Tomasz Wandas, Fronda.pl: Podczas konwencji w sobotę 23 lutego PiS złożyło kilka nowych obietnic wyborczych: rozszerzenie programu 500+, trzynasta emerytura czy obniżka PIT dla młodych do 26. roku życia. Jak zapowiedział premier Mateusz Morawiecki, wszystko razem ma kosztować ok. 30-40 miliardów złotych rocznie. Czy będą pieniądze na realizacje tych zapowiedzi? Czy rząd jednak nie przesadza? 

Prof. Antoni Dudek, politolog: By odpowiedzieć na to pytanie w sposób rzetelny, trzeba mieć wiedzę ministra finansów i jego współpracowników. Natomiast, zakładam, że w tym roku pieniądze będą – byłoby zupełną kompromitacją prezesa Kaczyńskiego i jego partii gdyby nagle się okazało, że za miesiąc czy dwa, resort finansów nagle ogłosiłby, że tych pieniędzy nie ma. 

Czyli wszystko idzie zgodnie z założonym wcześniej przez PiS planem? 

Pieniądze zapewne są, cała akcja z pewnością była planowana od dłuższego czasu. Ciekawe, że ma się to odbyć bez nowelizacji budżetu, co nawiasem mówiąc jest interesujące z punktu widzenia jakości ustawy budżetowej. 

To znaczy?

Moim zdaniem sprawa powinna stać się przedmiotem zainteresowania – jak to jest, że kwoty między 30 a 40 miliardów (czyli około 10% całego budżetu) można poukrywać w formie tak zwanych „zakładek”, że tego nie widać? To interesująca kwestia. Czasem mówi się o kwotach rzędu paru milionów, że są ogromnym problemem. Tutaj okazuje się, że kwota (i to jeszcze nie precyzyjna, bo może to być 30 a może 40 miliardów) nie jest problemem i wszystko da się zrobić bez nowelizacji ustawy o budżecie. Jest to pewne zaskoczenie, ale ja nie jestem specjalistą od finansów publicznych, stąd nie chce tego rozwijać. Natomiast jest pytanie, które sobie ekonomiści ale i nie tylko zadają: co dalej po tym roku? Zwłaszcza z tymi najkosztowniejszymi elementami. 

No właśnie, co dalej?

Rozumiem, że jeśli chodzi o sprawę trzynastej emerytury, to jest ona nadzwyczajnym działaniem, które może być kontynuowane w kolejnych latach ale nie musi, choć oczywiście będzie taka presja ze strony emerytów i rencistów, żeby to co roku powtarzać. Natomiast inna sprawa dotyczy najkosztowniejszego elementu tego programu, czyli z 500+ na pierwsze dziecko. 

Inna? Co ma Pan na myśli?

Wycofanie się z tego programu będzie o tyle trudne, że jak rozumiem trzynastą emeryturę będzie można wypłacić, ZUS może zrobić to bez specjalnego, ustawowego zobowiązania, to jest pytanie jak ustawowo (bo tu musi być taka ustawowa zmiana) sprawa 500+ na dziecko zostanie wprowadzona? Czy zostanie wprowadzona w sposób stały, tak, że będzie obciążała kolejne rządy w kolejnych latach czy zrobi się to bardziej opcjonalnie? 

Co jeśli zostanie wprowadzona na stałe?

Jeżeli tak, to pojawią się znowu problemy z oczekiwaniami w kolejnych latach, że jest to coś w rodzaju prawa nabytego, ludzie pomyślą, że „skoro nam raz dano, to nie można się z tego wycofać”. Moim zdaniem jest to posunięcie ekonomicznie bardzo ryzykowne, oparte na założeniu, że znakomita koniunktura gospodarcza, którą obserwujemy w ostatnich kilku latach będzie trwała nadal. Miejmy nadzieję, że ta gospodarka będzie dalej rosła i rzeczywiście uda się to sfinansować. W końcu są kraje, (choćby Niemcy) gdzie na każde dziecko dostaje się 200 euro, czyli więcej niż nasze 500+. Z drugiej strony pamiętajmy, że gospodarka niemiecka jest o wiele bardziej potężniejsza od naszej. Pytanie jest na ile można sobie pozwolić? Czas pokaże. Jedno natomiast jest pewne: jeszcze żadna partia polityczna w tak otwarty sposób tuż przed wyborami nie formułowała tak daleko idących obietnic socjalnych, które ja nazywam „kiełbasą wyborczą” w takiej ilości. 

