Rosyjska V kolumna Putina w Polsce

KONFERENCJA ANTYUKRAIŃSKA POD PATRONATEM WOJEWODY LUBELSKIEGO

Wczoraj 26 czerwca lubelski establishment polityczno-naukawy zorganizował na KUL konferencję „Pojednanie polsko-ukraińskie? Wymiana doświadczeń”[1]. Nie było jednak wymiany doświadczeń z Ukraińcami, gdyż jak stwierdził pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. współpracy z Ukrainą[2] prof. Włodzimierz Osadczy[3], reprezentują oni „inną mentalność, wschodnią” i nie ma z kim rozmawiać. Konferencja odbywała się pod patronatem wojewody prof. Przemysława Czarnka, który wygłosił słowo wstępne.

Spotkanie stanowiło inaugurację działalności lubelskiego Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej[4], działającego pod auspicjami Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Współorganizatorów było wiele, w tym Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego[5], którego prof. Osadczy jest prezesem[6]. Podczas poprzedniej konferencji z tego samego cyklu, także pod patronatem wojewody Czarnka, Osadczy stwierdził, że „partnerstwo strategiczne z Ukrainą jest zakłamane i jest drogą donikąd”[7]. Osadczy pozostaje szefem „Centrum Ucrainicum” na KUL.

Zapowiedzianego ministra Jana Dziedziczaka zastąpił niedawno mianowany wiceminister Bartosz Cichocki. Po wprowadzeniu prof. Osadczy zaprosił do mównicy Zdzisława Koguciuka, opisanego niedawno[8] lubelskiego kresowiaka wychwalającego zbrodnię w Sahryniu, który otrzymał zakaz wjazdu na Ukrainę, po czym przekazał głos Andrzejowi Zapałowskiemu.

Zapałowski wygłosił klasyczną dla siebie tyradę o błędzie, jakim jest współpraca z Ukrainą, która według niego staje się państwem upadłym. Podczas konferencji rozwinął jednak nową narrację: otóż według świeżo upieczonego dr. hab. Akademii Sztuki Wojennej, który przecież wypowiada się dla rosyjskiego „Sputnika” prawie częściej, niż dla „Naszego Dziennika”[9], polityka polskiego rządu wpisuje się w cele Moskwy. Jak? Ano proste. Wspieranie „banderowskich” władz kijowsko-lwowskich zantagonizuje wschód Ukrainy tak bardzo, że Ukraina się rozpadnie, ku radości Kremla. Zakręcona piłka, c’nie?

Zarzut grania do bramki Kremla brzmi dość zabawnie z ust człowieka, który jest naczelnym lobbystą antyukraińskim i stoi za próbami zrobienia z Przemyśla punktu zapalnego na miarę Belfastu, który intensywnie współpracuje z rosyjską tubą propagandową „Sputnikiem” i właśnie się wybiera na Białoruś[10], jak można sądzić, w odwiedziny do przyjaciół z kręgu Aleksandra Usowskiego i mińskiej filii partii Władimira Żirinowskiego, z którymi fetował Łukaszenkę na niedawnej konferencji[11].

Minister Cichocki się zachował dyplomatycznie. Koguciukowi odpowiedział tylko, że administracja zajmuje się każdym przypadkiem. Potwierdził jednak, że Ukraina jest i pozostaje partnerem strategicznym i wskazał, że jeśli spotkania Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Lublinie będą platformą cofania, a nie poprawiania dialogu z Ukrainą, to nie ma co liczyć na dalsze wsparcie MSZ. Następnie wyszedł z kamienną twarzą, kilkanaście minut wcześniej, niż zapowiadano.

Media nieprzychylne Ukrainie zacytowały jednak tylko wcześniejsze słowa – słuszne zresztą – ministra Cichockiego o tym, że obecna polityka historyczna Ukrainy nie sprzyja poprawieniu stosunków[12][13], a Andrzej Zapałowski – chyba już z drogi do białoruskich towarzyszy – napisał, że „pan Minister Zachował się żenująco”[14]. Trudno się dziwić niezadowoleniu ministra Cichockiego: wojewoda Czarnek ewidentnie posadził go na minę zapraszając na spotkanie, na którym na pewno dużo lepiej poczułby się zapowiedziany na początku minister Dziedziczak.

Po wyjściu ministra uczestnicy dali sobie upust. Poseł Kukiz15 Tomasz Rzymkowski, który raz w miesiącu na zmianę z Robertem Winnicki składa interpelacje o odwołanie ambasadora w Kijowie Jana Piekły, stwierdził, że ten ostatni „nie reprezentuje interesów polskich”. Rzymkowski prowadzi intensywną kampanię straszenia „zalewem ukraińskim”[15] w najbardziej ordynarnym, populistycznym wydaniu.

