Od kilku lat zajmuję się badawczo problematyką homoseksualizmu, zatem docierają do mnie pytania o skalę homoseksualizmu w Polsce. W związku z tym dość często, w dyskusjach zarówno publicznych, jak i prywatnych, spotykam się z twierdzeniami typu „mamy w Polsce 2 miliony homoseksualistów”. Gdy dociekam na jakich źródłach oparte są takie przekonania zwykle słyszę o zapożyczeniach w stylu: „było w Trójce”, „tak mówił Biedroń w Polsacie”, „tak słyszałem”. Moje próby rzeczowego wyjaśniania skali zjawiska nierzadko spotykają się z niedowierzaniem ; widać wyraźne działanie mechanizmu dysonansu poznawczego, polegające na tym, że jeśli ktoś ma określone sądy i otrzymuje informacje podważające te przekonania, to bardziej jest skłonny podważyć źródło informacji niż zmienić swoje opinie. To pokazuje siłę stereotypów i stanowiło poniekąd motywację do napisania tego tekstu.

Skąd wzięła się liczba 2 milionów homoseksualistów w Polsce? Na ile jest ona prawdziwa; czy jest potwierdzona badaniami naukowymi? Oto pytania do których postaram się odnieść w artykule, mam nadzieję, że pozwoli on bardziej rzeczowo rozmawiać o homoseksualiźmie w naszym kraju.

W Polsce nie były prowadzone naprawdę szerokie współczesne badania przesiewowe dotyczące orientacji seksualnej ludności, pytania na ten temat nie są zadawane w trakcie spisu powszechnego, nie przygląda się temu zjawisku prof. Czapiński w swojej cyklicznej Diagnozie Społecznej, najszerszych tego typu badaniach nastawionych na analizę warunków i jakości życia Polaków. Można powiedzieć, że ilość homoseksualistów w Polsce to typowa „ciemna liczba”, nie obejmowana wiarygodnymi statystykami. Skąd wziął się zatem szacunek liczby homoseksualistów rzędu 2 mln, a nie np. 0,5 mln czy 4 mln? Czy jest jakaś racjonalna przesłanka, która uzasadnia przywoływanie liczby 2 mln homoseksualistów w Polsce? O ile, jak wspomniałem, nie było rzeczywistych szerokich badań, to wydaje się, że można wyśledzić genezę powstania mitu 2 mln homoseksualistów w Polsce. Liczba 5-10 proc. homoseksualistów w społeczeństwie pojawia się w broszurze „Fakty przeciw mitom” wydanej przez Porozumienie Lesbijek i Poradnię Antyhomofobiczną około roku 2007 (brak daty wydania na broszurze dostępnej jako plik pdf w Internecie). Broszura ta, w intencji autorek, miała ambitny cel, aby odkłamywać stereotypy na temat gejów i lesbijek, podając w to miejsce wiedzę naukową. Znajdujemy tam twierdzenie jakoby mitem było przekonanie Polaków, że „dla 5-10 proc. społeczeństwa nie warto zmieniać prawa”, zaś faktem jest, iż „5-10 proc. społeczeństwa to około 2 miliony Polaków, czyli tylu, ilu mieszka w Warszawie i jej okolicach. Jeśli rzecz dotyczy tak dużej populacji, zmiany w prawie są koniecznością”. Prawdopodobnie ta broszura uruchomiła multiplikowanie w świadomości społecznej mitycznych 2 milionów homoseksualistów w Polsce. Niestety, autorki nie podają źródeł swoich szacunków, ale te liczby z uporem wmawiane są opinii publicznej, ostatnio 5% powtórzyła Ewa Siedlecka w Gazecie Wyborczej w tekście o szczęśliwości par homoseksualnych z 1 października br. Liczba 2 mln została powtórzona w ostatnio głośnym raporcie pod red. Joanny Mizielińskiej „Rodziny z wyboru w Polsce”, gdzie w przypisie znajduje sie sformułowanie „ W większości światowych badań nad homoseksualizmem podaje się, że w każdej populacji żyje około 5% osób homoseksualnych, co by oznaczało, że gejów i lesbijek w Polsce jest ok. 2 milionów”. Jest to twierdzenie nieprawdziwe, ogólnikowe i bez podania źródeł, musi budzić zdziwienie fakt , że tego typu informacje przekazywane są w raporcie, który ukazał sie pod szyldem Polskiej Akademii Nauk.

