Anton Bezmenow bierze głęboki oddech, zanim udziela odpowiedzi na pytanie, czy potrafi sobie wyobrazić, żeby walczyć w szeregach ukraińskiej armii. - Armia ukraińska przeżywa trudne czasy – odpowiada dyplomatycznie. Jest źle wyszkolona i niedofinansowana. Żołnierz USA o ukraińskich korzeniach szkoli z grupą 300 amerykańskich instruktorów ze 173. Brygady Powietrzno-desantowej, stacjonującej we Włoszech, żołnierzy Gwardii Narodowej na największym ukraińskim poligonie w Jaworowie.

Gdyby jego losy potoczyły się inaczej, być może nie byłby instruktorem, lecz uczniem. Anton Bezmenow był jeszcze dzieckiem, kiedy w 1999 roku rodzina wyjechała do USA. Obecnie mieszka w stanie Maryland. Urodził się w Mariupolu nad Morzem Azowskim. Tam, trochę dalej na wschód, przebiega front walk między ukraińską armią a oddziałami prorosyjskich separatystów.

Na wschód od Mariupolu ciągle naruszany jest rozejm uzgoniony w połowie lutego w Mińsku. Ale tym wszystkim Bezmenow nie chce sobie zaprzątać głowy. Mariupol i cała wojna są oddalone od poligonu w Jaworowie w obwodzie lwowskim o 1500 kilometrów. O tym, by Mariupol budził u niego jakiś sentyment nie ma zupełnie mowy.

Jego rodzice też mieszkają w USA. Nie ma on już żadnych krewnych w Mariupolu, jedynie kilku dawnych kolegów ze szkoły. Ale kontakty z nimi też się urwały. Anton Bezmenow stał się po 16 latach życia w USA innym człowiekiem. Czuje się przede wszystkim żołnierzem armii Stanów Zjednoczonych.

– Ważne jest, żeby żołnierze zdobywali teraz wiedzę i zapamiętali, czego się nauczyli. Muszą stworzyć siły zbrojne i to od góry w dół – wyjaśnia. Nie wierzy on w demokratyczne przemiany w zubożałej i przeżartej korupcją armii Ukrainy.

– Do czasu obalenia reżimu Janukowycza armia ukraińska służyła proreżimowym dowódcom do lukratywnego biznesu – zauważa Bezmenow. Jego opinię podziela większość żołnierzy Gwardii Narodowej, którzy w nowym umundurowaniu ćwiczą na strzelnicy pod nadzorem instruktorów z USA. Mundury nie są jednolite, niekóre są z Bundeswehry czy ukraińskiej milicji ze starym napisem „milicja” na plecach.

kad/deutsche welle