Nowy dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, gen. dywizji Tomasz Piotrowski w programie SKANER Defence24.pl ocenił przygotowania do ćwiczeń Anakonda2018. Jak poinformował wojskowy, można powiedzieć, że zaangażowane w te manewry będą "wszystkie nacje NATO". 

Anakonda to największe tegoroczne ćwiczenia Wojska Polskiego. Szczególny nacisk zostanie położony na komponent powietrzny. Planowana jest również certyfikacja dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu.

Generał Piotrowski zwrócił uwagę, że nie ma przesady w stwierdzeniu, iż do ćwiczenia Anakonda przygotowują się całe siły zbrojne. Według wstępnych kalkulacji w manewrach weźmie udział nieco ponad 17,5 tys. żołnierzy. Liczba ćwiczących na terenie Polski nie przekroczy jednak 12,5 tys., a w manewrach na Bałtyku oraz państwach bałtyckich udział weźmie ok. 5 tys. wojskowych, co jest o tyle istotne, że na terytorium Polski nie zostanie przekroczony jeden z progów dokumentu wiedeńskiego – 13 tys. ćwiczących żołnierzy. Większa liczba nakładałaby na Polskę obowiązek zaproszenia obserwatorów ze wszystkich państw OBWE. 

"Skalę tego ćwiczenia jako jeden z żołnierzy dowództwa przygotowującego to ćwiczenie bardziej mierzyłbym w procesach (...). Bardziej wyrażałbym ją przez poziom ambicji, tego, co chcemy w ćwiczeniu robić"- podkreślił dowódca operacyjny RSZ. Co prawda Anakonda-18 będzie mniejsza niż jej edycja sprzed dwóch lat. Zaangażowane w manewry będą takie formacje, jak m.in.: dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, Sojusznicze Dowództwo Sił Połączonych NATO w Brunssum w Holandii (ang. Allied Joint Force Command, JFC) oraz kwatera Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu, która w trakcie ćwiczenia przechodzić będzie certyfikację.

Anakonda-18 to ćwiczenie wieloetapowe. Pierwsze elementy ćwiczenia odbędą się już w październiku, jednak faza poligonowa zaplanowana jest na koniec pierwszej dekady i drugą dekadę listopada. 

"Nieco wcześniej NATO będzie prowadziło w Norwegii i w jej pobliżu manewry Trident Juncture 18, które będą największym tego typu przedsięwzięciem Sojuszu od lat. Planowany jest udział ok. 40 tys. żołnierzy z ponad 30 państw. Gen. Piotrowski przyznał, że choć między manewrami Trident Juncture i Anakondą nie będzie wymiany jednostek ćwiczących, to wspólne będą elementy scenariusza. Jako przykład dowódca podał potencjalne zagrożenia w tej części Europy"-czytamy na Defence24. Rozmówca portalu Defence24 wskazuje, że każda edycja tych manewrów ma charakter połączony, a więc związany ze współdziałaniem różnych rodzajów sił zbrojnych, a punkt ciężkości za każdym razem spoczywa na innym komponencie. W tym roku będzie to głównie lotnictwo, choć ćwiczenie będzie prowadzone we wszystkich domenach. 

Celem ćwiczenia ma być przede wszystkim sprawdzenie procesów planowania oraz koordynacji i dekonfliktacji. 

"Oczywiście te latające maszyny są nam potrzebne, żebyśmy sprawdzili, czy to, co zaplanowaliśmy, rzeczywiście działa. Więc z punktu widzenia organizatora Anakondy nie jest to tak istotne, czy ta maszyna, która poleci, to będzie MiG-29 czy Su-22, chociaż jest to bardzo istotne ze względu na specyfikę tego samolotu, ale nie możemy powiedzieć, że nie chcemy realizować założonych celów, dlatego że mamy prawdopodobnie przejściowe problemy z efektorami"-wskazał dowódca.

Tak wyglądała poprzednia edycja manewrów (Anakonda-16):

yenn/Defence24, Fronda.pl