Można się tylko domyślać, że panie Siedlecka i Mizeilińska oraz autorki broszury „Fakty przeciw mitom” opierały się na tzw. raporcie Alfreda Kinseya, amerykańskiego badacza, który jako pierwszy podjął szerokie badania seksualności, także w wymiarze nasilenia homoseksualizmu w społeczeństwie amerykańskim, tuż po zakończeniu II wojny światowej. W 1948 r. pojawia się Sexual Behavior in the Human Male – pierwsza część, a w 1953 ukaże się część druga Sexual Behavior in the Human Female, publikacje określane później jako tzw. raport Kinsey’a. W oparciu o przeprowadzane przez siebie badania Kinsey stwierdził jakoby 10 proc. amerykańskich mężczyzn było homoseksualistami, a 2-6 proc. kobiet to osoby „mniej lub bardziej homoseksualne”, zaś 1-3 proc. „wyłącznie homoseksualne”. Dane te zostały szeroko spopularyzowane przez media. Analiza raportu wykazała jednak, iż zawiera on szereg poważnych metodologicznych błędów. Dobór badanych nie był losowy, a wręcz tendencyjny, około 25 proc. to byli więźniowie, 10 proc. badanych mężczyzn to homoseksualiści z klubów gejowskich w San Francisco, 5 proc. z nich uprawiało męską prostytucję, 1/3 ogółu badanych była karana za przestępstwa seksualne. Nieformalne pary spotykające się około roku były traktowane jak małżeństwa, nawet gdy były to związki alfonsów i prostytutek. Pomimo tych błędów, całkowicie dyskwalifikujących otrzymane rezultaty jako reprezentatywne dla populacji USA, przez kilka następnych dziesiątek lat zaprezentowane odsetki homoseksualistów będą oddziaływać na opinię publiczną. Jak się później okazało sam Kinsey to biseksualista żyjący w bardzo liberalnym związku małżeńskim, zafascynowany eksploracją ciemnych stron ludzkiej natury, jego mottem było przekonanie, że nie ma czegoś takiego jak „normalność seksualna”. Wierzył w możliwości kontroli ludzkiego zachowania poprzez seks, był zainteresowany popularyzacją homoseksualizmu i dziecięcego seksualizmu, nie wahał się do swoich celów badawczych używać dzieci, te informacje dotarły jednak do opinii społecznej dużo później, gdy podane przez niego liczby zdołały się dobrze ugruntować w powszechnej świadomości. Zainteresowanym szerzej polecam książkę Judith Reisman Kinsey – seks i oszustwo, czy dostępny na You Tube film Secret History: Kinsey’s Paedophiles. Kinsey pracował finansowany przez Fundację Rockefellera. John D. Rockefeller III był obsesyjnie zainteresowany rozbudową mechanizmów kontroli społecznej i działaniami na rzecz kontroli narodzin, propagowaniem antykoncepcji, zwalczaniem Kościoła katolickiego. W gruncie rzeczy to Fundacja Rockefellera zapewniła wsparcie mediów i popularyzację zafałszowanych danych. Na dobrą sprawę dopiero po półwieczu od publikacji Kinsey’a rozpoczęto rzetelne badania naukowe, które pozwoliły rzucić bliższe światło na skalę homoseksualizmu.

