Dominika Arendt-Wittchen, była już pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego, w rozmowie z Radiem Wrocław odniosła się do zdarzenia, które miało miejsce podczas uroczystych obchodów Dnia Weterana z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Arendt-Wittchen spoliczkowała Magdalenę Klim, działaczkę KOD znaną z zakłócania wydarzeń z udziałem polityków PiS, najczęściej spotkań kandydata Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy, Patryka Jakiego z mieszkańcami stolicy. 

"To był emocjonalny gest, w tamtej sytuacji, mając za sobą rozmowę z kombatantami, mając w głowie, jak ważny to moment uznałam, że to jedyne rozwiązanie"-stwierdziła Arend-Wittchen w rozmowie z Radiem Wrocław. 

Podczas uroczystości kilku działaczy KOD i Obywateli RP krzyczało zza barierek "Konstytucja". Jedną z protestujących spoliczkowała młoda kobieta- jak się później okazało, pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego. Dominika Arendt-Wittchen szybko złożyła rezygnację z pełnionej funkcji. 

Kobieta, która została spoliczkowana to Magdalena Klim, nazywana przez niektórych internautów "Rudą z KOD". Klim wielokrotnie zakłócała spotkania Patryka Jakiego. Kobieta także ma na koncie akt przemocy fizycznej. Na jednym ze spotkań kobieta popchnęła starszego mężczyznę. 

Była już pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego tłumaczy, że ten "emocjonalny gest" wykonała "w proteście przeciwko zagłuszaniu i awanturowaniu się w czasie jednej z najważniejszych uroczystości w kraju".

"Czekałam, aż ktoś zareaguje, bo w mojej ocenie, takie krzyki, w trakcie takiej uroczystości, to nic innego, jak próba zniszczenia i spłycenia powagi uroczystości. Jeszcze raz podkreślałam, to był emocjonalny gest, w tamtej sytuacji, mając za sobą rozmowę z kombatantami, mając w głowie, jak ważny to moment uznałam, że to jedyne rozwiązanie"-stwierdziła Dominika Arendt-Wittchen.

yenn/Radio Wrocław, Fronda.pl