– Gdyby to nie była tak poważna sprawa jak tragedia smoleńska, to odpowiedziałbym, że to absurd. Nigdy nie było takich planów – mówił w programie „Minęła dwudziesta” szef MON Antoni Macierewicz pytany, czy na jakimkolwiek etapie obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego MON planuje odczytanie listy wszystkich 96 osób, które były na pokładzie samolotu, który rozbił się w Smoleńsku. Przeprosił przy tym powstańców za to, co wycierpieli przez dezinformację spowodowaną przekazem niektórych mediów.

– Przypomnę jedyną moją wypowiedź, tę którą przedstawiłem, gdy zaczęła narastać ta dezinformacja – bo tylko tak można traktować zachowanie niektórych mediów – mającą dzielić powstańców, społeczeństwo. Ta wypowiedź zawierała stwierdzenie, że apel pamięci, skonstruowany zgodnie z polską tradycją narodową i żołnierską, powinno się odczytywać podczas uroczystości wyjątkowych, a taką jest rocznica Powstania Warszawskiego – powiedział minister. 

Minister Antoni Macierewicz przeprosił na antenie TVP Info powstańców za to „co musieli wycierpieć z racji tej dezinformacji”. 

Antoni Macierewicz podkreślił, że powstańcy przychylili się do propozycji, by w apelu odczytać nazwiska zarówno prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jak i Czesława Cywińskiego, prezesa Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy AK, którzy zginęli w Smoleńsku, przez wzgląd na to, co zrobili dla czczenia pamięci Powstania Warszawskiego.


W poniedziałek w Ministerstwie Obrony Narodowej odbyła się rozmowa szefa MON z kombatantami. Tematem była możliwość odczytania apelu smoleńskiego podczas obchodów 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Udało się wypracować kompromis. Przedstawiciel powstańców warszawskich poinformował, że formuła apelu poległych została zmieniona na „apel pamięci”. Dopisanych zostanie do niego pięć nazwisk, w tym Lecha Kaczyńskiego i prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.

Pytany, czy do apelu pamięci zostanie dołączone nazwisko Władysława Bartoszewskiego, o co w specjalnym liście prosi Hanna Gronkiewicz-Waltz, powiedział, że na razie nie ma tego pisma, a gdy je dostanie, na pewno się do niego ustosunkuje. – Jest niebezpieczeństwo rozszerzania w nieskończoność tej listy. Coś już ustaliliśmy i gdyby ta propozycja padła wcześniej, to można by było łatwiej do tej kwestii podejść – powiedział.

kol/TVP