Wymowa odsetek

Przed prezentacją współczesnych badań warto zastanowić się nad tym, co rzeczywiście mówią liczby. Jak wynika z mojego doświadczenia nauczyciela akademickiego precyzyjne przyglądanie się liczbom jest zwykle ignorowane przez studentów; zakładam , że tym bardziej przez przeciętnego czytelnika. Otóż warto kojarzyć, że 1 proc. populacji oznacza 1 osobę na 100, tym samym jest to 10 osób na 1000, a 100 osób na 10000. Zatem jeśli słyszymy, że homoseksualistów jest 10 proc. oznacza to, że w małej 1-tysięcznej wiosce znajduje się ich statystycznie 100, w 5000-tysięcznej gminie jest 500 homoseksualistów , zaś w 10-tysięcznym miasteczku to grupa 1000 osób, zaś np. w 17-tysięcznym miejskim osiedlu powinno żyć, statystycznie biorąc 1700 gejów i lesbijek. Jeśli będzie to 5 proc. to oczywiście będą wartości te o połowę mniejsze, itd. Proszę rozejrzeć się dookoła swojego miejsca zamieszkania, ilu homoseksualistów znacie i jak te obserwacje mają się do liczby mieszkańców? Jeśli nie zgadza się to z waszymi obserwacjami są dwie możliwości – albo osoby homoseksualne żyją w tak głębokim ukryciu, że ich nie dostrzegamy, albo takie szacunki są zawyżone i nieadekwatne.

Trzeba pamiętać, że aby precyzyjnie wyznaczyć określoną populację w danym społeczeństwie najlepiej byłoby w tym celu przebadać całe społeczeństwo. Ponieważ zwykle z przyczyn finansowych nie jest to możliwie, prowadzi się badania na określonych demograficznych próbkach i na ich podstawie dokonuje się szacunków na całe społeczeństwo. Niemniej, zawsze jest to tylko szacunek, czyli przypuszczenie jak jest w całej populacji. Taka spekulacja nigdy nie daje całkowitej pewności, stanowi jedynie jej przybliżony opis. Zasadniczo, im większa próba badawcza, tym celniejsze prawdopodobieństwo całego rachunku.

Skala homoseksualizmu w USA i Kanadzie

W 1994 roku w USA w ramach programu badawczego National Health and Social Life Survey (NHSLS) pojawia się raport The Social Organization of Sexualitypod red. Edwarda Laumanna z którego wynika, iż w USA z orientacją homoseksualną utożsamia się 2,8 proc. mężczyzn i 1,4 proc. kobiet, niemniej badanie przeprowadzono na stosunkowo małej próbce 3160 respondentów. W 2006r. Stany Zjednoczone przekroczyły liczbę 300 mln ludności, aktualnie jest to ok. 310 mln. W 2004 roku pojawiło się następne badanie w ramach programu National Healt and Nutritional Examination Survey (NHANES) na próbce 10 tys. Amerykanów - 3,1 proc. badanych określiło się jako osoby LGB. W trakcie pisania tego tekstu pojawiło się doniesienie o najnowszych amerykańskich badaniach przeprowadzonych przez Centra ds. Kontroli Chorób (Centers for Disease Control, CDC), w ramach programu badawczego National Health Interview Survey (NHIS). Raport opublikowany w 2013 r. stwierdza, iż 2,3 proc. badanych identyfikuje się jako osoby LGB, badania objęły 34,5 tys. respondentów. Nawiasem mówiąc, raport ten podaje także dużo wyższy poziom zachorowalności wśród populacji gejów i lesbijek w stosunku do populacji heteroseksualnej na choroby takie jak HIV/AIDS, syfilis, różne odmiany nowotworów i inne poważne zaburzenia. Prawidłowości te zostały także dostrzeżone przez WHO (szerzej komentowałem ostatnio te zjawiska w wypowiedzi dla portalu Fronda.pl). Zdaniem Gary’ego Gatesa, homofilnego demografa z uniwersytetu UCLA w Kalifornii (znanego skądinąd z inicjacji protestu tzw. listu 200 przeciwko raportowi Marka Regnerusa, opisującego gorsze wskaźniki psychospołecznego funkcjonowania młodych dorosłych wychowywanych przez pary homoseksualne), który dokonał metaanalizy różnych badań, liczba osób o tożsamości homoseksualnej powyżej 18 roku życia w USA to wielkość rzędu 1,7 proc., a trudno przypisywać Gatesowi skłonności do zaniżania tego wskaźnika.

