Portal Fronda.pl: "Władimir Putin może wywołać trzecią Wojnę Światową w dowolnym momencie. Może podjąć decyzję o inwazji na Polskę w ciągu kilku godzin" – ostrzega brytyjski generał sir Richard Shirreff, który był zastępcą Naczelnego Dowódcy Sojuszniczych Sił Europy (SHAPE). Wojskowy w raporcie podkreśla, że rosyjski przywódca ma gotowe wojska do rozpoczęcia przejęcia Europy Wschodniej. Czy Rosja odważy się na atak na Polskę i kraje bałtyckie, czy taki scenariusz może jest jednak nierealny?

Andrzej Talaga: Jest to scenariusz, który może się wydarzyć, natomiast trzeba by określić jego prawdopodobieństwo - czy jest wysokie, czy niskie. Wydaje się, że obecnie nie jest aż takie wysokie. Oczywiście amerykańskie dowództwo ma lepsze dane wywiadowcze i wie lepiej jak są rozlokowane wojska rosyjskie. Obecnie nie są rozlokowane do pełnowymiarowej inwazji na Polskę, czy na jakikolwiek inny kraj. Dużo łatwiej byłoby uderzyć na mały kraj, taki jak Estonia, czy Łotwa niż na Polskę. Tam można by spróbować z zaskoczenia zająć go wojskami spadochronowymi. Jednak na Polskę musiałaby być pełnowymiarowa inwazja przynajmniej kilkunastu - kilkudziesięciu brygad, a takie siły muszą się skoncentrować, muszą mieć zapasy sprzętowe, amunicyjne i to byłoby widać różnymi środkami wywiadu i wywiadu elektronicznego, np: satelitarnego i nasłuchu elektornicznego.

Takich sił dzisiaj nie ma. Trzeba sie zastanowić, czy może nastąpić wojna typu hybrydowego, incydentalnego, małej intesywności. Zachowania Rosji są racjonalne - Rosja uderza tam, gdzie może zwyciężyć. W 2008 r. była to Gruzja, a w 2014 r. Ukraina. Nie było tam poważnych sił zbrojnych, dobrze wyszkolonych, które mogłyby stawać im opór. Natomiast tutaj są, może nie w takiej skali, w jakiej byśmy chcieli, ale jednak są.

Kolejnym powodem, dla którego raczej się to nie wydarzy jest zysk polityczny. Rosja czerpie zyski z destabilizacji. Wygląda na to, że nie chce ustabilizowania sytuacji w tej części Europy, ponieważ wtedy ma większe pole działania - może być rozjemcą, czy stroną, z którą trzeba negocjować warunki. Wobec tego, gdzie miałaby mieć interes w takim nagłym uderzeniu? Takie nagłe uderzenie zawsze wiąże się z ogromnym ryzykiem, do tego jeśli odpowiedzą Stany Zjednoczone, to straty zdecydowanie przewyższyłyby zyski.

Jeśli chodzi o destabilizację Europy - mamy do czynienia z atakami terrorystycznymi tzw. "samotnych wilków". Czy za tymi zamachami może wobec tego stać Rosja?

Mogą stać i Marsjanie. Taką tezę również można postawić, ale trzeba mieć dowody i poszlaki. Nie ma takich poszlak. Wydaje się, że są to zamachy wynikające z napływu ogromnej liczby ludzi z Bliskiego Wschodu, wśród nich również z zakonspirowanych struktur terrorystycznych. Po pierwsze, ci ludzie zaczynają działać, a po drugie, widać inspirowanie się czynami innych - młodzi muzułmanie z problemami różnego typu - psychicznymi czy kryminalnymi (pochodzą często z patologicznych środowisk) inspirują się swoimi kolegami, którzy zrobili to wcześniej.

Nie wiadomo dlaczego, wśród młodzieży muzułmańskiej nie tylko tej zarażonej dżihadyzmem, ale również tej na pograniczu świata przestępczego, takie zachowania są niezwykle imponujące. To jest raczej inspirowanie się poprzednikami, niż świadoma działalność rosyjska, czy nawet struktur konspiracyjnych islamistycznych - oni raczej zachęcają do tego, by tak czynić. Pewnie nie będzie śladu bezpośredniego związku tej konspiracji z terrorystą, który z siekierą ganiał ludzi po pociągu w Niemczech.

Niemcy śledzą uważnie poczyniania rosyjskich służb specjalnych na swoim terytorium i wiedzą dokładnie gdzie mają wpływy - w niektórych mediach, czy środowiskach przemysłowch. Rosjanie próbują podburzać rdzennych Niemców przeciwko przybyszom, ale nie dlatego, że sprzyjają Niemcom, czy imigrantom, ale dlatego, że to destabilizuje Niemcy. Rosję interesuje sianie zamętu i radykalizacja. Im bardziej radykalny będzie wyborca europejski i będzie wybierał radykalne ugrupowania, tym bardziej będzie wspierał prorosyjskie siły (np. Front Naradowy we Francji, Alternatywa dla Niemiec, czy węgierski Jobbik). One wszystkie są zwolennikami silnego państwa narodowego.

Czy Rosja inspiruje przelewanie krwi? Teoretycznie może to być możliwe, ale nie sądzę, że tak jest.

Rozmawiała Karolina Zaremba