W związku z konfliktem izraelsko-palestyńskim w wielu krajach – także w Polsce – dochodzi do antyizraelskich wystąpień. Często przeradzają się w prawdziwy festiwal nienawiści do Żydów. Ma to miejsce także w Niemczech, czym ze względu na szczególnie haniebną przeszłość tego państwa władze są wyjątkowo zaniepokojone. W antyizraelskich manifestacjach ważną rolę odgrywają lokalne społeczności muzułmańskie. Według ewangelickiego kapłana i eksperta od islamu, Eberharda Troegera, w Koranie antysemityzm jest głęboko zakorzeniony. Muzułmanie tolerują Żydów jedynie wówczas, gdy ci drudzy zachowują się wobec nich potulnie. Jednak tam, gdzie mają wpływy i siłę, pojawia się muzułmański antysemityzm.

Słowa Troegera wydają się tylko częściowo trafne.  Koran bowiem nie prezentuje wobec wyznawców judaizmu – tak samo jak wobec chrześcijan – jednoznacznego stanowiska. Niektóre wersy są im bardzo przychylne, inne wprost nawołują do przemocy. Wszystko zależy od tego, w jakim momencie Mahomet wygłaszał dane przesłanie: czy było to na początku jego religijnej drogi, gdy przebywał jeszcze jako zaszczuty monoteista w pogańskiej Mekce, czy też gdy był już niekwestionowanym władcą Medyny, a żydowskie klany stanowiły dlań przeszkodę polityczną.

Antysemityzm czy antychrystianizm prezentowany przez część środowisk muzułmańskich, co trzeba cały czas podkreślać, ma charakter w pierwszej kolejności polityczny, a nie religijny. Terrorystyczne organizacje w rodzaju Al-Kaidy, Państwa Islamskiego, Boko Haram czy Hamasu nie walczą przecież o czystość doktryny, ale po prostu o władzę. Antysemityzm i antychrystianizm pojawia się więc w islamie przede wszystkim tam, gdzie polityka zaczyna wykorzystywać religię do swoich celów. Manifestujący przeciwko Izraelowi na ulicach zachodnich miast nie bez powodu robią to w momencie, gdy dla Palestyny pojawiło się zagrożenie polityczne.

Niewątpliwie wielkim nieszczęściem islamu jest obecność w nim komponentu wojennego, który bywa w różnych miejscach świata w pewnych okolicznościach wysuwany na pierwszy plan. Pamiętajmy jednak, że zarówno w historii jak i we współczesności możemy odnaleźć niezliczoną ilość przykładów na pokojowe współżycie muzułmanów z wyznawcami innych religii Abrahamowych. Wszystko zależy od sytuacji politycznej. Z tego względu państwa zachodnie muszą cały czas kontrolować własne społeczności muzułmańskie pod kątem obecności w ich szeregach ruchów ekstremistycznych. Nie wolno jednak z góry przekreślać wszystkich muzułmanów, o czym jasno poucza deklaracja Soboru Watykańskiego II „Nostra aetate”.  

Paweł Chmielewski