Antoni Libera udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”, gdzie opowiada o polskiej tożsamości oraz podejmowanych próbach, by tę tożsamość sztucznie zmienić. Pisarz odniósł się między innymi do Marszu Niepodległość.

Przekonuje, że zamieszki, do jakich na tych marszach regularnie już dochodzi, to nie „wyraz autentycznego podziału polskiego społeczeństwa, ale skutek prowokacji wywołanej przez wrogie naszemu krajowi siły”. Prowokacja ta jest „bezmyślnie lub nieświadomie” wspomagana przez „elementy rodzime”.

A kto za nią stoi?

„Głównym rozgrywającym jest oczywiście Rosja” – mówi Libera. I dodaje: „Zawsze zresztą nim była, nawet w czasach zaborów, rozpowszechniając na całą Europę czarny PR o Polsce. Pisał o tym w swoich wykładach w College de France Adam Mickiewicz. I nie powinno to dziwić, bo Rosja mniej więcej od początku XVIII wieku realizuje wielki imperialistyczny projekt”.

Pisarz twierdzi, że konieczny jest krytyczny i chłodny stosunek do Federacji – to po prostu polityczny elementarz. A kto ten elementarz odrzuca albo go nie rozumie, „daje świadectwo naiwności, by nie powiedzieć głupoty. Ale jak się te oczywiste prawdy powtarza, to się, niestety, uchodzi za rusofoba” – dodaje artysta.

„Dzisiaj w Rosji u władzy jest dawne KGB. To, co w Sojuzie było jedynie częścią systemu, teraz stoi na czele - jest główną siłą państwa” – mówi dalej Libera.

Na pytanie, w jaki sposób Rosjanie nas rozgrywają, odpowiada, „trawestując słynną kwestię Hamleta: w taki, o jakim się nawet nie śni naszym politykom”.

Wyjaśnia też, na czym polegają naprawdę te zabiegi. „Trwa proces rozmiękczania poczucia tożsamości. Przez podkreślanie wad, przez „stawianie do kąta”, przez nieustanną sugestię, że Polacy powinni przede wszystkim się wstydzić - własnej historii, tradycji, religijności, zwyczajów. Krótko mówiąc: wszystkiego”.

Polacy nie powinni zdaniem Libery „fetyszyzować ‘katechizmu’ politycznej poprawności”. Nie powinni też „ufać nadmiernie temu, o czym trąbi Bruksela”. Trzeba „obserwować uważnie, jak postępują rządy zachodnich demokracji, gdy widzą, że ich interes – materialny, społeczny – staje się zagrożony”.

bjad/rzeczpospolita