Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Jak Pan ocenia rządowy plan pomocy kredytobiorcom ogłoszony przez premiera Mateusza Morawieckiego?

Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha: Zapowiedź tak zwanej pomocy dla kredytobiorców jest w rzeczywistości pomocą dla tych banków, które prowadziły nieodpowiedzialną politykę kredytową, za którą mają zapłacić banki, które prowadziły politykę zgodną ze sztuką oraz trzymający oszczędności w bankach, którzy w tej sytuacji będą najbardziej poszkodowani. Kredytobiorcom szkodzi przede wszystkim inflacja, a rosnące stopy procentowe są spóźnioną na nią reakcją RPP. Niemniej jednak, to rząd prowadzi politykę proinflacyjną i dlatego źródłem problemów kredytobiorców są konsekwencje tej właśnie polityki.

Co innego można w tej sytuacji zrobić?

Banki w każdej chwili mogą zaproponować swoim kredytobiorcom wydłużenie okresu spłacania zobowiązań na przykład z 20 lat na 25, co obniży bieżącą wysokość zobowiązania. W czasie obowiązywania praktycznie zerowych stóp procentowych znacząca część banków zgodnie ze sztuką, uwzględniała zdolność kredytobiorców po wzroście tejże stopy. Banki już wtedy antycypowały spłatę rosnących zobowiązań.

Czy to znaczy, że banki takie ruchy przewidziały?

Większość tak, dlatego wpierw należałoby pokazać dane wskazujące jaka jest rzeczywista skala problemu. Deklaracja pomocy kredytobiorcom jest w pierwszej kolejności rozwiązywaniem problemu mniej rozważnych banków.

Co oznacza rezygnacja ze wskaźnika WIBOR i jakim innym można go zastąpić?

Jest to wskaźnik, który jest tak naprawdę wskaźnikiem oczekiwanych korzyści dla banków. Można go bez zbędnej zwłoki, nie czekając do 1 stycznia 2023, jak to pan premier zapowiedział, zastąpić już dziś wskaźnikiem POLONIA stosowanym przez NBP, a który byłby trochę korzystniejszy dla kredytobiorców.

A co z apelem pana premiera o podniesienie oprocentowania lokat?

Zamiast apelować do banków o podnoszenie oprocentowania lokat można wprowadzić mechanizm automatycznej zmiany oprocentowania oszczędności, jeżeli następuje zmiana stóp procentowych. Można przyjąć oprocentowanie dla lokat drobnych ciułaczy posługując się obowiązującym póki co wskaźnikiem WIBOR, ale pomniejszony o 1 procent na rzecz banków za operowanie tymi pieniędzmi. Proste i oczywiste rozwiązanie byłoby skutecznym narzędziem antyinflacyjnym, ponieważ zatrzymywałoby wybieranie oszczędności z banków, nawet przy ciągle poważnej różnicy poziomu stóp procentowych i samej inflacji.

Czyli na tym mechanizmie zaproponowanym przez premiera Morawieckiego skorzystają kredytobiorcy, a stracą oszczędzający?

Bez mechanizmu, który proponuję oszczędzający zostawieni są na łaskę banków i to oni są dziś pierwszymi ofiarami polityki proinflacyjnej i znajdują się w najgorszej sytuacji. Rosnącą inflacja spowodowała mniejsze lub większe podwyżki wynagrodzeń i mimo rosnących rat kredytowych płacone one były już ze zwaloryzowanych pensji. Oczywiście koszty życia też więcej pochłaniają dochodów, dlatego ważna jest wiedza, jaka realnie część kredytobiorców nie jest dziś w stanie obsłużyć ze swoich zwiększonych dochodów rosnących rat kredytów.

Kto zatem zyska, a kto straci na tych zmianach zaproponowanych przez premiera?

Doświadczenie z wprowadzenia tzw. podatku bankowego pokazuje, że straci jak zwykle obywatel. Nawet te banki, które będą musiały pokryć koszty nieudolności innych banków z tego sektora przeniosą je na tych oszczędzających i na tych korzystających z jakiekolwiek usług bankowych. Obowiązujący przymus bankowy i eliminowanie gotówki z naszego życia sprawia, że zapłaci klient każdego banku, bo wszyscy musimy mieć konta bankowe.

Przez jakiś czas rząd osłabiał złotego, starając się w ten sposób zwiększyć nasz eksport. Teraz natomiast ogłasza jego umocnienie. Jaka jest Pana ocena tych zapowiedzi?

Nie ma korzyści ze zwiększenia eksportu przez osłabianie waluty narodowej po uwzględnieniu wyższych kosztów importu, a przede wszystkim wyższych kosztów obsługi zobowiązań w obcych walutach. Wystarczyło dokonać prostych działań, ale matematycznych. Przywrócenie wartości złotego jest możliwe poprzez zatrzymanie proinflacyjnej polityki. Jak rząd chce przywracać wartość, jeżeli proponuje kredyty antyinflacyjne polegające na zwiększeniu masy pieniądza na rynku?

Mamy ponownie sytuację związaną z Covidem w Chinach i lockdown w Szanghaju. Jak Polska może sobie poradzić z zupełnym przemeblowaniem w zakresie surowców?

Ograniczenia znów wprowadzone na części terytorium Chin nie będą trwały wiecznie. Do Europy i do Polski nie docierają konkurencyjne cenowo i coraz lepsze jakościowo produkty z portu w Szanghaju. Po podwyżkach cen nośników energii od 1 stycznia drastycznie obniżyła się konkurencyjność różnych branż polskiej gospodarki. Dzisiaj jeszcze funkcjonują, ale sytuacja może się zmienić na ich niekorzyść, kiedy zostanie wznowiona działalność portu w Szanghaju. Za chwilę też Unia znosi ograniczenia dla produktów rolnych z Ukrainy. Nie spotkałem się z analizą wpływu tej decyzji na polskich producentów, a będzie ona miała bez wątpienia znaczący, ale dziś trudny do wyobrażenia wpływ.

Uprzejmie dziękuję za rozmowę.