Według raportu przeprowadzonego przez Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej, antysemityzm jest największym problemem... w Niemczech. W żadnym innym kraju w Europie nie dochodzi do tylu ataków na Żydów, co tam.

O sprawie pisze dziennik ,,Bild''. Według badania aż 41 proc. niemieckich Żydów przyznało, że w ciągu minionego roku zmierzyło się z jakąś formą antysemityzmu. W ciągu ostatnich pięciu lat takie problemy miało aż 52 proc. Żydów.

To właśnie ze względu na panoszący się antysemityzm aż 75 proc. niemieckich Żydów rezygnuje ,,czasem, często lub zawsze'' z publicznego noszenia symboli religijnych. Z kolei aż 46 proc. Żydów w Niemczech unika niektórych miejsc w miastach. Jak podkreśla ,,Bild'', dla Żydów istnieją w Niemczech strefy no-go.

Jak łatwo można się domyślić, nie chodzi o strefy zamieszkane przez neonazistów - bo takich miejsc po prostu nie ma.
To dzielnice islamskich imigrantów, którzy nierzadko pałają do Żydów i Izraela autentyczną nienawiścią.

Zgadza się z tym żydowsko-niemiecki historyk Michael Wolffsohn. W niedawnym medialnym wystąpieniu ten ceniony badacz przyznał, że w Niemczech występują trzy rodzaje antysemityzmu: skrajnie prawicowy, skrajnie lewicowy i islamski. I nie ukrywał, że to właśnie ten ostatni jest dziś zdecydowanie największym problemem, bo jego przedstawiciele niekiedy grożą wręcz Żydom śmiercią - lub nawet odbierają im życie.

bb/bild, fronda.pl