to, by nasza obecność w Unii Europejskiej polegała jedynie na grzecznym przytakiwaniu wszystkiemu, co zrodzi się w głowach zachodnioeuropejskich przywódców. W Europie Zachodniej mamy ewidentnie kryzys przywództwa, politycy „starej” Unii nie potrafią poradzić sobie z nowymi wyzwaniami. Wydaje mi się, że to spotkanie bardzo jasno pokazało, iż Polska i Węgry są w stanie Europie zaproponować nowe otwarcie.

Druga kwestia, o której chciałabym z Panem pomówić, to pojednanie z Ukrainą. Parlament ukraiński potępił dziś uchwałę polskiego Sejmu i Senatu o ludobójstwie na Wołyniu jako „upolitycznianie historii”, jednak w ostatnich dniach zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Beata Szydło wykonali wiele pojednawczych gestów w stosunku do Ukrainy. Premier powiedziała wprost, że Polska jest ambasadorem Ukrainy w Europie. Czy pojednanie Polski i Ukrainy, mimo wciąż nieprzepracowanej kwestii ludobójstwa na Wołyniu, jest możliwe?

Moim zdaniem jak najbardziej jest możliwe. Ukraina, jako bardzo młoda demokracja, wciąż potrzebuje czasu, by zmierzyć się ze swoją historią. Ukraińcy jakby „na siłę” poszukują bohaterów. Jeśli chodzi np. o ludzi, którzy zginęli na Majdanie, to są klasycznym przykładem osób, które oddały życie za wolność swojej ojczyzny. To bohaterowie, których ofiara będzie w przyszłości owocować na Ukrainie, tak jak zawsze dzieje się to w świecie kultury chrześcijańskiej. Jednak zmierzenie się z tak trudną historią, jaką mają Ukraińcy, nie jest łatwe. Żeby nie było wątpliwości, moim zdaniem nie jest to decyzja dobra. To tylko potwierdza, że Ukraina potrzebuje jeszcze wiele czasu, zanim do końca zmierzy się z bardzo trudną przeszłością. W końcu mamy tu także czas współpracy z Niemcami hitlerowskimi. Musimy zrozumieć, że część organizacji, polityków czy obywateli Ukrainy w czasie wojny postawiła na Niemcy hitlerowskie bo pamiętali hekatombę milionów ofiar komunizmu. Współpraca z Niemcami źle się dla nich skończyła, ponieważ uczestniczyli w zbrodniach bandytów z UPA. Polska natomiast w sposób bezprecedensowy w całej Europie odrzuciła zarówno komunizm, jak i hitleryzm, więc bez wątpienia jest sumieniem Europy. I  dlatego musimy dać czas Ukrainie, by zmierzyła się ze swoją trudną, naznaczoną krwią historią. Jednak uważam, że istnieją ogromne szanse na pojednanie Polski z narodem ukraińskim.

Wczoraj prezydencki minister Krzysztof Szczerski w rozmowie z PAP zapowiedział, że prezydent chciałby uhonorować Polaków ratujących Ukraińców oraz Ukraińców ratujących Polaków. Kancelaria Prezydenta pracuje jeszcze nad tym pomysłem, konkrety być może pojawią się w grudniu, podczas spotkania prezydentów Polski i Ukrainy.

To wspaniała inicjatywa, która świadczy o tym, jak wiele pięknych kart historii jest jeszcze do odkrycia. Jesteśmy w trakcie odszukiwania naszych bohaterów narodowych, Żołnierzy Wyklętych, którzy przez wiele lat byli zapomniani. Są też Polacy, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów i mogą stać się dla Europy przykładem wielkiej, wspaniałej chrześcijańskiej miłości. Powinniśmy pokazywać całemu światu takie osoby, korzystać z muzeum rodziny Ulmów, ale również np. nagrywać na ten temat filmy. Myślę, że równie pięknymi przykładami będą także Polacy ratujący Ukraińców. Każda tak pozytywna akcja zasługuje na wielkie uznanie. Dzięki Bogu, mamy prezydenta, który doskonale to rozumie, a przykładem jest jego obecność podczas święta narodowego Ukrainy. Warto przypomnieć, że był tam jedynym prezydentem z Europy.