W 2005 roku grupa lekarzy specjalistów opracowała Raport dla Parlamentu Kanady Gay-Marriage’ and Homosexuality. Some medical commentsw którym podaje się, iż według statystyk kanadyjskich, łącznie 1,0 proc. badanych (1,3 proc. mężczyzn i 0,7 proc. kobiet) uznało siebie za osobę homoseksualną. Warto zauważyć, iż w Kanadzie (35 mln ludności) istnieje możliwość legalizacji związków gejowskich w poszczególnych stanach od 2003r., a od 2005r. w całym kraju, kwestie orientacji seksualnej były badane w ramach spisu powszechnego od 2006r. Kanada, w przeciwieństwie do mocno podzielonych geograficznie i mentalnie Stanów Zjednoczonych, jest uznawana za kraj niezwykle tolerancyjny i przyjazny homoseksualistom. Badanie przeprowadzono na reprezentatywnej, dużej grupie ponad 130 tys. dorosłych Kanadyjczyków; pokazuje ono np. prawie dwukrotnie większą liczbę gejów niż lesbijek, prawidłowość, która wydaje się mieć charakter uniwersalny.

Homoseksualizm w Europie

W 2010 roku w Norwegii (ok. 5 mln mieszkańców) ukazał się raport Norwegian Living Condition Survey (NLCS) opisujący tożsamość seksualną ludności, badanie przeprowadzono na próbce ponad 6200 respondentów. Okazało się, iż tylko 1,2 proc. dorosłych Norwegów identyfikuje się jako osoby homo- lub biseksualne.

Także w 2010 r. ukazało się sprawozdanie z badań brytyjskich, raport Measuring Sexual Identity: An Evaluation Report wykonany przez brytyjski urząd statystyczny Office for National Statistics (ONS). Badania przeprowadzono w latach 2009-2010, zatem, podobnie jak badania norweskie, można je przyjmować jako adekwatne na dzisiaj. Wyniki okazały się mocno zaskakujące, pojawiły się wskaźniki dużo niższe niż możnaby oczekiwać na podstawie klimatu tworzonego przez mainstremowe media. Okazało się, że tylko 1,4 proc. dorosłej ludności to osoby LGB, w tym 0,9 proc. badanych określiło się jako gej lub lesbijka (w proporcjach 68 proc. to mężczyźni – geje, a 32 proc. to kobiety – lesbijki) , zaś 0,5 proc. jako jednostki biseksualne (w proporcjach 33 proc. mężczyźni – 67 proc. kobiety), dalsze 0,5 proc. określiło się jako "inne", tzn. nie identyfikujące się ani jako osoby heteroseksualne, ani jako LGB. W Londynie wskaźnik średni osób LGB był najwyższy – 2,2 proc., najniższy w Północnej Irlandii – 0,9 proc. Oczywiście pojawiły się głosy środowisk homofilnych próbujące podważać wymowę tych - wydawać by się mogło - zaskakująco niskich odsetek; wskazujące na błędy metodologiczne , itp., nie wytrzymały one jednak starcia z twardymi faktami. Badanie IHS objęło 450 tys. gospodarstw domowych, co pozwoliło uzyskać ważne odpowiedzi od ok. 240 tys. (sic!) respondentów, przeprowadzono je w oparciu o sprawdzone wielokrotnie procedury. Inne tego typu wcześniejsze badania na terenie Anglii, Walii, Szkocji, Północnej Irlandii w latach 2005 – 2010 podawały liczbę osób o orientacji LBTG w podobnym przedziale w granicach od 1,1 do 2,4 procenta. Ponieważ były one przeprowadzane na nieporównywalnie mniejszych próbkach ich wyniki przyjmowano dość sceptycznie, po czym okazało się, że w gruncie rzeczy są to podobne rezultaty do raportu IHS, który jest największym tego typu badaniem w skali światowej.

Skala homoseksualizmu w Polsce

Jeśli chodzi o sytuację w Polsce do niedawna byliśmy skazani wyłącznie na szacunki bazujące na porównywaniu do danych zachodnich, ale pod koniec 2012 roku ukazała się praca prof. Z.Izdebskiego Seksualność Polaków na początku XXI wieku, w której znajdują się informacje na temat preferencji seksualnych respondentów, opracowane na podstawie badań przeprowadzonych w 2005r. Co ciekawe, danych tych nie ma (przeleżały w szafie?) w oryginalnym raporcie dostępnym w Internecie noszącym tytuł Wiedza Polaków na temat HIV/AIDS oraz zachowania seksualne – 2005r., badanie wykonane na zlecenie krajowego centrum ds. AIDS, przeprowadzone przez TNS OBOP oraz w publikacji Izdebskiego poświęconej analizie porównawczej z lat 1997-2005 Ryzykowna dekada, ani w I wydaniu z 2006 roku, ani w II wyd. z 2010 roku.

