Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: W „Rzeczpospolitej” możemy przeczytać, że dziś rzecznik rządu, Rafał Bochenek zapowiedział, iż Polska nie przyjmie uchodźców z braku zgody na proponowany mechanizm relokacji.

Arkadiusz Czartoryski, PiS: Kwestią kluczową dla Polski jest zapewnienie w naszym kraju bezpieczeństwa. Jeśli myślimy o uchodźcach i o tym, co dzieje się w Europie w związku z kryzysem migracyjnym, polski rząd oraz służby zobowiązane są przede wszystkim do zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa. Po zamachach terrorystycznych w Europie Zachodniej możemy wyraźnie dostrzec potężne oddziaływanie Panstwa Islamskiego na tzw. uchodźców. Warto zwrócić jeszcze uwagę, że bardzo często nie są to uchodźcy, a emisariusze, werbowani na tyle zgrabnie, że służby specjalne w krajach Europy Zachodniej nie były w stanie ich wychwycić. W kwestii uchodźców mamy również bardzo poważny problem w związku z mechanizmem ich relokacji. Proszę zwrócić uwagę, że mechanizm ten jest skonstruowany przymusowo zarówno w stosunku do państw członkowskich UE, jak i w stosunku do samych uchodźców. Warto zauważyć, że do Polski nie spływają wnioski o azyl, uchodźcy zgłaszają się w inne miejsca, a Unia Europejska na siłę stara się relokować ich do Polski. Mieliśmy przecież także przykłady potężnego zaangażowania zarówno ze strony obywateli, jak i samorządów w stosunku do uchodźców. Pomimo to ci ludzie opuścili nasz kraj. Nazywamy ich uchodźcami, a tak naprawdę nie jesteśmy w stanie poznać ich rzeczywistych intencji przyjazdu do Europy. O takich przykładach wielokrotnie informowały media. Były to sytuacje, gdy zapewniano uchodźcom mieszkanie, umeblowanie, opiekę dla tych ludzi, mimo to imigranci opuszczali kraj. I nagle UE mówi: „Będziemy na siłę relokować ludzi”. Jest to zupełny absurd. Nasuwa się pytanie: kto będzie ich pilnował, żeby nie opuścili Polski? Dostaniemy przydział pewnej grupy ludzi, która pod osłoną nocy po prostu ucieknie. Polska nie uchyla się od wsparcia dla osób dotkniętych konfliktami zbrojnymi w Syrii i Iraku w miejscach ich pobytu. Przede wszystkim warto zastanowić się, co zrobić, by zakończyć te okropne wojny, które wypędzają ludzi z domów. „Upychanie” tych ludzi po różnych krajach nie jest według mnie najlepszym rozsyłaniem. Problemy związane z mechanizmem relokacji uchodźców będą się jeszcze mnożyć, a widząc, że ten mechanizm nie działa właściwie, nie powinniśmy się na to bezkrytycznie zgadzać.

Z kolei "Deutsche Welle" podaje, że prawdopodobnie po wydarzeniach w sylwestra turyści nie chcą przyjeżdżać do obleganej niegdyś Kolonii. Od lutego liczba turystów przyjeżdżających do Kolonii zmniejszyła się o 3 procent.

Jest to dość prawdopodobne. Internet pełen jest filmów z pobić czy bójek mających miejsce w miastach Europy Zachodniej. W Kolonii policja nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa ogromnej liczbie kobiet, które zostały pobite, okradzione, były również molestowane seksualnie. Podobnie sytuacja przedstawia się w Belgii. Policja nie poradziła sobie, mimo że wiedziała, kto jest terrorystą, mimo że były zapowiedzi zamachów. Jest to katastrofa systemu bezpieczeństwa Europy Zachodniej i w sumie trudno byłoby się dziwić, gdyby turyści rzeczywiście w efekcie wydarzeń w sylwestra przestali przyjeżdżać do Kolonii. Sam sto razy bym się zastanowił, gdybym miał pozwolić córce jechać do Kolonii na przykład na wymianę studencką czy w jakimkolwiek innym celu. Najbardziej przerażające są jednak informacje o tym, że rząd Niemiec nie może doliczyć się tysięcy uchodźców, którzy przyjechali na teren Republiki Federalnej. Nieznane są miejsca pobytu i dalsze losy tysięcy uchodźców. Niemiecki rząd nie wie, co się z nimi stało: czy pozostali na terenie Niemiec, czy przebywają w krajach sąsiednich, czy wrócili do krajów arabskich. Jest to wielka katastrofa i widać, że kraje Europy Zachodniej nie radzą sobie w kwestii bezpieczeństwa obywateli. Pod tym względem Polska jest dziś postrzegana jako oaza spokoju. W związku z tym polski rząd powinien przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo naszych obywateli. Jest za to odpowiedzialny przed narodem, który wybrał go w sposób demokratyczny. Bezpieczeństwo jest jego głównym priorytetem. Zwłaszcza, że w tym roku w Polsce będą miały miejsce dwa wielkie wydarzenia: Światowe Dni Młodzieży oraz szczyt NATO.