Dlaczego trzynasta emerytura będzie wprowadzana w maju? A 500+ od lipca?

To nie przypadek, że trzynasta emerytura będzie wypłacana akurat w maju. Jak wiemy w maju będą wybory do Parlamentu Europejskiego, wiemy też z frekwencji do poprzedniego PE, że są to wybory, które cieszą się najmniejszym zainteresowaniem wyborców, zwłaszcza tych mieszkających na wsi, w małych miasteczkach i starszych wiekiem. Tak się składa, że te grupy, które wymieniłem, to są te grupy, w których Prawo i Sprawiedliwość ma ponad przeciętne poparcie. Jest oczywisty związek pomiędzy trzynastą emeryturą a wyborami do Parlamentu Europejskiego intencja PiSu jest taka żeby zachęcić najstarszych Polaków, do tego jednak odwdzięczyli się za tą trzynastą emeryturę i zagłosowali w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Oczywiście, nie ma tu żadnego obowiązku, ale to założenie jest dość oczywiste. W przypadku 500+ sprawa nie jest już tak oczywista, gdyż trudno powiedzieć jakie grupy to obejmie. Zapewne, będzie tam też grupa samotnych matek z jednym dzieckiem, które do tej pory nie były objęte programem, a są to osoby często w trudnej sytuacji finansowej, stąd tu też jest taka intencja, żeby samotne matki z jednym dzieckiem odwdzięczyły się PiSowi, np. w jesiennych wyborach parlamentarnych (skoro ma być to wypłacane od lipca). Natomiast chce podkreślić, że nie jestem wrogiem polityki społecznej o ile jest ona rozsądna, czy ta jest rozsądna to zobaczymy po jakimiś czasie. 

Dzisiaj kategorycznie nie można powiedzieć że wszystko się zbilansuje i gospodarka na tym skorzysta (jak mówi PiS) oraz nie można też powiedzieć, że czeka nas to co Grecję (co twierdzą politycy PO). Podsumowując nie potrafię kategorycznie powiedzieć jak się to skończy – czas pokaże. 

Opozycja jak na razie zdaje się nie wiedzieć, co robić z tym fantem? Czy zatem tymi obietnicami PiS pokonał ją na starcie i znacząco umocni swoją pozycję? Pytam w kontekście wyborów do PE oraz wyborów do Parlamentu krajowego.

Z całą pewnością jest to coś na kształt nokautu opozycji, zwłaszcza Platformy, która domagała się rozszerzenie 500+ na pierwsze dziecko. PO ma problem, gdyż z jednej strony mówi, że właściwie jest to program słuszny a z drugiej strony, że jest populistyczny i budżetu na to nie stać. Widać było to po sprzecznych opiniach polityków Platformy, w których jeden mówił, że PiS ukradł im ich pomysł, a drugi polityk stojący obok powiedział, że jest to pomysł populistyczny i właściwie nie da się go sfinansować z budżetu. Na poziomie retoryki politycznej Platforma została znokautowana, ale jak wiemy bokser znokautowany jest liczony i czasem się podnosi - teraz trwa liczenie, a wynik zobaczymy przy wyborach do Parlamentu Europejskiego. Może się okazać, że to nie wystarczy i że ogromne obietnice socjalne PiSu nie zmobilizują ich wyborców (zwłaszcza tych najstarszych) i okaże się że znowu w wyborach do Parlamentu Europejskiego będziemy mieli dwudziesto-kilku procentową frekwencję.  

I co w związku z tym?

Jeśli frekwencja będzie znowu poniżej 30%, to będzie oznaczało, że do wyborów pójdą głównie wielkomiejscy wyborcy, lepiej wykształceni, zamożniejsi dla których obietnice PiSu nie są istotne, a istotna jest ich niechęć do PiSu związana z jego polityką zagraniczną i wewnętrzną. Tutaj naprzeciwko PiSu stoi Koalicja Europejska (tak szerokiego obozu zawierającego w sobie lewicę, postkomunistów i ludowców jeszcze nie było). Nagle może się okazać, że ich wynik będzie bardzo dobry, zwłaszcza przy niskiej frekwencji. Stąd nie przesądzałbym sprawy i nie mówiłbym, że Koalicja Europejska się nie podniesie – choć w chwili obecnej postawiono zwłaszcza Platformę Obywatelską w trudnym położeniu. 

