Watykanista Edward Pentin z "National Catholic Register" przekonuje, że papież Franciszek otrzymywał wiele ostrzeżeń ze strony biskupów i kardynałów przed publikacją "Amoris laetitia". Nie posłuchał ich jednak. Efektem tego jest chaos.


Według "NCR" jeszcze przed publikacją Amoris... adhortację przedstawiono do oceny z jednej strony episkopatom, z drugiej kardynałom, w tym kurialnym. Aż 30 purpuratów wyraziło swoje zaniepokojenie; na poważne niejasności wskazywały także episkopaty. Chodziło oczywiście o sprawę rozwodników w nowych związkach. Amoris laetitia wyraźnie sugeruje w jednym z przepisów, jakoby w niektórych przypadkach mogli oni przystępować do Komunii świętej, nawet jeżeli nie zachowują wymaganej przez niezmienne Magisterium czystości. 

Zdaniem krytyków Amoris... to poważny błąd, który podważa nauczanie Kościoła na temat trzech sakramentów, małżeństwa, spowiedzi i Eucharystii. Kongregacja Nauki Wiary mająca strzec czystości doktryny, kierowana przez kard. Gehrarda Müllera, przygotowała nawet szereg poprawek. Ojciec Święty nie odpowiedział jednak na wątpliwości wyrażane przez krytyków Amoris i zdecydował się na jej publikację w kontrowersyjnej formie. 

Dziś kard. Müller zapewnia, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i Amoris... nie zrywa z nauczaniem Kościoła. 

Wielu twierdzi jednak co innego. Publikacja Amoris zrodziła duże pomieszanie. Różne episkopaty inaczej interpretują dokument. Jedne chcą trzymać się niezmiennego Magisterium, inne wybierają nowatorstwo. Ostatnio rozwodników do Eucharystii dopuścił w niektórych przypadkach sam wikariusz generalny diecezji Rzymu, kard. Agostino Vallini. Takie przedziwne w świetle nauczania Kościoła działanie podejmuje się też w wielu innych miejscach, by wymienić tylko Niemcy. 

ol/catholic herald, fronda.pl