W ocenie Roba Lee, eksperta amerykańskiego think tanku FPRI, najbardziej prawdopodobny scenariusz rosyjskiej agresji na Ukrainę to ograniczona "karna ofensywa" na Kijów. W jego ocenie Rosja najpewniej zgromadziła już siły wystarczające do dokonania inwazji. 

- Myślę, że ograniczona »karna ofensywa« jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Może ona zakładać planowane wycofanie lub zakończyć się tuż przed Kijowem, czekając na spełnienie swoich warunków. Nie wiem, która z tych opcji jest bardziej prawdopodobna - ocenił Lee.

- Rosja już prawdopodobnie skoncentrowała wystarczającą liczbę żołnierzy i sprzętu, by móc zacząć tę operację, ale prawdopodobnie jeszcze poczeka i dośle dodatkowe siły - dodał.

Podkreślił, że rosyjska inwazja na Ukrainę mimo wszystko nie jest jeszcze przesądzona, jednak wiele zachowań rosyjskich polityków (jak np. wysuwanie niemożliwych do spełnienia żądań) wskazuje na to, że do inwazji dojdzie.

Zdaniem Lee, rozmieszczenie rosyjskich sił na północny i północny-wschód od Kijowa wskazuje, że to właśnie stolica Ukrainy jest najbardziej prawdopodobnym celem inwazji. Ponadto jego zdaniem inwazja lądowa wiązałaby się dla Rosji z dużymi stratami ludzkimi, jednak być może nie będą one tak wielkie, jak wydawałoby się zachodnim decydentom.

Podkreślił dominację Rosji w powietrzu oraz w zakresie artylerii i broni długodystansowej. Lee nie wyklucza, że Rosja być może zdecyduje się tylko na ostrzał z daleka lub z powietrza, lecz uważa, że taki scenariusz prawdopodobnie nie osiągnie rezultatów, na jakie liczy Moskwa.

Ponadto w ocenie Lee, rosyjska inwazja może wcale nie być związana z rozszerzaniem NATO na wschód. Jej rzeczywistą przyczyną może być wzrost siły militarnej i politycznej Ukrainy, której społeczeństwo od 2014 roku jest coraz bardziej wrogo nastawione w stosunku do Rosji.

-Zachowanie Rosji sugeruje, że bardziej obawia się kosztów bezczynności, niż kosztów znaczącej eskalacji na UkrainieJeśli dojdzie do inwazji, Rosjanie z pewnością poniosą straty, ale nie sądzę, by zmieniło to ich rachunek potencjalnych zysków i strat - powiedział Lee.

jkg/pap