Jak odniósłby się Pan do faktu, że muzułmanin został ostatnio wybrany na burmistrza Londynu? Jak podają media, muzułmanin dość nietypowy, przedstawiciel Partii Pracy, który „nie afiszuje się z religią”. „Tolerancyjne” środowiska bardzo się cieszą, inni wieszczą niemal pewną islamizację Wielkiej Brytanii i całej Europy.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że mamy do czynienia z dużą agresją elit Europy Zachodniej, we Francji, Belgii czy w wielu krajach, również i w Anglii, skierowaną przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej. Nie chodzi tu o neutralność światopoglądową panującą wśród elit europejskich władz. Chrześcijaństwo jest na zachodzie Europy wręcz rugowane z przestrzeni publicznej. We Francji przecież wyburza się kościoły lub same popadają one w ruinę. Jakakolwiek obecność publiczna chrześcijaństwa jest tam wręcz niedopuszczalna. Można to zjawisko oceniać jako agresję skierowaną de facto przeciwko własnym fundamentom. Każda organizacja państwowa, każde społeczeństwo, musi opierać się na pewnych fundamentach moralnych. Jeżeli społeczeństwo dokonuje destrukcji własnego systemu wartości, na którym zostało zbudowane, w jego miejsce automatycznie wchodzi inny. Skutkiem tego jest właśnie fakt, że burmistrzem Londynu został muzułmanin. To początek ogromnej dominacji. Gdybyśmy zagłębili się w prawo szariatu, szybko zrozumielibyśmy, że to prawo wymaga, aby dostosowała się do niego i podlegała mu cała panująca wokół rzeczywistość. Prawo szariatu nie jest neutralne, narzuca dominację. Europa Zachodnia stopniowo będzie więc ulegała islamizacji. I to nie dlatego, że islam jest tak atrakcyjny, filozoficznie ciekawy, tylko dlatego, że elity Europy Zachodniej nadal uważają, że fundamenty kultury chrześcijańskiej powinny być wyeliminowane. Jeżeli chodzi o demografię- powszechnie dostępna aborcja, a w kwestii systemu wartości- rugowanie chrześcijaństwa ze sfery publicznej. Są to główne przyczyny wejścia do Europy islamu, który jest religią niezwykle wojowniczą.

Najciekawsza rzecz, jakiej można się dowiedzieć o nowym burmistrzu Londynu, to, cytuję za naTemat.pl: Sadiq Khan jest orędownikiem tolerancji religijnej i obyczajowej. Kilka lat temu głosował za legalizacją małżeństw homoseksualnych, choć zabronić próbowali mu tego muzułmańscy przywódcy religijni. Cieniem na jego politycznym życiorysie kładł się jednak fakt, iż jako prawnik był obrońcą osób oskarżanych o islamski ekstremizm. Lewicowy, „europejsko-tolerancyjny” muzułmanin broniący ekstremistów?

Nie dziwię się, że muzułmanie nie widzą nic złego w tym, że społeczeństwa chrześcijańskie Europy Zachodniej będą ulegać rozkładowi i zgadzać się na legalizację małżeństw homoseksualnych. Sam islam jako taki nie akceptuje i nigdy nie zaakceptuje związków jednopłciowych. Natomiast jeśli tylko okaże się, że w jakiejkolwiek radzie gminy, miasta czy nawet w parlamencie krajowym muzułmanie osiągną większość, wtedy wszyscy zwolennicy małżeństw homoseksualnych, którzy uważają, że takie prawa dane są im raz na zawsze, szczerze się zdziwią.