Do wyborów jeszcze trzy miesiące, jeszcze dużo może się wydarzyć, jakby kolejnych rzeczy, które mogą się wydarzyć w polskiej polityce, które mogą rzutować na zachowania wyborcze. 

Tak jak pan wspomina Sławomir Neumann zapowiedział, że  Klub PO-KO  poprze projekty PiS, jeśli zostaną złożone w  Sejmie.   opozycja komentując na  gorąco sobotnią konwencję mówiła o  „politycznej korupcji” i  „tanim populizmie”, jednocześnie dodając, że  są  to  ich pomysły, które im  skradziono! Czy to nie strzał w  oba  kolana? Czy PO poprze Pana zdaniem czy nie projekt PiS i skąd te sprzeczności w wypowiedziach polityko Platformy? 

Te wypowiedzi to próba zagubienia tematu, politycy PO zostali zaskoczeni, nie przewidzieli, że PiS będzie w stanie znaleźć w budżecie takie środki na tak rozbudowane programy - to co możemy odczytać z tych komentarzy jest klasycznym błędem komunikacyjnym. Politycy PO powinni się zdecydować na jedną z dwóch strategii. Jeśli byliby profesjonalną partią, to przyjęliby jedną z dwóch możliwości: jedna reakcja byłaby taka, że jest to fantastyczny pomysł: my to popieramy i od początku jesteśmy „za”, przypominamy wszystkim, że to my Platforma tego zażądaliśmy i cieszymy się, że PiS uległ naszym naciskom. Jest to jeden spójny przekaz. Natomiast drugi, jest dokładnie odwrotny, a mianowicie „wprawdzie w przeszłości formułowaliśmy tego rodzaju postulat, ale nasi ekonomiści policzyli, że to rozsadzi budżet stąd jest to absolutnie niewykonalne i w związku z tym protestujemy przeciw temu pomysłowi i go nie poprzemy” - jedno z dwojga. Natomiast jeśli mówi się jedno i drugie na raz, to rzeczywiście ktoś z boku ma wrażenie, że ta partia sama nie wie co czyni, „nie wie prawica co czyni lewica”. Mówiąc krótko to rzeczywiście ją kompromituje. Natomiast, proszę pamiętać, że dzisiaj mamy taki poziom polaryzacji, że tego typu rozumowanie dotyczy tylko tzw. „wyborcy niezdecydowanego”, który się zastanawia „może zagłosuję na Platformę czy szerzej na koalicję Europejską, ale jak oni się tak zachowują, to na nich nie zagłosuje”. Takich wyborców w Polsce za wielu nie ma, ale jednak są oni ważni i cenni, gdyż mogą przesądzać szalę. W chwili obecnej większość wyborców Platformy jest na tyle niechętnie czy wręcz wrogo nastawionych do PiSu, że właściwie dla nich argumenty, że coś w Platformie znowu nie wyszło, że politycy PO powiedzieli coś to się nie trzyma kupy, na nich kompletnie nie działa, gdyż uważają oni, że największym wrogiem jest PiS i trzeba zrobić wszystko by odsunąć PiS od władzy.

Czy nie będzie to zachęta by przejść do „Wiosny”?

 Teoretycznie można sobie wyobrazić, że część wyborców z Koalicji Europejskiej przejdzie do „Wiosny” Biedronia – to prawda, i jest to realne zagrożenie dla Platformy, szczególnie po tej wpadce komunikacyjnej, która im się przydarzyła. Część wyborców uzna: „nienawidzimy PiSu” z Platformy nic nie będzie bo są kompletnie nieprzygotowani. Muszą to być jednak wyborcy bardzo lewicowo-liberalni. Wiosna Biedronia ma z kolei inne cechy, zwłaszcza wyraźny antyklerykalizm, który dla części wyborców Platformy może być za jaskrawy. Na pewno „piątka Kaczyńskiego” w sensie walki propagandowo-politycznej jest dużym sukcesem PiSu, największym w tych ostatnich miesiącach. PiS niewątpliwie przejął inicjatywę i postawił opozycję w trudnym położeniu, ale „piłka jest ciągle w grze”, przez najbliższe miesiące jeszcze dużo będzie się działo, wynik zobaczymy w maju. 

Dziękuję za rozmowę.