Ks. Pascal Gollnisch, dyrektor generalny organizacji „Czyn dla Wschodu”, zaapelował na antenie radia Notre-Dame o utworzenie milicji, która broniłaby chrześcijan przed dżihadystami z ISIS.

Duchowny wystosował apel po tym, jak udał się z wizytą do obozu uchodźców z Mosulu. - W piątek powiedziano im, że muszą opuścić dom i wszystko pozostawić. Ich rzeczy przejdą w ręce dżisthadystów. Uchodźcy docierając do przejścia granicznego musieli im oddać swoją biżuterię. Jeden z mężczyzn nie mógł zdjąć obrączki, wiec zagrożono mu obcięciem palca. Po takiej kontroli, poszli pieszo, tylko z ubraniem, które mieli na sobie, z dziećmi na rękach i ze starcami, których wielu zmarło w czasie drogi, bo podróż odbywała się przy temperaturze 50 stopni - relacjonował ks. Gollnich.

Duchowny przekonuje, że „jest czymś oczywistym, że należy użyć siły przeciw terrorystom, nie można czekać z założonymi rękami, tylko trzeba ich zneutralizować”. Zaznacza jednak, że jego celem nie jest „nawoływanie do wojny”. Zależy mu na utworzeniu takiej policji, ponieważ chrześcijanie „nie mogą być słabi i pozwolić, by pierwszy lepszy mężczyzna z pistoletem maszynowym mógł wszystkich zabić”.

Ks.Gollnisch przekonuje też, że „neutralizacja” dżihadystów nie może się dokonać bez wsparcia ze strony Syrii. - W Syrii trzeba znaleźć możliwość mediacji z rządem Assada, w stosunku do którego jesteśmy wrodzy. Od czterech lat Assad trzyma się u władzy i teraz jest silny jak nigdy dotąd. Trzeba więc byśmy skorygowali nasze podejście do niego - mówi dyrektor „Czynu dla Wschodu”.

ed/pch 24