Ambasador Stanów Zjednoczonych w Warszawie, Paul Jones w rozmowie z radiem RMF FM odniósł się do sytuacji wokół noweli ustawy o IPN. 

"To nie jest dla nas nowa sprawa, nie trzeba nam tłumaczyć samego prawa ani jego uzasadnienia. Rozmawialiśmy o tym kanałami dyplomatycznymi od wielu miesięcy"-przyznał Jones. Jak dodał, USA mogłyby przyjąć z zadowoleniem "szanse zrozumienia, że są jakieś inne sposoby podejścia przez Polskę do tej kwestii, które nie prowadziłyby do takich międzynarodowych reperkusji". 

Ambasador zapewnił, że Polsce nikt nie odbiera prawa do obrony dobrego imienia oraz prowadzenia kampanii przeciwko używaniu " tak bolesnych i błędnych sformułowań, jak „polskie obozy śmierci”, natomiast pole do dialogu jest bardzo szerokie. Jednocześnie Paul Jones podkreślił, że Amerykanie poruszali tę kwestię wielokrotnie w rozmowach dyplomatycznych z przedstawicielami polskiego rządu, oczekując od Polski ponownej analizy swojego podejścia do ustawy o IPN. 

"Rozmawialiśmy na ten temat prywatnie, w naszych rozmowach dyplomatycznych przez wiele miesięcy. Nasze stanowisko było jasne. Mówiąc wprost, oczekiwaliśmy że to prawo zostanie zmodyfikowane i pewne uwagi, nasze i innych, zostaną wzięte pod uwagę"- powiedział amerykański ambasador, który stwierdził, że tak szybkie przyjęcie tej nowelizacji było dla Amerykanów "wielką niespodzianką".

"To nie jest dla nas nowa sprawa, nie trzeba nam tłumaczyć samego prawa ani jego uzasadnienia. Rozmawialiśmy o tym kanałami dyplomatycznymi od wielu miesięcy. Przyjęlibyśmy z zadowoleniem szanse zrozumienia, że są jakieś inne sposoby podejścia przez Polskę do tej kwestii, które nie prowadziłyby do takich międzynarodowych reperkusji i mówiąc wprost, nie odwracałyby uwagi od wszystkich tych wspaniałych rzeczy, które razem robimy"- stwierdził Paul Jones. 

yenn/RMF FM, Fronda.pl