Niedoszli zamachowcy, którzy próbowali wysadzić dwa radiowozy przed komisariatem w Warszawie, stwierdzili, że jednym z motywów ich działań była polityka - wynika z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy RMF FM. Mężczyźni w trakcie rozmów z policjantami i prokuratorami mieli stwierdzić, że są przeciwnikami obecnej władzy, a na cel obrali posterunek policji, bo utożsamiają ją z rządem.

Zamach udaremniono w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jednak już wcześniej, funkcjonariusze terroru zdobyli informacje operacyjne, że taki atak jest planowany. Gdy policjanci ustalili, gdzie ma dojść do zamachu, na miejscu zainstalowano m.in. monitoring, dzięki któremu zebrano dowody obciążające anarchistów. W pobliżu komisariatu we Włochach przygotowano także klasyczną zasadzkę. Gdy w okolicy ul. 17 stycznia (gdzie swoją siedzibę ma komisariat Warszawa Włochy) pojawili się trzej młodzi ludzie, którzy podłożyli ładunki wybuchowe, do akcji wkroczyli funkcjonariusze. 

No tak, miesiące szczucia antypisowskiej "totalnej opozycji" przynoszą skutki...

bg/RMF FM/TVP INFO