Redakcja magazynu "Superwizjer" w TVN wydała oświadczenie w sprawie dzisiejszej publikacji portalu wPolityce.pl. Serwis zasugerował dziś, że istnieją dowody na to, że tzw. "urodziny Hitlera" były "ustawką"- i to za duże pieniądze.

"Stanowczo odrzucamy insynuacje B. Mazurek, że materiał o polskich nazistach był opłaconą inscenizacją. Posłanka PiS opiera je na zeznaniach neonazisty, który jak każdy oskarżony może w śledztwie kłamać w celu własnej obrony. Powielanie tych rewelacji jest skandalicznym nadużyciem"-wpis o takiej treści pojawił się na twitterowym koncie stacji TVN24. Do twitta telewizja dołączyła oświadczenie, w którym zaprzecza informacji, że osoby, które pracowały przy reportażu "Polscy neonaziści", który został wyemitowany w stycznu tego roku, przekazały pieniądze organizatorowi skandalicznej "imprezy" w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego- "Urodzin Adolfa Hitlera". 

"Powielanie takich informacji narusza dobra osobiste autorów reportażu oraz stacji TVN"- napisano w oświadczeniu. Jak podkreśla redakcja "Superwizjera", Mateusz S.-zatrzymany organizator wydarzenia- mógł kłamać w swojej obronie. Portal wPolityce, w odpowiedzi na komunikat TVN, zaznacza, że w tekście, który ukazał się na jego łamach, nie pada ani jedno stwierdzenie, że pieniądze, które otrzymał S. mają pochodzić od stacji TVN lub jakichkolwiek pracowników tej stacji. Autor publikacji pyta w tekście, czy dziennikarze TVN wiedzieli o ustawce. 

"Redakcja Superwizjera podkreśla, że w mieszkaniach uczestników „urodzin”, ABW znalazła m.in. mundury, flagi i publikacje o tematyce nazistowskiej. Trudno to jednak uznać za argument, który mógłby podważać możliwość „ustawki”"- czytamy na portalu. 

Opublikowano również kolejny artykuł z następnymi ustaleniami w śledczych. Jak się okazuje, "urodziny Hitlera" szybko przerodziła się w libację alkoholową. Portal wPolityce sugeruje, powołując się na ustalenia prokuratury, że uczestniczyć w "popijawie" mieli autorzy materiału "Superwizjera" (wyłącznie na potrzeby reportażu). Śledczy ustalili już, kto korzystał w kontaktach z Mateuszem S. ze skrzynki mailowej. Wskazano na współautorkę reportażu: Annę Sobolewską. Prokuratorzy przeanalizowali dokładnie korespondencję między dziennikarką a organizatorem imprezy. Sobolewska miała kontaktować się z nim przy użyciu fałszywego profilu na Facebooku. Jak ustalili śledczy, profil był powiązany z adresem mailowym, z którego korzystać miała dziennikarka TVN. Prokuratura początkowo podchodziła dość sceptycznie do rewelacji Mateusza S., jednak w toku śledztwa miała potwierdzić się część jego relacji. 

Poseł PiS, Arkadiusz Mularczyk, komentując sprawę w rozmowie z wPolityce.pl stwierdził, że jeżeli sąd i prokuratura potwierdzą ustalenia portalu, to sprawą powinny zająć się odpowiednie gremia. W tym kontekście polityk wskazał między innymi KRRiT. 

"O zdarzeniu w TVN należy poinformować właścicieli stacji z USA"-ocenił poseł Mularczyk.

Jak dodał parlamentarzysta, trwa "walka o dusze Polaków", która toczy się głównie w telewizji i internecie. Działalność niektórych stacji jest, zdaniem polityka PiS, elementem walki politycznej z obecnym rządem.

"Jeżeli sprawa zostanie udowodniona, należy podjąć odpowiednie działania prawne i polityczne"-podsumował poseł.

yenn/TVN24, wPolityce, Fronda.pl