Brytyjskie Forensic Explosivec Laboratory wykryło ślady środków służących do produkcji materiałów wybuchowych, w tym trotylu, na próbkach przekazanych im przez Prokuraturę Krajową z wraku Tupolewa. W ten sposób potwierdzono ustalenia polskich dziennikarzy i ekspertów. Jak mówił autor słynnego artykuły z ,,Rzeczpospolitej'', Cezary Gmyz, odczuwa on teraz ,,gorzką satysfakcję''.

Angielskie ustalenia skomentowali też poseł Antoni Macierewicz oraz Magdalena Merta. W rozmowie z ,,Gazetą Polską Codziennie'' Macierewicz wskazał, że z upływem czasu ,,badania są bardzo trudne'', stąd ,,ślady mogą być coraz mniej widoczne i możliwe do zweryfikowania''.

,,Dlatego bezsporne stwierdzenie nawet nikłych śladów materiałów wybuchowych ma kluczowe znaczenie'' - powiedział Macierewicz.

Poseł dodał, że podkomisja smoleńska mówiła właśnie o charkaterystycznych dla użycia środków wybuchowych śladach na wraku. ,,Nasza analiza bazowała na badaniach części samolotu, które w bardzo wielu przypadkach wskazywały, że są zniszczone i odkształcone na skutek wybuchu'' - powiedział Macierewicz.

Magdalena Merta oceniła z kolei, że zespół Jerzego Millera po prostu ,,bał się'' słowa ,,wybuch'' i zamiast tego mówił o ,,strefie pożaru''.

,, Łatwiej byłoby mi pogodzić się ze śmiercią Tomka, gdybym myślała, że zginął przez przypadek niż z czyjejś woli. Chciałabym wierzyć, że mój mąż zginął, a nie, że ktoś go zwyczajnie zabił. Najważniejsze, żebyśmy poznali prawdę'' - dodała Merta.

bws/wp.pl