W tej sprawie profesor Partacz z politechniki Koszalińskiej powołał się na jakiegoś znajomego przedsiębiorcę budowlanego, któremu pracownicy z Ukrainy źle dobrali drut do żelbetu: „Ja się dziwię zachwytom nad przyjmowaniem do Polski milionów Ukraińców do pracy. To nie ten poziom rozwoju technologicznego. Ich można zatrudniać do kopania rowów, ale to wszystko”.

Odnosząc się do słów nieobecnego już ministra prof. Partacz stwierdził, że Polska wpadła w zależność od Waszyngtonu i Tel Awiwu a nawet „trzeba powiedzieć ze wstydem Kijowa, ponieważ lobby jest potężne i opanowało najwyższe stanowiska w Polsce proszę państwa”. Były biskup rzymskokatolicki Charkowa i Zaporoża opisywał podstępność i dwulicowość Ukraińców, zwłaszcza grekokatolików. „Ukraińcy to są ludzie wschodu, nie zachodu. Im trzeba stawiać warunki. Powinniśmy im pomagać, ale pod rożnymi warunkami, nie za darmo”.

I tak to się kręciło przez prawie dwie godziny, aż nie wytrzymałem i wyszedłem przed końcem, machając ręką na zamiar zadawania trudnych pytań, z którym przyjechałem. Krasnoludki doniosły, że po moim wyjściu profesor Osadczy skomentował, że nie ma już na sali tego, który przybył szukać „ruskich agentów”.

Wojewoda Czarnek to typowy przedstawiciel coraz liczniejszych kryptoendeków osadzonych wysoko w strukturach władz rządu Prawa i Sprawiedliwości. Wywodzi się z Akademickiego Klubu Myśli Społeczno-Politycznej Vade Mecum, które było jednym z organizatorów. Klub założył w latach 80-tych jeden z naczelnych przedstawicieli starej endecji prorosyjskiej Andrzej Szlęzak, późniejszy prezydent Stalowej Woli, który zakazał uruchomienia syren w rocznicę Powstania Warszawskiego.

Teraz Szlęzak jest doradcą wielokrotnie oskarżanego o korupcję barona PSL Jana Burego i dyskretnie patronuje pseudo-strzelcowi Jana Engelgarda pod nazwą „Polski System Walki Wręcz Haller”. Po Szlęzaku prezesem „Vade Mecum” był Artur Zawisza. Czarnek nadal zasiada ze Szlęzakiem w fundacji „Forum Academicum”[16]. Później prezesem tej wykłuwalni endeckich kadr był… Tomasz Rzymkowski.

Ciemno widzę współprace regionalną Lublina ze Lwowem, skoro pełnomocnikiem takiego wojewody ds. współpracy z Ukrainą jest zażarty przeciwnik współpracy tejże prof. Osadczy, a jego chyba tylko potencjalnym partnerem do rozmowy jest konsul Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawluk, wywodzący się z rzeczywiście antypolskiej partii „Swoboda”.

Skoro o „Swobodzie” mowa: zebrane na kresowo-wojewódzkiej konferencji pod auspicjami MSZ towarzystwo jest zamknięte w syndromie zbiorowego myślenia i nie zdaje sobie sprawę, jak bardzo stanowi lustrzane odbicie podobnych szabatów czarownic organizowanych po drugiej stronie. W listopadzie odbyła się we Lwowie debata „Czy Polska staje się drugą Rosją?”[17]. Sporo się działo, ale ograniczę się do cytatów doktora nauk historycznych i docenta Politechniki Lwowskiej Ihora Hawryliwa.

Profesor Partacz z Politechniki Koszalińskiej uważa Ukraińców za zdolnych tylko do kopania rowów. Na Politechnice Lwowskiej widzą to inaczej: „wszyscy nasi sąsiedzi nam zazdroszczą! Wszyscy! Chcą być tacy zdrowi jak my, tacy silni jak my, tacy mądrzy jak my, tacy piękni jak my. Naprawdę! Regularnie jeżdżę do Warszawy i tak sobie z kolegami rozmawiamy, że nawet nie ma oka na kim zawiesić w tej Warszawie! Mówię poważnie!”.

Hawryliw rozpaczał jak młodzi Ukraińcy „wyrzekają się ukraińskości na polskich uczelniach”, jak „w Polsce narasta antyukraińska histeria, a Polacy chcą się wywyższać poniżając Ukraińców”, jak „obecna walka z Polską to walka o przestrzeń dla całej ukraińskiej nacji”, jak „naokoło Ukrainy wszyscy jej sąsiedzi się radykalizują - Polska, Rumunia, Węgry, Rosja. Ukraina też powinna. Ukraina powinna mocno, zdecydowanie, a jak potrzeba to nawet agresywnie mówić o swoim stanowisku, walczyć o swoją rację, bronić swojego wizerunku”.