Na podstawie badań przeprowadzonych na reprezentatywnej próbie Polaków (1223 mężczyzn i 1123 kobiety) w przedziale wieku 18-49 lat Izdebski podaje, że odsetek osób posiadających doświadczenia jakichkolwiek kontaktów o charakterze homoseksualnym wyniósł 4-6 proc. dla kobiet i 4-5 proc. dla mężczyzn, niemniej na pytanie wprost o orientację seksualną 0,8 proc. respondentów (1,1 proc. mężczyzn i 0,5 proc. kobiet) zakwalifikowało się jako osoby homoseksualne.Zaskoczeniem okazał się odsetek osób określających się jako biseksualne – to 2,3 proc. respondentów, zaś 2,1 proc. badanych określiło się jako osoby aseksualne. Z publikacji nie można dowiedzieć się, czy te 2 badane populacje są od siebie niezależne, czy też być może respondenci mogli zaznaczać po 2 odpowiedzi, z innych badań Izdebskiego wynika, że połowa badanych deklarujących się jako homoseksualiści utrzymywała kontakty seksualne z kobietami.

W 2008 roku ludność Polski liczyła 38,1 mln mieszkańców, z tego 7,3 mln - to dzieci i młodzież w wieku 0-17 lat (19 proc. ogółu ludności). Jeśli od ogólnej liczby odejmiemy liczbę dzieci i młodzieży jako jednostek o nieustalonej jeszcze orientacji seksualnej to otrzymujemy liczbę 30,7 mln dorosłych Polaków. Przyjmuje się, że posiadanie różnych doświadczeń o charakterze homoseksualnym nie przesądza o byciu homoseksualistą, doświadczenia tego typu traktowane są rozwojowo, mogą być epizodyczne i eksperymentalne. Za homoseksualistów uznaję tych, którzy sami siebie tak definiują. Jeśli szacunki prof. Izdebskiego są właściwe oznacza to, że mamy w Polsce ok. 245,6 tys. typowych homoseksualistów (0,8 proc. dorosłej populacji), zaś 646,8 tys. biseksualistów, przy czym – jak wspomniałem - nie wiadomo czy ten pierwszy zbiór nie mieści się w drugim. Nawet jeśli policzyć te procentowe wskaźniki do całej populacji otrzymamy wtedy 304,8 tys. osób określających swoją orientację seksualną jako homoseksualną. Liczby te pokazują, że odsetek homoseksualistów w polskim społeczeństwie jest zdecydowanie niższy niż lansują to lewicowe media. Badanie Izdebskiego, choć zostało przeprowadzone na próbce reprezentatywnej, to jednak stosunkowo małej, niemniej jest pierwszym tego typu empirycznym punktem odniesienia. Ciągle trzeba pamiętać, że mówimy o wartościach szacunkowych, z pewnością takie przesiewowe badania warto byłoby przeprowadzić na szerszą skalę. Niemniej, te odsetki homoseksualistów statystycznie korespondują z danymi z Norwegii czy Irlandii, można je uznać za dość prawdopodobne. Ale jak widzimy na pewno nie jest to przedział rzędu 1,5 – 2 mln ludzi, jakie to liczby padają w periodykach autorów homofilnych i w wypowiedziach przedstawicieli tego środowiska. Nie ma żadnych podstaw naukowych aby podawać takie liczby, są one pochodną raportu Kinseya, zafałszowanego metodologicznie i skompromitowanego. Inną kwestią i też na dzisiaj typową „ciemną liczbą” są proporcje pomiędzy ogólną liczbą homoseksualistów a liczbą aktywistów gejowskich, żyjących wygodnie z unijnych, rządowych i samorządowych dotacji o czym ostatnio donosiły media.

Andrzej Margasiński