UDOSTĘPNIAJCIE TEN ARTYKUŁ NA FACEBOOKU. WARTO!!!

Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego od lat walczy o odzyskanie majątków zagarniętych w czasie wojny. Tym razem by ich głos był bardziej donoślejszy poprosili o wsparcie wpływowych polityków. Efektem tych starań jest list 46 kongresmenów do Johna Kerry'ego. Autorzy listu proszą Departament Stanu o interwencję w tej sprawie i żądają, by 70 lat po zakończeniu II wojny światowej uregulować wreszcie sprawy majątkowe narodu żydowskiego prześladowanego w wyniku tego konfliktu.

Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że Żydzi, którzy w efekcie wojny stracili swoją własność w naszym kraju, zadośćuczynienie już otrzymali. W pierwszym wypadku płatnikiem były Niemcy. Traktat między RFN a Izraelem z 1952 roku zagwarantował wypłatę 3,5 miliarda marek jako zadośćuczynienie. Na tym się jednak nie zakończyło, bo Niemcy Zachodnie wspierały Tel Awiwgospodarczo i finansowo przez lata. Ostateczne szacunki mówią, że wartość tej pomocysięgnęła nawet 60 mld marek.

Kiedy Polską rządził Władysław Gomułka, ówczesny I sekretarz KC PZPR, doszło do innego porozumienia, tym razem z władzami USA. Na sejmowych stronach z łatwością można odnaleźć wyczerpującą odpowiedź, jakiej udzielił minister skarbu w rządzie SLD Wiesław Kaczmarek. W 2002 roku organizacje żydowskie zgłaszały podobne do dzisiejszych roszczenia i z wnioskiem o wyjaśnienie tej kwestii wystąpił jeden z posłów.

W dokumencie czytamy: "W latach 1948-1971 rząd polski zawarł szereg układów z rządami państw obcych, na mocy których Polska wypłaciła rządom tych państw stosowne odszkodowania z tytułu mienia pozostawionego lub znacjonalizowanego w Polsce po II wojnie światowej.

Mienie, o którym mowa, stawało się własnością państwa polskiego, a zobowiązania odszkodowawcze przejęły na siebie rządy państw układających się z Polską. W związku z powyższym nie mogą być zaspokajane przez Polskę roszczenia osób fizycznych i prawnych dotyczące mienia objętego tymi układami. Jednym z nich był układ zawarty z rządem Stanów Zjednoczonych z dnia 16 lipca 1960 r.

W układzie przyjęto kwotę 40 mln dolarów, jaką rząd PRL zgadza się zapłacić rządowi Stanów Zjednoczonych z przeznaczeniem na całkowite uregulowanie i zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych zarówno osób fizycznych, jak i prawnych z tytułu nacjonalizacji i innego rodzaju przejęcia przez Polskę mienia oraz praw i interesów związanych z mieniem przejętym przed wejściem w życie układu”.

Z tej odpowiedzi wynika, że owe porozumienie wyczerpuje żądania w stosunku do państwa polskiego obywateli USA. Bezpodstawne wydają się również apele ze strony amerykańskich kongresmenów, skoro to właśnie z rządem tego kraju już 55 lat temu zawarliśmy porozumienie. Tymczasem roszczenia wracają, a szacowana przez organizacje żydowskie kwota z reguły nie jest nigdy mniejsza niż 60 miliardów dolarów.

- Postawa polityków amerykańskich jest irytująca i myślę, że dzisiaj jest to absolutnie niepotrzebne. Dziwie się tym środowiskom, że szukają pola do generowania, może nie konfliktu wprost, ale robią wiele, by utrudnić budowę porozumienia - mówi dziś Money.pl Wiesław Kaczmarek. - Wiadomo, że nas na to nie stać i, że nie jesteśmy winni wydarzeniom z czasów II wojny światowej. Nie wydaje mi się właściwe, by pokolenie moich córek miało za to teraz płacić. Amerykanie znów nas traktują z buta, ale nie tylko o nich to źle świadczy, ale również o Żydach - dodaje były minister.

Nie zgadza się z nim były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. - Nie chodzi o to, że Polacy nas obrabowali. Idzie o to, że jednak ostatecznie przejęli te nieruchomości, które przecież należały do kogoś - mówi Weiss. - Pamiętamy, że było dużo sprawiedliwych Polaków, ale mienie zawsze ma właściciela albo spadkobierców i to rzecz absolutnie podstawowa - dodaje.

Dlatego też od lat politycy wszystkich opcji mówią o konieczności szybkiego uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej. Mimo tego, że istnieje rzadko u nas spotykana zgoda ponad podziałami co do konieczności ucywilizowania zwrotu mienia, ustawy jak nie było tak i nie ma. Jej brak coraz bardziej obciąża samorządy. W ubiegłym roku Warszawie trzeba było dodać z budżetu państwa 600 mln zł na obsługę roszczeń związanych z reprywatyzacją.

Szansy na szybkie uchwalenie takiej ustawy jednak nie widać. Według szacunków ministerstwa finansów (jeszcze z 2012 r.), oznaczałaby ona skokowy wzrost długu publicznego o 18 mld zł, na co Polski nie stać.

Trudno oczekiwać, by w roku wyborczym ktokolwiek podjął temat narażający budżet państwa na podobne obciążenie. Już teraz biorąc pod uwagę mnożące się obietnice wyborcze trudno o wyliczenia, które dają szanse na ich realizacje. Dodatkowe miliardy po stronie kosztów tylko tę sytuację utrudniają.

Dlatego na razie parlamentarzyści pracują tylko nad tzw. małą ustawą reprywatyzacyjną, która ma zniwelować negatywne efekty dekretu Bieruta z 1945 r. (znacjonalizował wszystkie grunty w stolicy). Posłowie pod koniec czerwca zagłosowali przeciw zwracaniu budynków publicznych jak szkoły, czy przedszkola, co oznacza, że ten majątek jest dla spadkobierców ostatecznie stracony.

Ustawa jest teraz w Senacie i w środę trafi pod obrady".

Całość czytaj TUTAJ

Źródło: http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/amerykanscy-zydzi-chca-od-polski-zwrotu-230,198,0,1851078.html

UDOSTĘPNIAJCIE TEN ARTYKUŁ NA FACEBOOKU. WARTO!!!