„Węgry, Rumunia, a zwłaszcza Polska wzmacniają swój imperializm! Ukraina powinna się wzmacniać! Kiedy staniemy się silni, kiedy będziemy potęgą gospodarczą i militarną, nasi sąsiedzi nie będą mogli nam narzucać swojego stanowiska! Od razu też znikną antyukraińskie środowiska w tych krajach!”, żeby na koniec stwierdzić, iż za udział w antypolskim filmie, takim jak dla Ukraińców Wołyń, „spalono by komuś dom” oraz że „powinniśmy budować Wielką Ukrainę od Prutu do Kaukazu”.

Uff… Wróćmy do Lublina. Wojewoda nie jest samorządowcem, tylko przedstawicielem rządu w regionie. Regionalna polityka międzynarodowa urzędu wojewódzkiego podlega uzgodnieniu z MSZ. Jest, musi i powinna być interpretowana jako element polityki międzynarodowej kraju. Gdyby wojewoda warmińsko-mazurski wszedł w nadmierną komitywę z gubernatorem kaliningradzkim zostałby, nadal chcę w to wierzyć, zdyscyplinowany przez MSZ.

Czy wojewodę Czarnka spotkają jakieś konsekwencje za to, że uczynił przeciwnika współpracy strategicznej z Ukrainą prof. Osadczego swoim pełnomocnikiem ds. współpracy z Ukrainą i patronuje organizowanym przez niego kolejnym spotkaniom, podczas których odbywają się takie festiwale niechęci, kompletnie sprzeczne z nominalnie głoszoną polityką RP wobec Ukrainy?

Sądząc po postawie ministra Cichockiego, tak. Sądząc po tym, że minister Dziedziczak, którego minister Cichocki zastąpił in extremis, dał się zaprosić na spotkanie w takim gronie i po tym, że w 2013 roku prosił Wadima Kolesniczenkę o przekazanie Wiktorowi Janukowyczowi, że polityka Lecha Kaczyńskiego była błędna[18] – nie.

Podczas konferencji, podczas której wskazywano wielokrotnie na zagrożenie związane z bezwizowym „zalewem” Ukraińców, oburzano się, że prezydent Poroszenko wybrał granicę ze Słowacją a nie z Polską do zorganizowania uroczystości z okazji zniesienia ruchu wizowego. Następnie profesor Osadczy wyraził przekonanie, że konferencja była udana i nie była żadnym sądem nad Ukrainą, gdyż zebrali się sami przyjaciele Ukrainy.

Podsumujmy: podczas spotkania organizowanego przez jednostkę związaną z MSZ i przeciwnika współpracy z Ukrainą będącego pełnomocnikiem wojewody ds. Ukrainy, wiesza się psy na ambasadorze RP w Kijowie i wiceministrze MSZ, który wychodzi wkurzony po tym, jak posadził go na minę wojewoda będący przedstawicielem rządu, do którego ten minister należy. Jeśli na sali był ukraiński oficjel incognito (nie to nie byłem ja), musiał mieć problem, by zredagować sensowną notatkę dla przełożonych o tym, jaka naprawdę jest polska polityka wobec Kijowa.

Na razie wygląda na to, że w Lublinie kształtuje się lokalny układzik antyukraiński równie szkodliwy co ten, który zorganizowali Zapałowski z Majkowskim na sąsiednim Podkarpaciu. Jest jednak inny i może dlatego nawet bardziej niebezpieczny. Lublin jest miastem większym i wszystko odbywa się z ogładą, w gronie notabli, profesorów i biskupów. Efekt może być równie szkodliwy, co nakręcanie hord wrzeszczących nacjonalistów w Przemyślu.

[1] https://www.facebook.com/events/1746845485613351
[2] http://www.dziennikwschodni.pl/…/14-pelnomocnik-wojewody-lu…
[3] https://www.facebook.com/wosadczy
[4] https://www.facebook.com/lublin.regionalny.osrodek.debaty.…/
[5] http://instytutpamieciidziedzictwakresowego.pl/
[6] https://mojepanstwo.pl/stowarzyszenie-instytut-pamieci-i-dz…
[7] https://www.youtube.com/watch?v=jDPKz7I2NxY
[8]https://www.facebook.com/RosyjskaVKolumnawPolsce/posts/558178211019049
[9]https://web.facebook.com/RosyjskaVKolumnawPolsce/posts/534898923346978
[10] https://www.facebook.com/photo.php?fbid=437720916610072&set=a.167146960334137.1073741828.100011165020740&type=3&theater
[11]https://web.facebook.com/RosyjskaVKolumnawPolsce/posts/530858480417689
[12] http://wpolityce.pl/…/345939-wiceszef-msz-nasz-przekaz-wobe…
[13] https://kresy.pl/…/wiceszef-msz-oczekujemy-ukrainy-potepie…/
[14] https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=441931749522322&id=100011165020740
[15]https://www.facebook.com/tomasz.rzymkowski/videos/1189672081137951/
[16] https://mojepanstwo.pl/dane/krs_podmioty/442135
[17] http://zik.ua/…/chy_stane_polshcha_drugoyu_rosiieyu__progno…
[18]https://www.facebook.com/RosyjskaVKolumnawPolsce/posts/411716908998514